14 września 2014

Trua? Enn Trua?


Witajcie!

Oj, zapuściłam bloga... Aż przykro patrzeć! To jednak nie moja wina - ten tydzień był wprost koszmarny. Witamy w nowym roku szkolnym :P! Nie miałam nawet czasu się przespać, nie mówiąc już o otwieraniu komputera. Jestem wykończona, a niestety z różnych względów w ten weekend raczej nie odpoczełam. Cóż - byle do świąt!

Choć nadmiar pracy też ma swoje zalety. Gdy mam chwilę czasu, zaczynam myśleć o przyszłości - a to zawsze kończy się tragicznie :/ Nie wiem, co chcę ze sobą zrobić. Kiedyś zawsze plan był jasny - marzenie o pracy z orkami pchało mnie do przodu w trudnych momentach, dodawało sił, odwagi. Teraz powoli zaczyna do mnie docierać, że to praktycznie niemożliwe. Nie uda się. Nie z moim zdrowiem, nie ze mną. I ..... to jest zwyczajnie przykre. Bo nagle pojawia się pytanie - po co w takim razie iść do przodu? Dla "future orca's trainers" (przyszli trenerzy) najważniejsze jest hasło "believe". Wierzyć. Że się uda. A ja? Ciągle zadaję sobie pytanie z tytułu tej notki (BTW islandzki jest świetny) - czy jeszcze wierzę? Czy nadal uważam, że uda mi się nie zostać smutnym lekarzem/prawnikiem z rodziną na głowie? Czy wierzę w Niego i w Nas razem? Nie jestem już taka pewna.

Dobrze przynajmniej, że są tacy ludzie jak Sophija czy Aredhel. Dziękuję Wam bardzo, że jesteście! Dzięki Wam czuję się potrzebna.

Kończę to smęcenie, bo pewnie macie inne rzeczy na głowie niż czytanie o moich przemyśleniach.
Tymczasem jeszcze w ramach wstępu mam dla Was relację z ostatniego tygodnia nieodżałowanych wakacji!

Celem wyjazdu było odwiedzenie Regietowa, ale po drodze udało nam się zobaczyć kilka innych miłych miejsc. Pierwszym z nich był Stary Sącz.
Miasto jest naprawdę bardzo piękne, w dodatku udało mi się jeszcze załapać na jarmark rękodzieła ludowego - obkupiłam się przepysznymi pierniczkami :)

A wracając do samochodu zauważyłam jego:

Śliczny, prawda? Musiał nie zdążyć się schować przed świtem.
Wspięłam się również na Jaworzynę Krynicką. Akashay załapał się na sesję :

A ileż tam było grzybów!

W końcu dotarłam bezpiecznie do celu.Oczywiście głównym zajęciem, tak jak w zeszłym roku była jazda na hucułkach. Udało mi się nawet znowu dosiąść Bahamy.

To akurat nie hucuł :)

Pogoda była obrzydliwa, więc niestety nie udało mi się zobaczyć tylu ciekawych miejsc, co rok temu. 
Odwiedziłam jedynie muzeum Magurskiego Parku Narodowego w Krempnej. Mają tam naprawdę rewelacyjne dioramy, przedstawiające cztery pory roku w Parku. Miejscowość ta jest na końcu świata, ale naprawdę warto ją odwiedzić! Ogólnie wydaje mi się, że całe te rejony są warte uwagi!


Wreszcie koniec tego przydługiego wstępu. Dziś notka o następnej orce z Orlando - przed Wami Trua!


Podstawowe informacje:
Płeć - samiec
Rodzice - Takara, Taku*
Miejsce urodzenia - Seaworld Orlando
Data urodzenia - 23.11.2005
Miejsce przebywania - Seaworld Orlando
Znaczenie imienia - po islandzku wierzyć (lub prawdziwy)

Oczywiście tytuł notki nawiązuje także do jego imienia. Zostało mu ono nadane, ponieważ niedługo po jego narodzinach Seaworld wprowadził nowy pokaz - Believe czyli po islandzku właśnie Trua.

Jest jedynym synem  Takary oraz zmarłego Taku*. Gdy miał cztery lata, jego matka ponownie zaszła w ciążę. Niedługo potem wyjechała do San Antonio. Mały z początku bardzo to przeżywał, lecz towarzystwo innych orek szybko wypełniło tą stratę. Dłuższy smutek nie leży w naturze tego samca. Jest bardzo przyjazny, kocha bawić się wszystkim ze wszystkimi. Często przypływa do gości, nieustannie zaczepia trenerów. Jest bardzo ciekawski, zawsze bez strachu wypróbowuje nowe zabawki. 
Najwięcej czasu spędza z Nalani i Malią. Mimo upływających lat nadal ich głównym zajęciem jest wygłupianie się. Samczyk jest także bardzo związany z Kaylą oraz  małym Makai'em, którego uczy  zachowań i sztuczek. 
Nawet Tillikum nie jest w stanie oprzeć się urokowi swego wnuka. Trua jest jedyną orką, z którą stary samiec z ochotą się bawi i występuje w pokazach.


Samczyk jest dosłownie pokryty piegami - stąd jego przezwisko "Mr. Freckles". Ma je na plamkach ocznych, pod brzuchem, na szczęce - wszędzie!
 Mimo swojego wieku jest dość mały. 




Żródła:
info - własne, o-o.pl, orcapod.wikia., shamudictionary.tumblr
zdjęcia - orcahome.de
filmik - mój

Na koniec wreszcie zdjęcia z zestawu kreatywnego breyera. Na życzenie Wikusi B. Myślę, że komuś mogą się przydać :)









Ode mnie to tyle.
Spokojnego tygodnia!
M


10 komentarzy:

  1. Ale Akashay ma fajną fote :D
    http://cherrys-world01.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne zdjęcie Akashay . Jakiej on jet firmy ?
    Bo ładne konisko podoba mi się :) . Orka przepiękna zresztą jak zawsze. A to z zestawu kreatywnego bardzo przydatne ;).
    Zapraszam do mnie na n/n
    figurkischleich,blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://deterrasomnia.blogspot.com/2014/03/akashay-i-idy-marcowe.html

      Usuń
  3. Wiesz, chyba każdy w pewnym momencie swojego życia przechodzi taki kryzys - po co ja to robię, skoro i tak mi się nie uda. Skąd ja to znam? Sama to przeżywałam, nadal przeżywam, boję się, że i tak się nie uda, ale nie chcę za kilka lat stanąć przed lustrem, spojrzeć w swoje oczy i mieć żal do samej siebie i wyrzucać sobie, że nawet nie spróbowałam. Powoli jakoś dążę do celu, nie wiem, czy mi się uda go osiągnąć, często jest trudno, a nadal jakoś idzie. Za pierwszym razem nie wyszło, spróbuję jeszcze raz, może wtedy się uda?
    Jeśli chodzi o zdrowie - ja ze swoim generalnie też pewnie nie osiągnęłabym swych marzeń, ale uparłam się, wiem, że wiele rzeczy będzie trudnych, ale chcę je przejść. Dla samej siebie.

    Więcej wiary! :) I powodzenia. ;)

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdecydowanie zgadzam się z Karo, warto walczyć o marzenia! Ona jest tego najlepszym przykładem :P. Jeśli starasz się i wierzysz w siebie wszystko jest możliwe. Poza tym jeśli nie On to na pewno inny :). Trzeba w to uwierzyć, bo inaczej chybabyśmy się załamały z żałości...
    Nietoperek taki puchaty :D.
    Zdjęcie cud miód, ładnie podkreśliłaś pozę koniska :>
    Piegusek :D. Lecę oglądać filmik :).
    U mnie nn i zajrzyj na maila w wolnej chwili ;).

    OdpowiedzUsuń
  5. Wakacje widzę były udane :) A to zdjęcie tego dębującego koniska... Coś pięknego! I nietoperek :P Mnie taki kiedyś użarł xD
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiem dokładnie co czujesz. Ta niepewność, co będzie dalej, a co jak się nie uda?
    Też mam od dłuższego czasu sporo problemów, jednak o nieco innej podstawie. Ach, życie to ZDECYDOWANIE nie bajka.
    Uszy do góry. Będzie dobrze.
    Per aspera ad astra (mój harcerski przełożony ciągle to powtarza)

    OdpowiedzUsuń
  7. Co do twojego obecnego stanu psychicznego sama wiesz, jakie są rady (nie)doświadczonego psychiatry z doświadczeniem relacji między ludzkich oraz stanów emocjonalnych; czytaj mnie.
    Och, Trua, Trua! Wiesz mączko, że nie znałam aż do dziś tłumaczenia? Makabra!
    Przesyłam najserdeczniejsze uściski znad Folwarku Zwierzęcego!

    OdpowiedzUsuń
  8. Będzie dobrze. Warto mieć coś, do czego się dąży.
    Fajna wycieczka :)
    Dzięki za zdjęcia książeczki!

    OdpowiedzUsuń