Szybka notka, ponieważ właśnie wróciłam z Tatr, wariactwo w domu; przygotowujemy obiad dla znajomego Włocha, a jutro nad ranem jadę (tak, autobusem) do Hiszpanii!!!
Tylko mój plan nauki hiszpańskiego spalił na panewce, powód: remont budynku i codzienna pobudka uroczym, równym taktem wybijanym przez młot pneumatyczny, który doprowadza mnie (delikatnie mówiąc) do szału, a z kolei w Tatrach miałam urwanie głowy... ale o tym opowiem za moment!
Jestem ciekawa, co sobie pomyśleliście czytając ten tytuł? Może sądziliście, że będę wam opowiadać o marach wałętających się w lasach po zapadnięciu ciepłej, lipcowej nocy? Nic z tych rzeczy! Mnie samą intryguje, dlaczego przyjazny mold dostał nazwę Spiryt... no cóż już wiecie kogo chcę wam przedstawić?
Przed państwem mój nowy gość; mustang Padree!!!
(firma breyer, mold Kitty Cantrell , skala traditional)
Dlaczego moje figurki muszą być bardziej fotogeniczne, niż ja? xD
Padree jest (moim skromnym zdaniem) prześliczny; ciemne oczy, rozwiana grzywa, piękne malowanie przez co wygląda olśniewająco!
A białe skarpetki na tylnich nogach tylko dodają mu uroku :D
Wycieczka na Rakoń, Wołowiec i Grzesia.
Wędrówka była męcząca. Po kilku godzinach marszu wlekliśmy się w najwolniejszym możliwym tempie, obserwując uważnie, nasze cienie. Słyszeliśmy cichy śpiew potoków, a roztętniona krew szumiała nam w uszach.
Mimo to szliśmy dalej wzdłuż rwącego potoku dopóki nie dotarliśmy do jeziora, z którego zaledwie dwugodzinne podejścia dzieliło nas od upragnionego szczytu!
Usiadłam na trawie obserwując brzuchate chmury, pasące się na błękitnych halach nieba.
- Nie jesteś zmęczony? - zagadnęłam Padree.
On jednak tylko obrócił łeb i tęsknie spojrzał na sylwetki gór. Nic nie musiał dodawać. Rozumiałam go bez słów. Powoli wstałam podpierając się o kamień i zaczęliśmy gramolić się pod górę stromą ścieżką.
Mamy oboje słabą kondycję, trzeba będzie nad tym popracować! Po dwóch godzinach ostrego podejścia spojrzeliśmy z góry na wszystkie lasy, okoliczne szczyty i małe wioski. Widok zapierał nam dech w piersiach. Chłodny wiatr targał moimi włosami i grzywą Padree.
Byliśmy wykończeni, bez sił, ale szczęśliwi. Nareszcie dotarliśmy do celu! Widziałam jak jego ciemne oczy śmiały się do mnie i odpowiadałam tym samym.
To tyle z mojej opowieści? Wystarczyłoby, ale muszę napomknąć, jak ogromna zmiana zaszła w Magnum'ie od czasu przybycia Padree. Z natury nieśmiały koń nabrał pewności siebie i teraz, ech... muszę pilnować obu moich urwisów! :P
Nieme rozmowy z Magnum'em...
- Po co tam wlazłeś?
- Po przygody.
- Ten grzyb jest niejadalny!
- Oj tam, oj tam; wszystkie grzyby są jadalne.
- Niektóre tylko raz..
- Dlaczego idziesz tędy? Możemy dojść prostszą ścieżką!
- Nieważny jest cel, ważna jest droga, a prostsza wcale nie znaczy piękniejsza.
- Dlaczego tam wszedłeś?
- Chciałem być bliżej nieba...
Przez okrągły tydzień biegałam za moim breyerami po iglastych lasach i skalistych górach, a każdego wieczoru z ulgą brałam do rąk książkę siadałam naprzeciw kominka, buchającego ogniem i czytałam, i czytałam, i czytałam. Magnum i Padree często zajmowali miejsce obok mnie i wpatrywali się w ogień zastygnąwszy w nieruchomych pozach. Ciekawe co dostrzegli w jaskrawych promyczkach tańczących szalony taniec?
Pozdrawiam!!
Sophija
PS. Jeśli będę miała czas w Hiszpanii możecie liczyć na zdjęcia koników morskich :P - mój aparat jest wodoodporny :D
PS2. A propos CANDY
Myśka Pyśka | American Eskimo Lover i Magdalena Wróblewska - nie mogę znaleźć na waszych blogach baneru... przypominam, że termin kończy się w niedzielę!!!
Wstawiałam post z banerem :) praktycznie od razu po zgłoszeniu
OdpowiedzUsuńhttp://amore-cane.blogspot.com/2014/06/moja-inna-nietypowa-kolekcja-i-kolejne.html
Przepraszam, musiałam przeoczyć ;)
UsuńSuper model :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na n/n
figurkischleich.blogspot.com
Prześliczje zdjęcia! A Padre jest cudny i ciągle gdzieś tam z tyłu głowy mi siedzi :P.
OdpowiedzUsuńKondycha, kondycha! Mi też się ostatnio pogorszyła xd.
Tak, chcemy foty koników morskich :D!
Aredhel
Ja również wstawiłam baner ale chyba nie zauważyłyście ;) http://schleichewci.blogspot.com/2014/06/biore-udzia-w-candy.html
OdpowiedzUsuńSuper figurka ;) Zdjęcia również przepiękne :D!
PS: 20 lipca zmieniam adres bloga na ten ; http://schleich-stajnia.blogspot.com/
Pozdrawiam :)
Nie ma sprawy, wycofuję się. Stokrotnie przepraszam, chyba próbuję robić w jednym czasie zbyt dużo rzeczy!
UsuńPrawda że Padre jest cudowny?Ja swojego uwielbiam:)Zdjęcia cudne;)A już niedługo opis 3 trzech koni Breyer(2 stablemates i jeden traditional)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
breyerischleichkasi.blogspot.com
Piękne koniki,zdjęcia i opisy. ;)
OdpowiedzUsuńwww.greenhillstable.bloog.pl
Szalony Pinki w akcji :D jeszcze sobie krzywdę zrobi, musi uważać!!
OdpowiedzUsuńA modele niestety (albo i stety) mają to do siebie, że muszą być takie wspaniałe!
Padre! Cudwony Padre!! Ten mold jest bajecznie interesujący! <3
Ukradne ci go!
Wycieczka w góry i konie Breyer - czegóż chcieć więcej ;)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :)
fajne fotki ten z grzybem najbardziej fajoski
OdpowiedzUsuńhttp://animalsmodels.blogspot.com/
Śliczne zdjęciaa!!! :) Ahh... czytanie przy kominku *.* Pozdrawiam ^^
OdpowiedzUsuńPiękny model. Gratuluję. :)
OdpowiedzUsuńSpodobała mi się jedna z wypowiedzi Magnuma. idealnie spasowała mi się z moją obecną sytuacją. No prawie. ;)
Udanego wyjazdu do Hiszpanii. Też bym chciała kiedyś pojechać. :)
Pozdrawiam! :)
gratuluje modelu i wspaniałych zdjęć :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
http://pasjaimilosc-magiakolekcjonerstwa.blogspot.com/
Gratuluję modelu :)
OdpowiedzUsuńBajeczne zdjęcia *O*
PS U mnie 2 nowe wpisy :)
''- Ten grzyb jest niejadalny!
OdpowiedzUsuń- Oj tam, oj tam; wszystkie grzyby są jadalne.
- Niektóre tylko raz..''
To jest dobre spostrzeżenie! Nie wpadłabym na nie.
Duszek całkiem ciekawy. Ładne zdjęcia.
Pozdrawiam
Ja Ci powiem, post jest świetny! Dobrze napisany i te zdjecia... Gratuluję Padre!!!
OdpowiedzUsuńNie będę się rozpisywać, pogadamy jak wrócisz :)
Gratulacje Padre! Ja też posiadam obu panów z opowieści w kolekcji.
OdpowiedzUsuńFoty świetne ;D
theblackhorse5.blogspot.com