Strony

3 września 2015

Krótka rzecz o powrotach...

Cześć!

Wrzesień... Miesiąc przez niektórych znienawidzony, przez niektórych lubiany, a przez  jeszcze innych przyjmowany ze stoickim spokojem...
Osobiście jak zwykle jestem przerażona liczbą rzeczy które miałam zrobić, a oczywiście mi się nie udało ( jak na przykład uzupełnienie zakładek na DTS czy rozwiązanie testów z chemii :P). Niemniej wypoczynek uważam za udany - oderwałam się od szarej  codzienności i zapomniałam o problemach(mam nadzieję, że Wy również ;). Ale niestety - od chwili powrotu do domu wszystko wróciło (BTW, Aredhel dostałaś maila?). Plus jako, że właśnie rozpoczęłam ostatnią, najważniejszą klasę tempo pracy już staje się oszołamiające (z tego też powodu post jest ciut spóźniony i muszę ostrzec, że takie rzeczy będą chyba zdarzać się coraz częściej) i wymaga bestialskiego porannego wstawania, do którego niestety muszę z powrotem się przyzwyczaić :/. Jak to mówią - powrót po urlopie zawsze najtrudniejszy.Trzymam więc kciuki za wszystkich powracających!


Ale wróćmy jeszcze do letnich wyjazdów. Ostatni tydzień sierpnia spędziłam tradycyjnie jeżdżąc konno. Jednak tym razem przez  kilka pierwszych dni  mieszkałam w innym niż zazwyczaj miejscu - w Odrzechowej.


Mieści się tam Zakład Doświadczalny Instytutu Zootechniki, hodujący krowy Simmentale, prześliczne, puchate kozy karpackie i oczywiście hucuły ( szczególnie gorące pozdrowienia dla  gniadego Wita vel Witolda ;). Uważam, że tamten obszar  należy do jednych z najpiękniejszych w Polsce - w końcu czy jest coś cudowniejszego niż olbrzymie, półdzikie łąki okolone lasem, a z wysoka obserwowane przez drapieżne ptaki? Albo beztrosko przebiegający przez drogę olbrzymi borsuk lub malownicze, czyste rzeki?



Oprócz takich sielskich obrazków okolica obfituje w wiele ciekawych miejsc, takich jak słynne ze szkła Krosno (cudne miasteczko - nie bez powodu nazywają je "małym Krakowem"), ciekawe architektonicznie sanktuarium w Dukli czy przepyszna restauracja w Dworze Kombornia. Nie całkiem  polecam jedynie muzeum w Bóbrce - brak przewodnika skutecznie je zabił.


szklany konik z krośnieńskiej fabryki


Na ostatnie dwa dni przeniosłam się do "starego, dobrego Regietowa", gdzie jak zwykle zachwycałam się srokatą Bahamą, a przy okazji pobliską cerkwią (te dwie rzeczy nigdy mi się nie znudzą):


Szkoda, że tak szybko trzeba było jechać do domu :/

Rozpisałam się, a tu czas ucieka! Myślę, że najwyższa pora przejść do tematu. Dziś chciałabym Wam przedstawić kogoś, kto przeżył naprawdę wiele rozstań, ale i powrotów. Oto Keet:



Podstawowe informacje:
Płeć - samiec
Rodzice - Kalina*, Kotar*
Data urodzenia - 2 luty 1993
Miejsce urodzenia - Seaworld San Antonio
Miejsce przebywania - Seaworld San Diego
Znaczenie imienia - "orka" w języku indian Tlingit


Narodziny Keet'a były szczególnym wydarzeniem w historii Seaworldu. Samiec był pierwszym  "Grandbaby Shamu" - cielakiem, którego matka także przyszła na świat w niewoli. W dodatku młoda rodzicielka podczas porodu miała dopiero 6 lat, czym również ustanowiła rekord gatunku! Mimo tak młodego wieku świetnie poradziła sobie w nowej roli. Maluch zdrowo rósł,spędzając każdą chwilę na zabawie z niewiele starszym Kyouquot'em. Niestety, niedługo po drugich syna urodzinach ponownie ciężarna Kalina* wyjechała z parku. Niedługo potem odszedł ojciec Keet'a, sprowadzono więc jego ciotkę Katerinę*, ale ta również szybko padła. Wtedy młodego samca przeniesiono do San Diego, gdzie spotkał innych kawalerów - Sumara* i swojego młodszego brata Keto. Rok później przeniesiono ich do Seworldu w Ohio, skąd jednak dość prędko wrócili z racji sprzedaży obiektu. To jednak wcale nie był koniec przeprowadzek! Po kilku latach dorosły już samiec powrócił do swego miejsca urodzenia, przy okazji robiąc miejsce swojej pierwszej córce, Kalii (trzecie dziecko dominującej Kasatki). Niedługo potem narodziła się  pół-siostra (matką tym razem została Kayla)  młodej, Halyn*. Niestety, Kayla odrzuciła cielaka, którego wychowaniem (co bardzo rzadkie) zajął się jej ojciec! Niestety, mimo tak troskliwej opieki malutka odeszła...  Keet zaczął mieć coraz gorsze relacje w teksańskim stadzie. W końcu, 27 lutego 2012 powrócił do Kalifornii (San Diego), gdzie mieszka po dziś dzień i ma się dobrze.


Keet jest znany ze swojej łagodności i uległości. Nigdy nie przejawia agresji zarówno w stosunku do innych orek, jak i do ludzi (prowadzono z nim prace w wodzie). Chętnie wykonuje wszelkie sztuczki, ale poza tym jest wręcz leniwy - jego ulubionym sposobem spędzania wolnego czasu jest spanie. Dzięki swemu charakterystycznemu wyglądowi niełatwo pomylić go z kimkolwiek innym. Płetwa grzbietowa całkowicie opada na prawo, co jest rzadziej spotykane niż odwrotny przypadek. Plamki oczne są długie, a prawa ma z przodu dwa małe wcięcia.


źródła:
info - orcinus.pl, orcapod.wikia, shamudictionary,tumblr
zdjęcia - orcahome.de

Mam nadzieję, że mniej więcej połapaliście się w skomplikowanej historii życia Keet'a (jeśli nie, to następne posty z pewnością wszystko rozjaśnią :). 
Tymczasem muszę lecieć...
Miłego tygodnia!
M

18 komentarzy:

  1. Ja mam jeszcze miesiąc wolnego, ale ja kontuzjowana, to inna sprawa trochę :). Pozdrawiam i łączę się w bólu, bo wiem co to znaczy rano wstawać ;).
    www.larositastable.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Wakacje fantastyczne :) Życzę dużo siły, wytrwałości i uśmiechu na szkolne trudy :)
    Szklany konik jest uroczy, sama chętnie bym takiego postawiła na regale z książkami :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że wakacje udane :)
    Też nie mogę się przyzwyczaić do wczesnego wstawania :/
    Bardzo ładne zdjęcia, najbardziej podoba mi się to z modelem konia. To miniaturowa Bahama, dobrze pamiętam?
    Szklany konik jest świetny. Też mam kilka takich zwierzaczków, ale nie jestem pewna, czy z tego samego miejsca, co Twój konik ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że wypoczełaś :) Keet to pływający przykład na to, że nie nalezy sie poddawać, bez względu na to co przynosi los :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mail doszedł, postaram się niebawem odpisać :).
    Eh, szkooooła znowuuuuu ;-;! Nieeeeee!
    U mnie też już pociąg nauki się rozpędza i osiągnie chyba prędkość światła -.-.
    Jaki cudny ten szklany konik ^^.
    Widzę, że ostatnie dni sierpnia spędziłaś bardzo przyjemnie :).
    Keet - ten to się napodróżował! No ale jak widać każdy w końcu znajdzie swoje miejsce i kąt :).
    Cały dzień spać? Szkoda, że ja tak nie mogę :P.

    OdpowiedzUsuń
  6. YOYOYOYOYO BRO
    Jako że kazałaś mi komentować, a nie znam się na temacie spytam tylko czy obejrzałaś już Starkida, którą lubisz najbardziej piosenkę i jaką masz różdżkę na pottermore.

    A teraz ty leć komentować coś na moim najnowszym blogu.
    HALKA. :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze, że odpoczęłaś. Powodzenia w szkole, ja teraz jestem w II gim i trochę przeraża mnie ilość kartkówek z matematyki >.<
    Bahama cudeńko :D
    Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  8. No cóż, trzecia gimnazjum jest nieco straszna (może więcej niż nieco), ale jestem dobrej myśli. Jak się jest na bieżąco to zawsze jakoś idzie.
    Fajnie, że wakacje się udały. Też bym chciała pojeździć na hucule. Miałam sporo styczności z tymi końmi w tym roku, a mimo to nigdy żadnego nie dosiadłam. Cały czas śmigam na małopolskiej kobyłce ;)
    Bahama jest piękna (nie zliczę, ile już widziałam CM na tym moldzie, sama mam jednego).
    Orka jak zwykle bardzo sympatyczna :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajnie, że wakacje Ci się udały :)
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  10. O! Krosno! W tym mieście się urodziłam i w tym mieście co roku spędzam całe wakacje :) Uwielbiam tam przyjeżdżać, chociaż droga daleka i udaje to się tylko pare razy w roku. Muszę przyznać, że na przestrzeni lat się zmieniło, nowe budynki, ulice i z jednej strony jest fajnie, że się rozwija a z drugiej jednak wolałabym wykasować pare sklepów na rzecz terenów i obiektów które zniszczyły :) Cieszę się, że wakacje Ci się udały. Historia Keet'a muszę powiedzieć, że dosyć pokręcona, ale jak najbardziej zrozumiała, dobrze, że finalnie znalazł dobry dom.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak, też tak mam, że planuje zrobić sporo rzeczy w wakacje, a potem nic z tego nie wychodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak, też tak mam, że planuje zrobić sporo rzeczy w wakacje, a potem nic z tego nie wychodzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zazdroszczę wakacji :P Ja również miałam na nie plany, ale moje dotyczyły uzupełnienia zakładek na blogu, a jak na razie dopiero wstęp zrobiłam, więc... Świetne zdjęcia, a orka wygląda na bardzo sympatyczną ;) Pozdrawiam i zapraszam na n/n

    OdpowiedzUsuń
  14. Będzie krótko, śpieszę się.
    Fajny post ;3 Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Widzę że wakacje miałaś super! Keet ma skomplikowaną historię ale bardzo ciekawą. Konie piękne, zdjęcia też niczego sobie :) Mnie przeraża również wstawanie wcześnie! Ludzie litości! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetnie,że Ci sie wakacje udały! :D Ja niestety nie miałam tego szczęścia.:(
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń