25 maja 2014

Rozdział 6

Witajcie!
Właśnie wróciłam ze wsi, więc post dość późno, choć u mnie to raczej normalne. Jak pewnie zauważyliście zrobiło się ciepło co niewymownie mnie cieszy, bo a) można jeść lody b) większość lekcji odbywa się na zewnątrz. Czuć zbliżający się koniec roku szkolnego. Zero czasu dla siebie, ciągle tylko sprawdziany całoroczne! Jednak jeszcze tylko miesiąc i......
Jestem potwornie zapracowana Zarówno w szkole jak i w domu ciągle ktoś brzęczy mi nad uchem, mówiąc, że jeszcze to lub tamto zostało do zrobienia. Z tego powodu dostałam lekkiego rozstroju nerwowego, więc lepiej nie wchodźcie mi w drogę :P! Wczoraj, gdy Mama poprosiła mnie o skopanie grządek nie wytrzymała, wrzasnęłam, porwałam "Tam, gdzie spadają anioły", wybiegłam z domu, przelazłam przez płot i pognałam dalej. Na szczęście nikt mnie nie szukał, ponieważ jeździmy w te okolice już 13 lat. Zatrzymałam się dopiero na łące pewnej starszej pani. Jak zwykle siedziała pod jabłonią. Zapytałam, czy mogę się przysiąść i otrzymałam zgodę. Nie rozmawiałyśmy dużo.Przeczekałam tam dwie godziny, czytając i rozmyślając. I jest mi lepiej.

Kończę ględzenie, przechodzę do konkretów.

Biorę udział w Candy u Dorotheah.


Biorę udział w konkursie na schleich.czo.pl
Link do ostatniego rozdziału.

Pociąg dojechał spóźniony.  Natychmiast po otwarciu drzwi wysypał się z niego tłum ludzi, przy okazji zgniatając Zofię i jej bagaże. „Deja vu?” – pomyślała, próbując przecisnąć się wśród rozwrzeszczanego tłumu. Przez krzyki witających się bliskich, przebił się nie cierpiący sprzeciwu głos megafonistki, oznajmiając „ Stacja Paddington, Londyn. Drzwi zamkną się za minutę”.
Dopiero wtedy panna Wolińska uświadomiła sobie, skąd wzięło się przeświadczenie, że to wszystko już się kiedyś zdarzyło. Praktycznie tak samo wyglądał jej przyjazd do Paryża. Trzy dni temu jednak przyszłość jawiła się jej może nie w tęczowych, lecz zdecydowanie jaśniejszych barwach. Teraz była niewyspana i wymięta. W dodatku właśnie uświadomiła sobie, że tym razem nie czeka na nia rezolutny taksówkarz. Musi radzić sobie sama. Niewesoła powlokła się więc na pobliską stację metra, przy okazji moknąc w strugach deszczu i ubliżając w myślach wszystkim odpowiedzialnym za jej obecne położenie.
Udało jej się znaleźć hotel w śródmieściu, całkiem blisko Buckinghamu. Nie był on tak luksusowy ja k ten, w którym nocowała we Francji, lecz zapomniała o poproszeniu Raczkiewicza o pożyczenie kilku funtów. Musiała  wydać sporą część pieniędzy, które zbierała na ponton. To był jednak przedwojenny plan, obecnie mało ważny.
Po zjedzeniu całkiem niezłej kolacji, zaczęła zastanawiać się, co ona właściwie powie Pierwszemu Lordowi Admiralicji. Przecież już jutro miała się z nim spotkać! Sikorski mówił, że Churchill powinien być w pałacu królewskim na rozmowie z Jerzym IV. Mimo iż nie był nawet premierem (choć wszystko wskazywało na to, że prędzej czy później nim zostanie) miewał spotkania z samym monarchą. W dodatku to zapiekły wróg Rzeszy, więc negocjacje z nim dawały nadzieję na lepsze rezultaty niż rozmowy z premierem Chamberlainem. To jednak nie rozwiązywało sprawy. Zosia jednakże nie należała do osób, którym dobrze idzie układanie przemów. Nawet gdy wcześniej przygotowywała argumenty, w czasie gorącej dyskusji natychmiast o nich zapominała. Była osobą o ognistym temperamencie i najlepiej czuła się improwizując, do czego miała zresztą duży talent.
Z tego też powodu porzuciła swoje rozmyślania, przygotowała sukienkę na następny dzień, po czym poszła spać.
Tym razem jakimś cudem udało jej się nie zaspać. Po śniadaniu poszła się przejść. Była w Londynie już kilka razy i lubiła go prawie tak bardzo jak Warszawę. Ze smutkiem pomyślała, że być może niedługo zostanie zniszczony. Z tym większym zapałem chłonęła jego widoki.
Dwie wolne godziny szybko minęły i zanim się obejrzała było już południe. Pognała więc co sił w stronę Buckinghamu. Po okazaniu stosownych dokumentów nie miała większych problemów z dostaniem się do środka. Wysoki, ciemnowłosy strażnik zaprowadził ją do stosownego korytarza, usadził na eleganckiej, pluszowej kanapce w stylu rokoko i kazał czekać.
Po dwóch godzinach zaczęła żałować, że nie wzięła książki. W tej chwili znała już na pamięć każdy detal sufitu. Zaczęła właśnie oglądać podłogę, gdy usłyszała kroki. Drgnęła i poczęła nasłuchiwać. W pierwszej chwili myślała, że to Churchill wreszcie zaszczycił ją swoją obecnością, lecz po kilku sekundach wykluczyła tą możliwość. To szedł ktoś mały i lekki, a jak powszechnie wiadomo Winstonowi do tego dość daleko. Wkrótce ujrzała wychodzącą zza zakrętu dziewczynkę. Miała najwyżej trzynaście lat. Twarz okalały kasztanowe włosy. Szła czytając jakąś książkę.
Kątem oka musiała zauważyć Zofię. Oderwała się od lektury i spojrzała na nią ciekawie.
- Dzień dobry pani! Czy można wiedzieć kim pani jest i co tu robi? – zapytała.
- Witaj! Jestem Zofia Wolińska, żołnierz wojska polskiego, a obecnie wysłannik rządu Rzeczpospolitej. – odparła oficjalnie.
- Ach! Ja nazywam się Elżbieta Windsor. Pewnie czeka pani na Mr. Churchilla albo na tatę. To jeszcze trochę potrwa. Czy mogłaby pani się trochę posunąć? To moja ulubiona sofa.
Zosia spełniła jej życzenie.
- A więc pochodzi pani z Polski? Zawsze chciałam tam pojechać, jednak dotychczas nie było okazji i chyba w najbliższym czasie nie będzie. Opowie mi pani jak tam jest?
Zofia zaczęła opisywać jej polską przyrodę, miasta, krajobrazy i samych Polaków. W gruncie rzeczy była zadowolona z niespodziewanego pojawienia się małej słuchaczki. Księżniczka oparła głowę na dłoniach i słuchała uważnie, od czasu do czasu zadając pytania. W końcu rozmowa zeszła na zwierzęta Elżbiety i tym razem Wolińska wysłuchała opowieści o wyczynach podopiecznych Windsorów, przy okazji wtrącając kilka zdań o swoich psach. Miłą rozmowę przerwało niespodziewane wkroczenie pulchnej damy w szarej sukni.
- Szukam cię od godziny księżniczko! Proszę natychmiast iść ze mną! Zadania rachunkowe same się nie rozwiążą! – rzekła, siłą ściągając dziewczynkę w kanapy i wlokąc ją za sobą.
Młoda następczyni tronu uśmiechnęła się smętnie i pomachała Zosii na pożegnanie. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech.
Gdy zniknęły, usłyszała zbliżające się głosy. Wstała, aby powitać króla i Pierwszego Lorda Admiralicji.





Na dziś to wszystko. Postaram się jak najszybciej nadrobić zaległości na Waszych blogach. I na koniec coś, co przyszło mi do głowy pod jabłonką - zastanówcie się, czy na pewno warto tak pędzić?

Dobrego tygodnia!
M

18 maja 2014

r. II - Nadzieja umiera ostatnia.

Witajcie!
Najpierw chcę wam podziękować - 20 komentarzy i prawie 100 wyświetleń przerosło moje najśmielsze oczekiwania!

Poza tym miałam bardzo ciekawy tydzień. We wtorek recytowaliśmy okropne treny, które zawsze wprowadzają mnie w wisielczy nastrój i... dostałam 6. Burza braw, która towarzyszyła mi, gdy wracałam do ławki całkowicie mnie ogłupiła - w podstawówce byłam dość dobrą we wszystkich humanistycznych naukach, ale w gimnazjum wszystko się zmieniło i tu nagle takie coś! W nagrodę wrobili mnie w czytanie na mszy... pięknie!
 Za to po piątkowej geografii okazało się, że na dodatek mam dar przekonywania. Wypersfadowałam nauczycielowi, że nie powinien mnie pytać! :P Zdarzyło się to chyba po raz pierwszy w historii, ale miałam ważny powód. Nie chciałam dostać 1... pomińmy milczeniem moją wiedzę z geografii na temat czerwono, czarno, żółto, czy brunatnoziemów.

Teraz tradycyjnie szkic i przechodzę dalej!

Szkic na podstawie którego powstanie linoryt <3 - smok, znów coś z Camelot. Ten jeszcze się nie narodził w moim opowiadanku, ale poczekacie - zobaczycie :P. Szkoda tylko, iż postawiłam go do góry nogami, ale niestety za żadne skarby nie chciał się ustawić normalnie. W końcu, cóż się dziwić; niezwykła istota nie może mieć przyziemnych zwyczajów.

O dziwo w tytule w cale nie chodzi o nadzieję dotyczącą końca LA, a mojego tekściku ;). BTW odpowiedzi na nominacje znajdziecie pod postem.

Jakbyście mogli w komentarzach (na podstawie wszystkich dotychczasowych tekstów ocenić, których z bohaterów najbardziej lubicie, a których nienawidzicie :). Chciałabym zapoznać się z innymi opiniami!

Nie przedłużam wstępu. Ostatni fragment: http://deterrasomnia.blogspot.com/2014/04/r-ii-nieprzemyslana-decyzja.html?showComment=1397904945664#c1426561691052650469.

Rozdział II część III

*
W korytarzu słabym światłem płonęło kilka świec. Z jednej strony znajdowało się kilka cel, po których hulał wiatr, wdzierający się do podziemi przez nieszczelne otwory, które miały uchodzić za okna. Słabe, niebieskawe promienie to buchały światłem, to przygasały.
Ginewra ukryła twarz w dłoniach. Nie było sensu płakać. Zgasła świeca, a dziewczyna podniosła głowę. Promyk jej życia również za niedługo miał zgasnąć. Dreszcz przebiegł jej po plecach i mimo woli zaniosła się spazmatycznym szlochem.
- Gwen.. - usłyszała szept
Pomyślała, że pewnie ktoś chce się naśmiewać z jej nieszczęścia. Nie odpowiadała głosowi.
- Gwen, proszę...
W tonie tego głosu była ujmująca szczerość. Odważyła się spojrzeć w stronę, skąd dochodził. Jej serce zabiło mocniej. W półmroku stał Merlin. Ledwie rozpoznała jego twarz wśród cieni włóczących się po korytarzach.
- Nie płacz.
- Ja nie płaczę - chciała powiedzieć zdecydowanym tonem, ale głos się jej załamał - Merlinie, ja jestem niewinna. Błagam, nie wątp w to.
- Przecież wiem. - odpowiedział tak pewnie, że opuściła oczy.
- Dziękuję.
- Za co?
Mimo woli uśmiechnęła się widząc wyraz jego twarz, ale natychmiast spoważniała.
- Za wszystko. Mam jeszcze jedną prośbę; pamiętaj o mnie, zawsze.
Zadrżała, a on dotknął ręką lodowatej kraty oddzielającej ich od siebie i szepnął uspokajająco, słowa, które związały go przysięgą po wsze czasy.
- Zawsze będę o tobie pamiętał.
Podeszła na tyle blisko, na ile pozwoliły jej łańcuchy. Poczuła jego ciepły oddech na swoim czole.
- Nie płacz - zawahała się jak to ująć słowami - po wszystkim.
- Gwen - jego ton przywołał ją do porządku.
- Nie miałam na myśli, że chciałbyś po mnie płakać, ja tylko - szepnęła przerażona tym, co właśnie powiedziała.
Dotknął przez kraty jej ręki, a w jego oczach widać było niezachwiane postanowienie.
- Ja nie pozwolę Ci umrzeć, Gwen.
Puścił jej rękę. Słyszała jego kroki jeszcze długo potem, jak znikł w ciemności. Otarła łzy spływające jej po policzku rękawem sukni. Ufała mu, wbrew całemu absurdowi tego ostatniego zdania, wierzyła w jego prawdziwość.
*
W sali tronowej zjawili się znamienici rycerze, ludzie znający wszelkie prawa rządzące światem oraz Ci członkowie warstwy uprzywilejowanej, którzy pragnęli niezwłocznie poznać wyrok, tak że sala wypełniła się blaskiem promieniujących od prześwietnych postaci, drogocennymi materiałami i wypowiedzianymi oficjalnym tonem, drobnymi złośliwościami.
 Zwykły lud zgromadził się na placu, robiąc przy tym krzyk i zamieszanie. Część niewdzięczników obarczyło już "czarownicę" wszystkimi nieszczęściami świata, a reszta ze smutkiem patrzyła na tą nieśmiałą dziewczynę o ufnych, jasnych oczach i szczerozłotym sercu.
Gwen szła w eskorcie rycerzy. Wszyscy mieli na sobie oficjalny strój - dokładnie wypolerowane zbroje, ciężkie, żelazne miecze u boku i aksamitne, szkarłatne płaszcze z wyszytym złotym smokiem - symbolem Camelot.
Przed drzwiami do sali rozejrzała się dookoła. Szukała wzrokiem tego, który wierzył w jej nieskazitelność - Merlina, jednak nie mogła nigdzie dostrzec wysokiego sługi Artura. Sir Leon dostrzegł jej spojrzenie, które poczytał za niepewne i uspokajająco położył jej dłoń na ramieniu.
- Ginewro, znam Cię lepiej od naszego miłościwego władcy. Jakikolwiek będzie wyrok, nie podważę go, ale pamiętam czasy, gdy jako dzieci razem się bawiliśmy.
Zmarszczyła czoło. Dlaczego jej o tym przypomina?- pomyślała.
- Pamiętam, gdy nie chciałaś wyrządzić krzywdy żadnej istocie, gdy bawiłam się z twoim bratem, ty hamowałaś nasze pomysły. Jestem pewny, że nawet jeśli ocaliłaś swego ojca magią, a byłby to piękny czyn, nie sprowadziłaś na nas tego nieszczęścia. Będę wierzył w twą niewinność, niezależnie od wszystkiego. A teraz podnieś dumnie głowę i z honorem staw czoła tym wszystkim - po jego twarzy przebiegł grymas obrzydzenia - bogatym, ślepym i nieczułym lordom. Oni czekają aż skruszona i przerażona czarownica padnie im do stóp. Nie daj im tej satysfakcji.
Poczuła do niego przypływ wdzięczności, ale nie zdążyła nic powiedzieć. Otworzyły się drzwi do sali tronowej i wszystko ucichło.
- Idź, Ginewro i pamiętaj, że w twoich żyłach również płynie błękitna krew, choć wielu nie raczy o tym pamiętać.
Wolnym krokiem szła pomiędzy milczącymi ludźmi, z zawziętymi twarzami, wpatrzona w błękitne niebo przebłyskujące za okiennicą. Była spokojna i opanowana. Doskonale wiedziała, gdzie miała stanąć. Zatrzymała się dopiero przed wzniesieniem, na którym ustawiono tron.
Wszyscy zajęli miejsca, a Gwen kątem oka dostrzegła przygnębionego Gajusza.
- Pokłońmy się Utherowi Pendragonowi, miłościwemu władcy ziem Camelotu. - oznajmił śpiewnie skryba dworski.
Wszyscy rycerze przyklękli na jedno kolano, a reszta skłoniła głowy. Artur, stojący po prawicy swego ojca przyglądał się nieodgadnionym wzrokiem Gwen. Skryba rozpoczął przemówienie.
- Zgromadziliśmy się tutaj, aby oskarżyć Guinewrę, córka Arnolda, wnuczka Leodegana, króla Cameliard. Obecnie ciąży na niej zarzut użycia magii do zatrucia zaczarowaną wodą ubogich mieszkańców Camelot oraz do magicznego ożywienia swego ojca.
Gajusz wzdrygnął się słysząc te słowa. Nie pozostawili jej nic, aby mogła się obronić. Mówili o cudownym ożywieniu jej ojca, jakby ten umarł. Jawne oszczerstwo! Tylko, że nikt nie zarzuci kłamstwa królowi. Zebrali się nie, aby osądzić dziewczynę, a wydać wyrok.
Skryba kontynuował.
- Każdy z obecnych pewnie słyszał doniesienia tysięcy świadków tych niezwykłych zbrodni, więc przesłuchanie ich wydaje się nie być potrzebne. Czy ktoś wyraża sprzeciw?
Nikt nie ośmieliłby się wstać, nawet gdyby nie uważał decyzji za słuszną. Armia rycerzy stojących przy królu i on sam - siedzący na swym wysadzanym klejnotami tronie, spoglądający na pozostałych z góry, majestatycznie, jak przystało monarsze; wystąpienie przed tłum wymagało ogromnego heroizmu, na który nie było stać ani zastraszonych ludzi, ani pysznych lordów.
Uther jak gdyby dopiero teraz zorientował się, że powinien powstać. Zrobił to lekko; jakby nie wydawał poważnego sądu. Na jego twarzy pojawiła się ta sama zawziętość, co zawsze, gdy myślał o magii.
- Sądzę, że wyrok w takim wypadku będzie oczywisty. - niski, dźwięczny głos wypełnił komnatę.
Wokół zapadła martwa cisza. Gwen czuła, że serce omal jej nie rozsadza. Wydawało jej się, iż nic nie słyszy, a w najpiękniejszych momentach była niemal pewna, że to tylko koszmar, z którego za chwilę się obudzi.
- Oskarżona jest winna stosowania magii. Złamała pierwsze prawo Camelot.
Cała drżała, ale uniosła wysoko głowę.
- Skazuję cię Ginewro...
Ciszę przerwał trzask otwieranych wrót. Do sali wbiegł Merlin z rozczochranymi, ciemnymi włosami. Stanął pomiędzy ludźmi. Bił od niego niezwykły blask, dopiero po chwili obecni zorientowali się, że chłopca oświetliło słońce, przez co wokoło niego pojawiła się jasna łuna.
- To wszystko kłamstwo Panie! Gwen nie stosuje żadnej magii.
Wszystkie oczy zwróciły się na niego. Byli pewni, że patrzą na odważnego głupca; tak było w istocie. Merlin widział tysiące zaskoczonych i zaintrygowanych spojrzeń.
- Ciekawe jest to, co mówisz. Masz jakieś dowody?
Chłopak podniósł oczy na władcę. Nie zawahał się ani przez moment.
- Ja jestem magiem i używam czarów, Panie! - krzyknął potężnym głosem - To ja uzdrowiłem jej ojca! Gwen nie posiada mocy. Nie jest magiem.
Gajuszowi trzęsły się ręce, gdy spojrzał na podopiecznego. Merlin był młody i głupi. Skazał siebie na śmierć.
- Ja zrobiłem to wszystko! - kontynuował podniesionym głosem z dumnie uniesioną głową, czekając na potępienie.
- On nie wie, co mówi! - medyk zerwał się z miejsca.
Uther był widocznie zdziwiony, ale skinął głową.
- Pojmać go - oznajmił zachrypłym głosem.
- Ojcze, to jest niepoważne! - Artur stanął pomiędzy królem, a tłumem ludzi - Gajusz, mówi prawdę. Przykro mi to powiedzieć, ale mój sługa cierpi na poważną chorobę.
Wszyscy śledzili ruchy następcy tronu z żywym zainteresowaniem. Mimo zarzucenia królowi kłamstwa, zdawał się być opanowany, szczególnie iż czuł, że tłum stoi po jego stronie.
- Mów dalej. - rozkazał król.
- Ten oto chłopak cierpi na bardzo poważna chorobę. - powtórzył Artur, wskazując Merlina - On jest zakochany!
Rycerze skryli uśmiechy, a damy popatrzyły na obu młodzieńców z uwielbieniem.
- Ja? - w głosie Merlina była rozpacz; teraz już nikt mu nie uwierzy.
- Tak, musicie wiedzieć, piękne damy i szlachetnie urodzeni goście, że on najdalej wczoraj paradował z kwiatem od Gwen przypiętym do tuniki.
Nawet królowi kąciki ust nieznacznie uniosły się do góry.
- Może ona rzuciła na ciebie urok? - dodał rozbawiony.
Nagle cień padł na jego oblicze i spoważniał.
- Mimo wszystko nie widzę mimo wszystko przeszkód, aby Guinevra została skazana na śmierć. Ponieważ igrała z ogniem, niech w nim spłonie.
Merlinowi świat zatańczył przed oczami, widział tylko jak Gwen obraca do niego swą złotą główkę i wypowiada bezgłośnie słowa. "Dziękuję, że próbowałeś".
Następnie wyprowadzono ją z sali.

Powinnam dodać: "a Merlinowi cały świat wydał się nie tylko okrutny i nieczuły. Był przede wszystkim pusty, przez samą myśl, że któregoś dnia zabraknie ciepłego głosu, perlistego śmiechu i błyszczących radością oczu Gwen." 
Pozdrawiam i zostawiam was z ciężkimi myślami!
Sophija

_______________
2. nominacja z http://red-horse-farm.blogspot.com/ od Agi

 1. Jeździsz konno?
Nie, choć zawsze chciałam, ale kiedyś nie mogłam, a teraz jestem w takiej szkole, że nie miałabym wystarczająco dużo czasu dla takiej pasji.
2. Jaka jest Twoja ulubiona potrawa?
Tarta cytrynowa z Bliklego.
A propos napisałam tą odpowiedź jakieś 2 tygodnie temu, a teraz nie uświadczysz już w Krakowie tej wyśmienitej kawiarni. Na drzwiach wisi kartka, informująca, że lokal jest na sprzedasz.
Żal mi zarówno tarty, jak i zawsze życzliwych pracowników oraz przemiłej właścicielki, której psa szczerze pokochałam...
3. Jaka jest Twoja ulubiona rasa konia?
Anglo-araby i fryzy <3
4. Jaki jest Twój ulubiony kolor?
Malachitowy :P - ale poza tym ok 100 barw, nie potrafię wybrać!
5. Lubisz czytać książki?
Absolutnie uwielbiam!
6. Jaką książkę przeczytałaś/łeś
W tym miesiącu? Czytam Pieśń lodu i ognia. Ogólnie? Ciężko byłoby wymienić te wszystkie tytuły...
7. Lubisz jeść paluszki?
Oczywiście :P
8. Masz jakieś zwierzę?
Nie :(. Od jakiś 10 lat pertraktuję psa, ale nie chcą się zgodzić - za mało czasu - problem XXIw.
9. Jakie jest twoje ulubione umaszczenie konia?
- siwe
- gniade z białymi skarpetkami
10. Co kochasz robić?
Szkicować.
Pisać.
Marzyć.
I co dziwne; uczyć się NIEKTÓRYCH rzeczy,
11. Co czujesz do koni?
Jestem nimi zafascynowana. Kocham je szkicować, długo wymyślam rumaki bohaterom niestworzonych historii i marzę, aby kiedyś móc jeździć...

3. z http://blackfriesianstudio.blogspot.com od Wikusi

Masz jakiegoś zwierzaka?
Nie, choć bym chciała..
Twoje 3 ulubione zespoły.
Sama nie wiem...
Jakie lubisz gry komputerowe?
Praktycznie w nic nie gram..."ten brak czasu tak dolega, chciałabym choć raz inaczej"
Miszkasz w mieście, czy na wsi?
W ogromnym, pięknym mieście, w centrum, a jednak z oknami wpatrzonymi w park <3
Lubisz lody?
No ba! Co to za pytanie?
Jaka jest tw ulubiona rasa koni?
Anglo-araby i fryzy
Czy jeździłaś/jeździłeś konno?
Próbowałam kiedyś w wakacje, ale nie miałam czasu kontynuować w roku szkolnym...
Twoja ulubiona piosenka?
"Znów wędrujemy" - ze względu na słowa.
Twój ulubiony film?
Z fantasty Avatar, Narnia i tego typu znane produkcje
Z innych np. Cwał, czy tym podobne historie wojenne
Lubisz rysować?
Nie lubię. Kocham.

4. z http://blubeberry.blogspot.com od

1. Jeździsz konno?
Niestety nie...
2. Jeśli tak: jak długo? jeśli nie: czy zamierzasz?
Po skończeniu gimnazjum niewątpliwie (ludzie po moim gimnazjum twierdzą, że potem już nigdy nie musieli tyle kuć - chyba, że wybrali się na medycynę, czego obecnie ja nie planuję ;).
3. Twój ulubiony gatunek książkowy?
Brak :D
Byle były napisane dobrym językiem!
4. Ostatnio obejrzany film?
Jeździec wielorybów - wyjście z klasą - nie pytajcie! :D
5. Ulubiony gatunek muzyczny?
Klasyk
6. Ulubiony zespół/wokalista?
Nie potrafię wybrać!
7. Co lubisz robić?
Tak jak powyżej.
8. Lubisz meduzy?
Oglądać - tak.
Uciekać, przed krwiożerczą, przecudną meduzą płynącą do ciebie z prędkością światła - nie przepadam.
9. Czy wierzysz w działanie karmy?
Nie bardzo.
10. Jaka kultura cię interesuje?
Ciężko powiedzieć. Od zawsze (do niedawna) odpowiedziałabym, że starożytna Grecja, którą ubóstwiam. Tylko, że ostatnio zainteresowała mnie Anglia (przed X w.) i wierzenia celtyckie. A jakby się namyślić to religia nordycka i wierzenia majów też są niezmiernie pociągające...
11. Życiowy cytat lub mądrość życiowa przez cb wywnioskowana?
Z moimi wnioskami dajmy sobie spokój :P.
Cytat? Dezyderata. (http://www.fuw.edu.pl/~jziel/dezyderata.html)
Choć jest też wiele, wiele innych... nie starczyłoby tygodnia, gdybym miała je wymieniać!

5 od od Emci z http://schleichemci.blogspot.com/.
1. Masz rodzeństwo? ( jak tak to współczuję i przybijam pjone xD  )
Siostra. 8 lat starsza :/. Piona!
2. Imię ulubionego konia? ( może być z filmu itp. )
Gołąbek <3 - ani z filmu, ani z książki. Długa i piękna historia rodzinna o koniu mojej prababci, który wolał zginąć niż opuścić swą ukochaną panią.
3. Gdybyś miała się ze mną spotkać ( meet figurkowy :3 ) zrobiłabyś to? ( tu jestem ciekawa odpowiedzi xD )
Wiesz, chętnie :P
4. Czy jesteś pegasis?
Ostatnio mam mało czasu... ale jak tu nie lubić MLP? :P

http://ladygeekgirl.wordpress.com/2012/05/16/my-little-ponys-racist-homophobic-smart-shaming/

5. Kochasz border collie, co nie? :>
Rzecz jasna <3
6. Schleich czy Breyer?
breyer
7. Pies czy koń?
Pies.
"Im bardziej poznaję ludzi, tym więcej kocham psy."
8. Rzeczy, bez których nie przeżyjesz? :3
- ołówek, niewyczerpany zapas kartek
- jakikolwiek człowiek
- a z trywialnych to woda i jedzenie
9. Twoje ulubione foto? :D ( wstaw )
Ech, to trudne... co roku powstają 2-3, które dołączają do grona ulubionych! Dlatego dam te "w średnim wieku" - nie najnowsze, nie najstarsze (po prostu miałam pod ręką) - dwa na dole i pies na górze to moje autorskie fotki, a ta, która pozostała jest mojej mamy.




10. Czekolada gorzka, mleczna czy biała? ^^
gorzka, ale jestem uczulona na każdą :(
11. Czy cieszysz się, że to już ostatnie pytanie? xD Tak serio - czy uważasz, że drogie czapraki itp. są potrzebne? Czy warto mieć swoje czy korzystać ze szkółkowych?
Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia.
Jeśli dużo jeździsz to lepszy jest swój, a kiedy masz na tyle pieniędzy i żadnych innych ważnych wydatków to oczywiście warto mieć b.dobry.

6 z  schleich-pasja.blogspot.com od Oliwii

Więc jadę z 11. faktami o sobie!
1. Sophija jest wzięte od mojego realnego imienia; Zosia, ale wolę przybraną wersję :P
2. Mam 2. nazwiska i oba są wzięte od zwierząt; ironia losu!
3. Nigdy nie mam czasu. Absolutnie nigdy.
4. Właśnie wpadłam na ŚWIETNY pomysł, jak stworzyć grafikę i siedzę z dłutkiem w ręce rzeźbiąc w linoeum :P
5. Kocham pisać przeróżne opowiadania. Mimo to nienawidzę polskiego (magia mojej humanistki).
6. Od dziecka znam i ubóstwiam Mitologię.
7. Kiedyś nie lubiłam książek fantasy. Teraz nie ma opcji, żebym nie przeczytała wszelkich książek, lepszych i gorszych!
8. Spędzam wiele czasu na snuciu niezwykłych historii. Czasem tworzę bohaterów, którzy potem towarzyszą mi dopóki nie opiszę ich opowieści (Camelot), zdarza się, że głównym charakterem jestem ja i moi znajomi/przyjaciele.
9. Lubię deszcz xD (latać po deszczu w sumie też - i to już jest dziwne)
10. Narzekam ile wlezie na moją szkołę, a nie zamieniłabym ją na żadną inną. <3
11. Mam często dziwne sny (Malia coś o tym wie :D)

Victoria!!! :P

PS. Mogę trochę rzadziej komentować wasze posty - mam szalony układ sprawdzianów i ani momentu wytchnienia, więc przychodząc do domu padam, wieczorem się uczę, a potem - (zdecydowanie zbyt szybko!) nadchodzi świt i pędzę do szkoły. Na szczęście jeszcze tylko miesąc i... klasyfikacja - a potem wakacje, znowu będą wakacje!!! (Ja na pewno mam racje :P)

11 maja 2014

Nominowane humbaki

Witajcie!
Dziś notka będzie dłuuuga, bo dopadły mnie nominacje. Ale o nich na końcu.
Wreszcie zakończyłam opowiadanie na konkurs, więc mam trochę więcej czasu. Z tej okazji spróbuję wziąć się za uzupełnianie zakładek. Chyba, że zacznę trzeci tom Pieśni lodu i ognia. Wtedy będę stracona :P.
 W szkole  ciężko - żeby się porządnie nauczyć, trzeba zarywać noce. A rano budzą mnie śpiewające słowiki. Kocham ptaki, ale gdy drą się o czwartej nad ranem mam ochotę rzucić w nie widelcem :/.

Dobra, koniec narzekania. Jako zwieńczenie tegoż wstępu wstawiam Wam moją najnowszą "delfinią" książkę:

Znalazłam ją w bibliotece Babci. Należała do mojej Mamy. Informacje w niej zawarte nie są już najświeższe, ale ma świetne ryciny ukazujące anatomię i opisy początków trzymania delfinów w niewoli.

Przechodzimy do tematu. Miałam pewien problem z jego wybraniem, ale w końcu wybór padł na humbaki. Najpierw planowałam notkę o albinosach wśród waleni, lecz stwierdziłam, że najpierw zajmę się gatunkami, które będę chciała tam przedstawić. Żeby wszystko było jasne. W dodatku dawno nie było niczego o fiszbinowcach, tak więc dziś przed Państwem humbaki czyli inaczej mówiąc długopłetwce!

Ich łacińska nazwa to Megaptera novaeangliae.Jest jedną z nazw, które recytuję w "nocy o północy". Same wieloryby są dość dobrze poznane, więc z pewnością je kojarzycie. Często występują w filmach przyrodniczych. Charakteryzują się dużymi płetwami piersiowymi oraz guzkami na głowie, które są pozostałościami po mieszkach włosowych (walenie pochodzą od ssaków lądowych, są spokrewnione z parzystokopytnymi. Kiedyś Wam to szerzej opiszę.). Ich rozmiary są dość znaczne (do 17 metrów). Waga dochodzi do 45 ton. Samice są większe.Na ich skórze rosną pąkle i zawszele. Długopłetwce odżywiają się krylem i małymi rybami. Pokarm pobierają tylko w lecie, gdy przebywają w wodach polarnych.W zimie migrują do cieplejszych wód, aby urodzić potomstwo. Rocznie mogą przebyć do 25 tysięcy kilometrów.

Młode humbaki przebywają z matką do 4 roku życia. Są karmione różowym (!), bardzo tłustym mlekiem. Masa urodzeniowa to ok. 2 tony. Jak wszystkie walenie przychodzą na świat ogonem na przód. 

Wieloryby te mają różne sposoby komunikacji. Wykonują efektowne wyskoki ponad wodę a także śpiewają. Robią to wyłącznie samce. Pieśń taka może trwać nawet 24 godziny!

W polowaniu wykorzystują bardzo ciekawą taktykę. Stado otacza ławicę, naganiając ryby płetwami. Jeden z długopłetwców wypuszcza bańki powietrzne ku powierzchni. Czasami ogłuszają zdobycz niskimi dźwiękami. 

Każdy humbak ma inny wzór na płetwie ogonowej, jak w przypadku linii papilarnych u ludzi. Gatunek nie jest zagrożony dzięki zaprzestaniu masowych polowań.






Żródła:
info - własne, wikipedia
zdjęcia - wikipedia, wyborcza.pl, dinoanimals.pl
wideo - klik
A teraz czas na nominacje! Zacznę od prośby - nie nominujcie mnie już! Chodzi o to, że po prostu to się nigdy nie skończy! Dziękuję Wam za docenienie, ale na tym już poprzestańcie :P Nie mam do nikogo pretensji, cieszę się, ale wystarczy. 

Ze swojej strony pragnę nominować tylko dwa blogi:
- http://troublesome-girl.blogspot.com/
- http://jestem-happy.blogspot.com/
+ jeśli ktoś chce, to z chęcią dopiszę go do listy.
Nie chce mi się wymyślać pytań - napiszcie 11 faktów o sobie.
Specjalnie dla Miki:
1. Największa wpadka?
2.Trauma z dzieciństwa.
3.Najbardziej wciągająca książka?
4.Ulubiony serial?
5. Najbardziej znienawidzona piosenka?
6. Wcześnie wstajesz czy chodzisz późno spać (sowa czy skowronek)?
7.Motto życiowe?
8. Ulubiony dzień tygodnia?
9. Najnudniejsza książka?
10. Kolor oczu?
11. Lubisz odpowiadać na pytania z LA?

Pierwsza nominacja od Sophiji, współautorki tego bloga.
1. Twój ulubiony kolor?
Niebieski zawsze i wszędzie.
2. Ważne dla Ciebie miejsce...
Raciechowice, wieś pod Krakowem, gdzie co roku spędzam najpiękniejszą część wakacji.
3. Kim chciałaś zostać w dzieciństwie?
Weterynarzem albo piosenkarką.
4. Które ptaki najbardziej lubisz?
Nie wiem, może gołębie? Wszystkie uwielbiam!
5. Podaj cytat, który jest dla Ciebie wyjątkowy.
"A co Ciebie obchodzi co myślą inni?" - motto mojego życia :P. Autorstwa Arline Greenbaum, która zanim zmarła młodo na gruźlicę ciągle powtarzała to zdanie mężowi, Richardowi P. Feynmanowi. 
6. Gdybyś miał możliwość przeniesienia się w czasie, gdzie byś się znalazł?
Nie mam pojęcia! Ale chyba w Paryżu lat dwudziestych. Hemingway...
7.Podaj bohatera z książki, z którym mógłbyś się zaprzyjaźnić.
Trochę by tego było! Ale pierwsze co mi przychodzi do głowy to Daenerys.
8. Najładniejsze imię.
Tomek oczywiście! :P
9.Jaka książka zrobiła na Tobie duże wrażenie?
Też dosyć wiele. Na ten przykład "Władca Pierścieni" - tyle nieprzespanych nocy.
10. Jaki język najbardziej lubisz?
Łacina.
11. Kolor Twoich oczu.
Niebiesko-szaro-zielone z brązowymi kropkami :P

Druga nominacja od Wikusi B z http://blackfriesianstudio.blogspot.com/.
  1. Masz jakiegoś zwierzaka?
Yoreczkę Tilusię alias Śmierdziela :P.

2. Twoje trzy ulubione zespoły?
Oscar Peterson Trio, Keith Jarrett Trio a z niejazzowych to te rockowe, na ten przykład Rolling Stonesi.
3. Jakie lubisz gry komputerowe?
Nie lubię. Kiedyś grałam w Simsy, ale zaprzestałam.
4.Mieszkasz w mieście czy na wsi?
W mieście.
5. Lubisz lody?
Oczywiście, ale tylko czekoladowe.
6. Jaka jest Twoja ulubiona rasa konia?
Nie potrafię wybrać. Może achały, a może hucuły?
7.Czy jeździłaś konno?
Tak, wiele razy.
8.Twoja ulubiona piosenka?
Trudny wybór. Może to? https://www.youtube.com/watch?v=mQwRhMn6D2U
9.Twój ulubiony film?
Nie potrafię wybrać. Jednym z ulubionych jest Forrest Gump i Dziennik Bridget Jones, który oglądam gdy jest mi źle, chociaż jest głupi :P.
10. Co lubisz robić?
Czytać, latać bez celu po Internecie, rozmyślać, słuchać jazzu, robić filmiki, spać, robić zdjęcia i wiele innych.
11.Lubisz rysować?
Całkiem, ale nie zawsze mi to wychodzi.

Trzecia nominacja od Emci z http://schleichemci.blogspot.com/. 
1. Masz rodzeństwo? ( jak tak to współczuję i przybijam pjone xD )
 Nie! I nie martwi mnie to, ani nie cieszy. 
2. Imię ulubionego konia? ( może być z filmu itp. )
 Bahama 
3. Gdybyś miała się ze mną spotkać ( meet figurkowy :3 ) zrobiłabyś to? ( tu jestem ciekawa odpowiedzi xD ) 
Raczej tak, czemu nie? 
4. Czy jesteś pegasis? 
Z pewnością!
 5. Kochasz border collie, co nie? :>
 Wszystkie psy są kochane. 6. Schleich czy Breyer?
 Breyer
 7. Pies czy koń?
 I pies i koń.
 8. Rzeczy, bez których nie przeżyjesz?
 :3 Książki. 
9. Twoje ulubione foto? :D ( wstaw
(Moje, nie tykać!) Wstawiłabym inne, ale nie wstawię :P (Miki, Sophija, Kika - Wy wiecie) 10. Czekolada gorzka, mleczna czy biała? ^^
Gorzka. 11. Czy cieszysz się, że to już ostatnie pytanie? xD Tak serio - czy uważasz, że drogie czapraki itp. są potrzebne? Czy warto mieć swoje czy korzystać ze szkółkowych?
 Zależy jak leży, czy masz czas na własnego itp. Co do czapraków, to chyba najważniejsze, żeby były porządne.
Ostatnia jest od Kari z http://blubeberry.blogspot.com/.
1. Jeździsz konno?
Tak.
2. Jeśli tak: jak długo? jeśli nie: czy zamierzasz?
Od piątego roku życia, ale nieregularnie.
3. Twój ulubiony gatunek książkowy?
Czytam wszystko, co wpadnie w łapę.
4. Ostatnio obejrzany film?
Blackfish. Nie oglądajcie tego, robi Whiskas z mózgu!
5. Ulubiony gatunek muzyczny?
Chyba jazz, ale lubię też rocka i klasyczną.
6. Ulubiony zespół/wokalista?
Dużo tego. Może Aretha Franklin?
7. Co lubisz robić?
Odsyłam do nominacji od Wikusi.
8. Lubisz meduzy?
Nie przeszkadzają mi. Są ładne.
9. Czy wierzysz w działanie karmy?
Trochę.
10. Jaka kultura cię interesuje?
Najbardziej chyba starożytna Grecja.
11. Życiowy cytat lub mądrość życiowa przez cb wywnioskowana?
Przyjaciele przyjaciółmi, rodzina rodziną, ale i tak nikt tak jak pies nie pocieszy.

Yeah, skończyłam! Chyba wszystko. Do Sophijki - to co jest pod Twoją notką należy do Ciebie kochana :*!

Miłego tygodnia!
M
Edit: Biorę udział w konkursie na blogu http://konie-schleich-blog.blogujaca.pl/.

2 maja 2014

Inia

Czyli o mieszkańcach... rzek Amazonka i Orinoko.

Witajcie!
Dzisiaj bardzo długa notka, gdyż nie tylko opowiem o kolejnym, gatunku, to na dodatek nasz blog został wytypowany do LA... bardzo dziękuję, Myśka Pyśka | American Eskimo, nie wiedziałam, gdzie dodać obowiązkowe pytania, odpowiedzi, więc umieściłam to na dole postu :D
Ogólnie mam bardzo aktywny weekend - początek przemiło przepaplałam z Malią, przed chwilą wróciłam z Katowic (spotkanie z rodziną) i nareszcie jest "moja" część świąt!! Co zrobię? No cóż, chyba muszę wiele poczytać i niestety znów się pouczyć... :/
Teraz przechodzę już do tematu!

 Oto kolejny gatunek, który chcę wam przybliżyć - oczywiście znowu przecudne i niezwykłe stworzenia - tym razem z rodziny Iniidae!
Inie to jedyne w swoim rodzaju, różowe delfiny słodkowodne - kiedyś w tych dwóch słowach zostały podważone wszystkie moje wyobrażenie o delfinach; nie dość, że ten specyficzny gatunek mieszka w rzekach, to na dodatek jego barwa jest albo jasno szara, albo... goździkowo-różowa!.


Co do tytułu; ten post nie jest już o mieszkańcach błękitnego bezmiaru oceanu - gdy spojrzę na którąkolwiek z rzek podanych powyżej, odcień wód podczas pory deszczowej jest mocno wątpliwy i na pewno nie nazwałabym go błękitem! Orinoko i Amazonka wylewają wody na bardzo duże przestrzenie, do czego musiały się przystosować te delfiny: dlatego też posiadają kręgi szyjne, które potrafią się obracać o 90 stopni i wydłużony pysk, który pomaga w chwytaniu pożywienia (piranii, małych żółwi, sumów itp.) oraz łatwym poruszaniu się pomiędzy pniami drzew!!

Nie uważacie, że jest piękny/a? Moim zdaniem kolor, wygląd itp nie robią tu różnicy - niesamowita jest radość tryskająca od tego delfina!

Inia posiada niezwykłe, małe oczy, które pozwalają jej dostrzegać nasz świat świat tak dobrze, jak podwodny.
Inie osiągają 1,5-2,5 m; średnio ważą nieco poniżej 100 kg (94-99), ale w nadzwyczajnych przypadkach osobniki ważyły ponoć ponad 200 kg. Samice są przeważnie zdecydowanie większe od samców.

Różowe delfiny zostały uznane w 2012 roku przez ówczesnego prezydenta Boliwii za "dobro narodowe" - taki ładny gest!


Jest ich dość dużo, a liczebność specjalnie się nie zmienia w ostatnim stuleciu, aczkolwiek nie posiadamy szczegółowych i aktualnych danych. Badania z końca lat 80. wskazują, że na południu Ameryki żyje 13 000 Inii. mam nadzieję, że w ostatnich 30 latach sytuacja zdecydowanie się nie pogorszyła, ale nigdy nie mamy pewności...zostanę jednak optymistycznie nastawiona, bo nie ma co martwić się na zapas!

A teraz trochę folkloru!
Według legend krążących od wieków po wioskach położonych nad wodami Orinoko, gdy tylko nadejdzie noc i na niebie zabłyśnie księżyc w pełni samce delfinów Inii wychodzą na brzeg pod postacią młodych, szalenie przystojnych mężczyzn. Później uwodzą dziewczęta, a są tak uroczy i szarmanccy, że jeszcze żadna kobieta się im nie oparła... Możecie stwierdzić, że to ot taka opowieść jak smok wawelski; po prostu ładna bajka, jednak mieszkańcy Ameryki Południowej tak wierzą w te historie, że zdarzają się przypadki, iż za ojca nowo narodzonego dziecka podaje się... delfina. Szokujące i bardzo ciekawe, jak na mój gust!

A na koniec, piękny kicz...

Oczywiście pozdrawiam wszystkich, którzy dotrwali do końca, oraz tych, którym się nie udało ;) (rozumiem, że nie wszystkich może interesować ten inny świat, stosunkowo bardzo bliski, a jednocześnie odległy; może zbadany, a jednak wciąż pełen tajemnic... już kończę, bo i tak się rozpisałam).
Sophija


PS. Nie opisałam rodziny Inii, ponieważ sama uważam ją za bardzo skomplikowaną i dodam jaką informację z "gwiazdką", nie będę już mówić o stosunkowo dawno wymarłych, bo zrobię wam jeszcze większy mętlik w głowach :P.
Rodzina Iniidae:
- delfin chiński (Lipotes vexillifer) - w 2004r. uznany za prawdopodobnie wymarłego, jeden z moich ukochanych gatunków, więc na pewno kiedyś o nim napiszę szczegółowo! 
- delfin la platy (Pontoporia blainvillei) - przy okazji kiedyś coś o nim wtrącę
- rodzaj Inia
         -  Inia araguaiaensis - bardzo blisko spokrewniona z gatunkiem Inia, ich populacja wynosi ok. 1000 osobników; są krytycznie zagrożone
       - Inia (inia geoffrensis) - opisana powyżej ;); posiada 2 podgatunki, ze względu na miejsce występowania (nie 3 jak podaje wikipedia!)
       - Inia boliviensis - kiedyś była uznawana za podgatunek Inii, ale w 2008r. uznano ją za nowy gatunek

PS2. Źródła - jak zawsze:
źródło: www.arkive.org
źródło: ad-test.environmentalgraffiti.com
__________________________________________________

 "Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

Moje odpowiedzi:
1. Dlaczego piszesz akurat o tym?
Camelot- ponieważ muszę wypisać to, o czym myślę.
Wale - gdyż lubię, kiedy moi rozmówcy mają niejakie pojęcie o otaczającym ich świecie (nie cierpię, gdy ktoś myli delfiny i wale szare, choć te nie mają ze sobą nic wspólnego!- Nie wchodzą w niuanse, ale chodzi o podstawy ;).
Figurki - miały być motywem przewodnim... choć zepchnęłam je na dalszy plan!
 2. Jaka jest twoja ulubiona piosenka?
Znowu mam problem - taka nie istnieje! Jest ich zbyt wiele, nie ma jednej ważniejszej od innych, gdyż każda przypomina jakąś chwilę, czy osobę... a niektóre po prostu są prześliczne!

3. Co cię inspiruje do pisania bloga?
 Najtrudniejsze z pytań. Chyba krajobraz za moim oknem - nocą gwiazdy (cud, że je widać mimo zanieczyszczenia światłem!), w dzień park szpitalny i sam szpital, który najłatwiej jest pomylić z jakimś pałacykiem. Poza tym moja klasa  :D.
4. Jakie jest twoje ulubione zwierzę?
Nie potrafię podać jednego. Uwielbiam i psy, i konie, i wiele gatunków z rodziny cetacea.
5. Miło spędzasz Wielkanoc?
Oczywiście! 
6. Jaki jest twój ulubiony dzień tygodnia?
wtorek, a na 2. ms. sobota 
7. Kim chciałeś/aś zostać w przyszłości gdy byłeś/aś mały/a?
czarodziejką  
8. Co jest twoim hobby? Oprócz tego, o czym piszesz na blogu.
Chodzenie po górach na łańcuchach, przez kominy itp.; tworzenie (grafiki, teksty, wiersze) - to te ważniejsze. 
9. Masz rodzeństwo (nie musisz wdawać się w szczegóły, wystarczy tak lub nie)?
Siostra... starsza o 8 lat :/.  
10. Lubisz przebywać na świeżym powietrzu, spacerować itp.?
Kocham.
11. Wolisz góry, jezioro, morze czy las?
Czy może być odpowiedź; w górach, nad jeziorem, pod lasem :P?

Nominuję:
http://tynnahatter.blogspot.com/
http://capricornmeadow.blogspot.com/
 http://blubeberry.blogspot.com/
 http://fantome.bloog.pl/?smoybbtticaid=612a00
http://breyerischleichkasi.blogspot.com
 http://damaroy.blogspot.com
 http://dorotheahhh.blogspot.com
 http://fallenwolfinne.blogspot.com/
 http://santeiranch.blogspot.com/
http://nasze-konie-schleich.blogspot.com
deterrasomnia.blogspot.com (może wam się to widać dziwne, że nominuję sw bloga, ale tak to jest, gdy chce się nominować współautorkę :)) - Malia

Pytania:
1. Twój ulubiony kolor?
2. Ważne dla ciebie miejsce..
3. Kim chciałaś/ chciałeś zostać w dzieciństwie?
4. Które ptaki najbardziej lubisz?
5. Podaj cytat, który jest dla Ciebie wyjątkowy.
6. Gdybyś miał możliwość przeniesienia w czasie, gdzie byś się znalazł?
7. Podaj bohatera książki, z którym mógłbyś się zaprzyjaźnić.
8. Najładniejsze imię (obojętnie w jakim języku!)
9. Jaka książka, którą czytał(a/e)ś zrobiła na Tobie duże wrażenie?
10. Jaki język najbardziej lubisz?
11.Kolor twoich oczu.