Strony

26 października 2013

Tilikum i krakowskie żyrafy

Witajcie!
Właśnie wróciłam z ZOO i jestem zachwycona - nareszcie przyjechały żyrafy! Panowie (a raczej chłopcy, bo najstarszy ma dopiero 2 lata) są cudowni! Co prawda widziałam już te zwierzęta w Londynie i Wiedniu, ale co u siebie to u siebie. Najfajniejszy jest chyba Malik ze Stuttgardu - żyrafa siatkowana. Nazywała się tak jedna z moich ulubionych orek. Oprócz tego chłopak jest bardzo ciekawski i zapewne, jako najstarszy będzie prowodyrem zabaw. Z kolei dwie następne żyrafy to żyrafy Rothshilda - Denar z Warszawy i Malman z Liberca. Co ciekawe, urodzili się oni w tym samym dniu. Denar ma bardzo ładne, ciemne umaszczenie, a Malman to straszny przylepa. Oczywiście odwiedziłam uchatki - Rudiego, Mandryn i Frankę (jak ona szybko urosła!), młode małpy - dwa pawiany i mangabę Karolcię. Nareszcie zobaczyłam młodego hipopotama - Rapiego, i dwie urocze córki jaguarów Mokiego i Bili (Moki to piękny, czarny samiec - pamiętam, jak przyjechał), oraz słonice Cittę i Baby. Oczywiście, resztę ZOO również zwiedziłam - prawie z każdym zwierzęciem wiąże się jakieś wspomnienie, w końcu byłam tu tak wiele razy.

Dziś chciałabym Wam opisać jednego z najbardziej kontrowersyjnych orciaków - Tillikuma. Jak pewnie słyszeliście, 24. 02. 2010 roku zabił on swoją treserkę, Dawn Bracherau. Dawn jest symbolem dla każdego orko - fana. Od czasu jej śmierci zaostrzyła się dyskusja o trzymaniu orek w niewoli. Procaps i anticaps i gryzą się i napadają na siebie. Od tego dnia również nie wykonuje się z orkami żadnych prac w wodzie, a spokojne samice jak na przykład Korek (Corky II) czy Takara bardzo na tym ucierpiały. Osobiście uważam, że powodem ataku była frustracja Tilliego - przecież znał i lubił Dawn. Zresztą gdy procuje się z orka, trzeba pamiętać, że to drapieżnik. Sądzę, że łapanie jakichkolwiek zwierząt i zamykanie i ich w klatkach/ akwariach jest straszne, jednak większość ze zwierząt, które są w tej chwili  w ZOO nie poradziłaby sobie na wolności. A rozmnażnie i reintrodukcja zagrożonych gatunków to świetna sprawa. A jakie jest wasze zdanie?

Podstawowe informacje:
Płeć: samiec
Rodzice : nn, nn
Data urodzenia: ok. 1981 r.
Miejsce urodzenia: Islandia
Miejsce przebywania: Seaworld Orlando
Znaczenie imienia : "przyjaciel" w języku Indian

Tillikum został złapany w wodach Islandii, jako dwuletni maluch. Jego imię w języku Indian oznacza "przyjaciel". Jest ojcem wielu orek, a jego życiorys jest bardzo długi.  Został kupiony przez Sealand of Pacific w Kanadzie i dołączył do dwóch samic - Haidy II* i Nootki IV*. W 1991 roku doszło do ataku - orki utopiły treserkę. Po kilku latach park zbankrutował, a orki zostały sprzedane do Seaworld. W między czasie Haida* urodziła Kyuquota, pierwsze dziecko Tilliego. Tillikum został przeniesiony do parku na Florydzie, gdzie sparował się z Gundrun i Katiną oraz ponownie z Nootką*, która już wcześniej urodziła młode, które żyło tylko kilka tygodni. Również następne młode urodziło się martwe, a Nootka* odeszła. Za to Katina urodziła zdrowego syna - Taku*, a Gundrun* zdrową, lecz upośledzoną córkę - Nyar*. Potem znów sparował się z samicami - Gundrun* nie przeżyła porodu, a Katina urodziła zdrową córkę - Unnę. W między czasie Taima* urodziła syna Tilliego - Sumara*.  W 1999 roku w basenie Tillikuma znaleziono ciało mężczyzny - prawdopodobnie był on upośledzony i utopił się bez "pomocy" orki. W tym samym roku Kalina* urodziła następne dziecko Tillikuma - Tuara, a w roku następnym Taima* wydała na świat Tekoę. Trzy samice z innych parków - Haida II*, Kasatka i Takara zostały zainseminowane. Dwie próby były udane - Kasatka urodziła pierwszą orkę urodzoną metodą AI - Nakai'a, a Takara - Kohanę. Haida* niestety odeszła podczas ciąży. Od roku 2001 aż do tragicznego wypadku urodziło się jeszcze dzieci Tillikuma - Ikaka (po Katinie), Skyla (po Kalinie*), Malia (po Taimie*), Sakari (po Takarze) i Makaio (po Katinie) oraz martwy noworodek (po Taimie*, która zmarła przy porodzie). Tilly nie jest zbyt przyjazną orką - nie szuka kontaktu z ludźmi ani z orkami. Zwykle występuje w czasie segmentu show z opryskiwaniem goście woda. Czasami występuje ze swym wnukiem - Truą. Jest najcięższym samcem w niewoli - waży ok. 5,500 kg.

* - orka nie żyje

Tillikuma nie sposób pomylić z żadną inną orką. Jest ogromny! Płetwa grzbietowa całkowicie opada na lewo. Na lewej plamce ocznej ma dwa piegi, z kolei prawa posiada wycięcie z przodu.


Młody Tilly.




Źródła
Info : własne i orcinus-orca.pl
Zdjęcia : orcahome.de

A tak w ogóle to dziękuję Wam bardzo za 10 komentarzy! Miłego wieczoru! Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam :-). 
M






18 października 2013

Nowe zdobycze!

Witajcie!
Znów jestem chora (jak to ja). Spotkanie z Sophiją niestety diabli wzięli. Mam nadzieję, ze nie zejdzie mi na płuca.
Jakiś czas temu upolowałam kilka wycofanych schleichów. Nie są to piękności, ale w sumie sympatycznie wyglądają, więc cieszę się, że je mam. Pierwsza figurka przyjechała do mnie od Lessie987 w lipcu, a reszta od Chestnut we wrześniu. Obie dziewczyny bez zarzutu. Klikajcie na zdjęcia, to będą większe.



Wałach fryzyjski (Sir Keren). W sumie całkiem niezły. Ślicznie wyszła grzywa, ogon i szczotki pęcinowe.Na oczach ma białe plamki, więc wygląda to trochę, jakby był ślepy. Denerwuje mnie też żółta plamka na kopycie. Niektóre wycofane tak mają. Jest też trochę mały, jak na fryza.







Klacz haflinger (Ruthenia). Nie jest najlepsza, ale w sumie ją lubię. Dobijają mnie tylko źle pomalowane ogon i grzywa, oraz śliska faktura. No ale cóż, można jej to wybaczyć (88' rocznik). Ale wyraz pyska to ona ma świetny!








Wałach appalosa (Cavallo). Chyba najładniejszy ze wszystkich moich appalos (jest ich 5). Co prawda ma coś nie tak z derką, jak dla mnie powinno być więcej plamek, ale w sumie jest ok.







Wałach pinto (Tejrezjasz). Ma trochę mętne wejrzenie i łaty malowane od szablonu. Szyja jest trochę za długa. W dodatku łaty są strasznie pozdzierane, ale to już nie jego wina. Jest ok.







Wałach walijski (kuc wierzchowy, (Merry). Bardzo się cieszę, ze go mam. Przez długi czas był początku mojej chciejlisty. Jest bardzo ładny i nic do niego nie mam. Choć jabłuszka zrobiłabym trochę inaczej.







Klacz arabska (Etruria). Jej pysk jest szalenie podobny do pyska najnowszej klaczy fell, co udowadnia, że Schleich cofa się w się w rozwoju. Świetny pomysł z ogonem, niestety w praktyce mogłoby to wyglądać lepiej.

Miłego weekendu!
M


11 października 2013

Wspierajmy naszych - polskie morświny.

Witajcie! Jestem dziś dość wkurzona bo:
a) Rosjanie znów złapali 3 orki. Ciekawam, co się z nimi stanie, niemniej wolność już nie dla nich.
b) Breyer nie ogłosił jeszcze listy wycofanych! A mi się niedługo promocja skończy!

Pisze więc post, aby się lekko uspokoić. Dziś, jak wynika z tytułu, pomęczę Was trochę morświnami.


Według sondy 40% Polaków nie wie, że morświn to ssak (jeśli Wy do nich należycie, to się nie przyznawajcie:-)! A pomyśleć, że jedna z subpopulacji żyje w naszym Bałtyku!

Morświny są spokrewnione z delfinami, lecz nie aż tak znane jak ich kuzyni. Pewnie dlatego, że są bardziej nieufne w stosunku do człowieka (wcale im się nie dziwię). Bardzo mało o nich wiemy. Żyją w małych stadach lub samotnie w płytkich wodach strefy chłodnej i umiarkowanej. Są stosunkowo małe - osiągają do 2m długości i ważą do 60kg. Ich główne pożywienie to ryby, dlatego nie są lubiane przez rybaków, choć obecnie jest ich tak mało, że nikomu nie przeszkadzają. Żyją średnio 12 lat. Nie wykonują akrobatycznych wyskoków, w ogóle nie wadzą nikomu. Jednak światowa populacja stopniowo maleje, a z bałtycka jest już tragicznie. W 1994r było ok. 600 osobników, a ich liczba maleje w zastraszającym tempie. Główne zagrożenia to duża ilość stawny sieci skrzelowych, które są dla nich nie do wykrycia oraz zakłócenia akustyczne np. sonary. Na morświny polowano dla tłuszczu od XIV wieku, stąd nazwa morświn - "morska świnia". Morświny są bardzo trudne w hodowli, więc istnieje tylko kilka ośrodków rehabilitacyjnych na świecie.  Są prawnie chronione w Polsce od 1984r. Jeśli zobaczycie kiedyś morświna, to możecie się uważać za wielkich szczęściarzy. Najłatwiej spotkać je w Zatoce Puckiej.






Źródła:
film - klik
zdjęcia :
Info : własne i http://morswin.net4.pl/

To tyle. Cześć!
M


4 października 2013

Tenebris czyli breyer Elvis Bear

Witajcie! Dzisiaj również nie najdłuższy post . Przedstawiam państwu mojego nowego breyera (nowy jak nowy, przyjechał miesiąc temu) - Tenebris!

Zdjęcia są robione na szybko, kiedyś zrobię lepsze. Pewnie większość z Was zastanawia się po kiego grzyba zrobiłam z Miśka klacz? Otóż mold Bluegrass Bandit jest klaczą i nie wiem z jakiego powodu nagle zrobili na nim ogiera! Uważam, że jak model jest klaczą to nie może być ogierem . Prawda, że logiczne?

Tenebris po łacinie znaczy "mrok". Wykorzystałam też to imię w mojej książce. Tenebris znaczy nieprzenikniona i taka jest właśnie ta klacz. Nie wiadomo jakie myśli kłębią się w czarnej głowie. Przyjechała do nas jako partnerka dla Księcia (Prince Jester). Ale co z tego będzie tylko od niej zależy.

Patrząc od strony technicznej model jest naprawdę niezły.Co prawda nie jest tak dobra jak np. Lary, nie ma tak pięknej maści jak Książe, nie gada się z nią tak dobrze jak z Safirką i  nie "uwodzi" tak jak Sato, ale definitywnie ma w sobie "to coś". Jest zagadką. Pod pozornym spokojem kryje się coś głębszego. 
Na anatomii się nie znam, więc się nie wypowiadam. Jako mój jedyny breyer ma podkowy. Uroku dodaje żywe spojrzenie i grzywka godna Presleya. Przedstawiona została w bardzo ciekawym chodzie, charakterystyczny dla koni TWH. Na brzuchu ma podpis Presleya (nie wiem, czy wspominałam, że Bear był koniem Elvisa?) i napis "and Bear".  Maść prawie jednolita, ale gdy się patrzy pod światło przebija się ciemny brąz. A teraz zdjęcia!









Z Księciem.

To by było na tyle. Zapraszam do zakładki kolekcja. Pozdrawiam!
M