Dzisiaj post króciutka, bo jestem potwornie zabiegana (jak pewnie większość z Was). Mimo mocnego postanowienia poprawy po całkowicie przespanej (po 12 godzin dziennie :P) Wielkanocy piękna pogoda kusiła mnie zbyt mocno i część soboty spędziłam na tradycyjnej wiosennej sesji :
Osobiście uważam, że wszystko wyszło całkiem nieźle.
Bardzo cieszę się z ogromnej liczby wyświetleń ostatniej notki (od tygodnia codziennie ponad 100 odsłon!). Martwi mnie tylko mała liczba komentarzy. Jeśli czytacie moje posty, to z szacunku dla mojej pracy zostawcie kilka słów (oczywiście, jeśli macie czas ;). Będzie mi bardzo miło.
Dziękuję natomiast tym, którzy podzielili się swoją opinią :* To wiele dla mnie znaczy!
Ostatnio właśnie coraz mniej osób ma ochotę na kontakt ze mną ;/ Niestety, wszystko wskazuje na to, że znowu wpadłam w swoje "bagienko". Tym razem objawia się jeszcze większą aspołecznością. Takie stany są u mnie normalne, jednak boję się, że niektórych może to ranić.
Przejdźmy do wstępu zanim się rozgadam xD.
Dziś kilka słów na temat najstarszej orki w niewoli - Corky II. W marcu obchodzono 'Corky Month' - miesiąc upamiętnienia Koreczka (jej pieszczotliwe przezwisko nadane przez polskich fanów ;).
Podstawowe informacje:
Płeć - samica
Rodzice - Stripe (A-25)* i NN
Data urodzenia - 1964
Miejsce urodzenia - okolice Kolumbii Brytyskiej
Miejsce przebywania - Seaworld San Diego
Jej życie nie było łatwe. Urodzona prawdopodobnie w 1964 roku jako członkini klanu A straciła wolność w wieku pięciu lat. 21 grudnia 1969 sześć najmłodszych osobników z jej stada zostało złapanych i powiezionych w nieznane, opuszczając na zawsze zrozpaczone i ogłuszone rodziny. Trzy z nich ( Patches*, Corky II i nienazwany samiec) trafiły do Marineland of the Pacific w Kalifornii, gdzie dołączyły samca Orky II* i samicy Corky I*. Wkrótce większość zwierząt padła. Zostali tylko Orky II* i Corky II. Stali się sławni na cały świat. 28 lutego 1977 narodziła się pierwsza w niewoli orka. Narodziny samczyka były kompletnym zaskoczeniem dla personelu. Niestety, młody był upośledzony i nie potrafił ssać. Odszedł po 16 dniach. Rok później na świat przyszedł drugi syn pary, Spooky*. On również nie miał szczęścia. Z powodu wad konstrukcyjnych zbiornika został dosłownie zgnieciony przez ojca. Zmarł wkrótce potem. Podobny los spotkał jego siostrę Kivę*. Malutka przeżyła 46 dni. Czwarte dziecko Corky miało wadę mózgu. Żyło 12 dni. Następna ciąża nieszczęśliwej matki zakończyła się poronieniem. Niedługo potem Orky'ego i Corky zakupił Seaworld. Zostali wysłani do San Diego, gdzie samica doświadczyła jeszcze jednej starty ciąży.
W nowym parku Corkster (amerykańskie przezwisko) spotkała inną samicę, Kandu V*. Nienawidziły się. 21 sierpnia 1989 roku Kandu zaatakowała Corky. Siła uderzenia była tak wielka, że Kandu złamała sobie szczękę, uszkodziła arterię i w ciągu niespełna godziny wykrwawiła się na śmierć, osierocając 11-miesięczną Orkid. Corky, która podczas tego zdarzenia straciła sprawność lewego oka zaopiekowała się sierotą. Zresztą matkowała wielu młodym orkom, przekładając na wszystkie cielaki w okolicy niezaspokojony instynkt macierzyński. Dobrze dogaduje się ze wszystkimi orkami oprócz Ulisesa. Sporadycznie zdarzają jej się sprzeczki z dominującą Kasatką, jednak dzięki jej przybranej córce Orkid wychodzi z nich bez szwanku. Gdy do San Diego przyjeżdża nowa orka, Corks jest pierwszym osobnikiem z którym trenerzy łączą przybysza. To ona niejako przedstawia nowego innym. Również dla ludzi jest bardzo delikatna. Uwielbia swoich treserów, a za czasów prac w wodzie była bardzo często wykorzystywana do szkoleń początkujących. Za jej uroczy charakter kochają ją także goście parku.
Bardzo łatwo ją rozpoznać. To jedna z największych samic w niewoli, posiadająca dużą, prostą płetwę grzbietową. Ma bardzo charakterystyczny kształt plamek ocznych, z długimi "czubkami" z przodu. W przerwach między pokazami lubi pływać "do góry nogami".
zdjęcia - orcahome.de
Filmik będzie... za jakiś czas.
Tymczasem lecę - mam jeszcze tyle do zrobienia!!
Trzymajcie się :)
M
Fajne przedstawienie Koreczka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na n/n!
cherrystable.blogspot.com (wkleisz nasz blog na listę blogów?)
Unique
Orki są wspaniałe a przepraszam że Tak długo nie komentuje Twojego bloga,ale postaram się to nadrobić ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na nn;)
Piekna orka,oraz zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na n/n
mefistostable.blogspot.com
Śliczna fotka z Isadorą :)
OdpowiedzUsuńOrka rzeczywiście miała trudne życie, mam nadzieję, że teraz jest szczęśliwa. Ja też jestem zabiegana :/
Pozdrawiam i zapraszam na n/n.
Super! Smutna historia z tymi dziećmi ;(... ale i tak mam nadzieję, że teraz czuje się jak w raju ^.^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. WHS
wildhorsestory.blogspot.com
Pierwsza fotka przepiękna :)
OdpowiedzUsuńA słoneczna pogoda to pokusa nie do oparcia się ;)
Piękna Isadora chyba potrzebuje teraz Picassa!
OdpowiedzUsuńTyle malutkich orek....dobrze,że teraz Corky zaznała trochę szczęścia :)
Urocza fotka, iście wiosenna. :3 Zawsze czytam twoje bazgrołki, ale czas nagli. :3 Teraz na szczęście moge skomentować. :3wee
OdpowiedzUsuńA zaraz ci coś na fb napiszę chwytliwego ty antyspołeczny zabiegańcu czasowy. x3 Jeno kopsne swojego lenia. xD
Pzdr!
Śliczna fota :> Orka równie interesująca ^^
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuń12 h spania, marzenie *-*.
Isaaadooora, cudo ;-;.Będę wzdychać, ale czekam na tą sesję w całości ^^.
Z bagienka wychodź szybko, antyspołeczny dziobogłowcu, bo kąpiele błotne wcale nie są takie zdrowe.(na maila poodpisuję w weekend, bo teraz czasu za grosz ni ma ;-; jeszcze testy próbne...aaaaa, zwiarować można ;-;!)
Orky i Corky.Jak ładnie :D.
Jakie to ironiczne.Taka matkowa orka, a własnego malucha nie mogła mieć :/.
Taka wielka, a jaka urocza :D.
Co tam prawa grawitacji dla orek, popływajmy do góry płetwami :P.
Widać nie tylko ludzie czasem mają pecha :( Życzę jej wszystkiego najlepszego.
OdpowiedzUsuńA Tobie życzę, żebyś miała czas złapać oddech :)
Śliczne zdjęcie ;)
OdpowiedzUsuńPiękna orka, szkoda, ze tyle nieszczęść ją spotkało :(
Mogłabyś dodać mój blog do listy blogów? Z góry dzięki :)
Śliczne zdjęcie jak i model.
OdpowiedzUsuńA orka również śliczna choć z przykrą historią :/