Dziś post bardzo krótki - mam tak dużo do zrobienia! Gdyby doba miała choć 36 godzin, życie byłoby o wiele prostsze :P Dobrze przynajmniej, że skończyły się etapy rejonowe olimpiad - u mnie wynik 1:1 - 1 dla mnie za finał z angielskiego, 1 dla złośliwego Losu za polski. A Wy pisaliście coś?
W mojej kolekcji ostatnio niewiele się zmienia, jednak jest spowodowane zbieraniem pieniędzy - muszę Wam wyjawić, że w tym roku zamierzam zakupić pewną ARkę. Jaką? Zobaczycie ;)
Tymczasem postanowiłam wziąć udział w BCS Winter Photo Challenge - nie zamierzam wysyłać zdjęć, bo niestety w tym poście nie zrealizuję wszystkich podpunktów, ale trochę zabawy nigdy nie zaszkodzi.
Vintage
Schleich 13209 - Ruthenia (rocznik '88)
Nekkid
Jeszcze niepomalowany Eclipse
I see spots
Portrait
Duża Bahama...
...i mała Bahama.
The great outdoors
Cały Akashay... Kocham to zdjęcie
Przechodząc do tematu... Dziś miał być rozdział 12, ale.... W ogóle nie wiem, czy ktoś to jeszcze czyta ( co mi nie przeszkadza), muszę przemyśleć kilka wątków... Zarówno mi, Wam jak i Zofii Wolińskiej przyda się chwila przerwy. I tu wkracza Kuba Rozpruwacz!
Tak jest, dobrze czytacie. Nie wiem czy wiecie, ale od jakiegoś czasu fascynuję się psychopatami, mordercami, sekcjami zwłok. Nie wiem czy to dobrze, ale cóż ;) Poniższe opowiadanie, oparte na PRAWDZIWEJ historii jest owocem mojej niezdrowej, "fascynacji"... Jeśli Wam się spodoba, mogę zrobić podobne nowelki o innych "psychicznych".
Drogi Szefie,
Ciągle słyszę, że policja złapała mnie,
ale nie przymkną mnie, na razie. Śmieję się, gdy oni wyglądają tak mądrze i
mówią o byciu na właściwym tropie. Ten żart o Skórzanym Fartuchu naprawdę mnie
ubawił. Nie trawię dziwek i będę je rozpruwał, dopóki nie zostanę zamknięty.
Ostatnia praca była wspaniałym dziełem. Nie dałem damie czasu na kwik. Jak
złapią mnie teraz. Kocham swoją pracę i chcę znowu zacząć. Wkrótce usłyszysz o
mnie i moich małych sztuczkach. Zostawiłem trochę stosownej czerwonej
substancji w butelce po piwie imbirowym po ostatniej robocie aby napisać nią
ale zgęstniała niczym klej, więc nie mogę jej użyć. Mam nadzieję, że czerwony
tusz wystarczająco pasuje ha. ha. Pracując następnym obetnę damie uszy i wyślę
funkcjonariuszom policji, tak dla zabawy. Zatrzymajcie ten list aż nie zrobię
trochę więcej, później go wydajcie. Mój nóż jest tak miły i ostry oraz chcę dać
mu zajęcie, kiedy tylko będzie taka możliwość. Powodzenia, Pozdrawiam,
Kuba Rozpruwacz
(autentyczny cytat z XVIII-wiecznego listu)
I pięknie –
myślę sobie, kończąc ostatnią literę eleganckim zawijasem. Teraz tylko wysłać i
znowu będę mógł patrzeć jak ci nieudacznicy śmiesznie się miotają. Ktoś mógłby powiedzieć, że jestem nierozsądny i pewnie miałby rację. Jednak nie potrafię sobie
odmówić tej przyjemności.
Patrzę na
zegarek – no, czas już na mnie. Jutro, jak każdy porządny poddany Jej
Królewskiej Mości muszę pofatygować się do pracy, posłuchać trajkotania głupich
księżniczek i hrabin, udając zainteresowanie opowiadaniem o polowaniach
wielkich w swej dufności lordów. Jednak już w weekend będzie można się zabawić!
***
To dziś.
Dziś będzie dobry dzień. A raczej dobra noc. Mówiąc szczerze, nie mam ochoty nigdzie się ruszać – strasznie boli mnie głowa. Przekonał mnie jednak
widok Londynu, błyskającego swymi światłami za moim oknem. Za ścianą słyszę
śmiech i to mobilizuje mnie do działania.
Jak dobrze,
że nie poszedłem do królowej na jej cudownie snobistyczną herbatkę. Dzięki mojej
rozsądnej decyzji wymykam się teraz z mojej eleganckiej rezydencji, idąc
naprawiać świat. Czuję zimny dotyk noża pod moją koszulą.
Uwielbiam
chodzić pieszo, patrząc jak wylizane trawniki sprzed rezydencji ustępują
miejsca skromnym, drobnomieszczańskim skwerkom, a potem obrzydliwej warstwie
śmieci rzuconych na wydeptaną ziemię.
Te wszystkie nędzne dziewczyny z pewnością byłyby mi
wdzięczne – uwalniam je z piekła jakim jest Whitechapel. Jedynie śmierć
jest prawdziwą wolnością – nie muszą już hańbić się prostytucją, nigdy już nie
są głodne. Razem z ich życiem ich wulgarna głupota znika z powierzchni ziemi.
Czyż nie jestem zbawicielem ludzkości? Gdyby wszyscy myśleli tak jak ja świat
byłby lepszym miejscem.
Idę Flower
and Dean Street snując swoje wizje, gdy zauważam wychodzącą z tamtejszego
przytułku postać. Nie wygląda ona na kobietę sukcesu – jej włosy są zaniedbane,
chyba nieźle się upiła. Prawda, widziałem osoby w gorszym stanie, jednak ta
tutaj wzbudza jakąś szczególną litość.
- Dobry
wieczór! – zagaduję.
- A dobry,
żeby wiedział, że dobry! – bulgocze. – Kończę z nim!
- Z kim? –
pytam ciekawie.
- Z tym
niemytym gburem! Nie lepszy on niż mój były!
- Któż
mógłby nie szanować takiej kobiety jak pani?! – pytam z oburzeniem.
Jest moja.
Zanim doszliśmy do Berner Street, poznaję całą jej historię – śmierć męża i
dzieci, jej chorobę (bronchit – muszę uważać!), nowego kochanka.
Po piętnastu minutach znajomości ze mną poznaje także mój
nóż, który z miłym zgrzytem przejeżdża przez jej tchawicę. Krew zaczyna spływać
po moich palcach, gdy słyszę kroki. Ach, dlaczego zabierają mi tą przyjemną
chwilę?! Z daleka widzę konnego strażnika – to niestety koniec mojej przygody z
tą panną!
Rozeźlony
wracam do domu, gdy nagle z bramy wyłania się następna posiadaczka matowych
włosów i chudego ciała. Mam zamiar ją wyminąć, jednak ona sama do mnie
podchodzi.
-
Przepraszam, ma pan dobrodziej funta dla skromnej biedaczki? – pyta z nadzieją.
Musi być
zdesperowana.
- A w czym
panią tak los pokrzywdził? – pytam, wyplątując monetę z kieszeni.
- A wie pan
dobrodziej, jak to biednym wiatr w oczy – pieniądze się skończyły.
- Tak, tak.
A może zechciałaby pani ze mną – mam kontakty w noclegowni, przyjęliby panią za
darmo.
- Oh, jaki
pan miły! Ale nie mogę się zgodzić!
- Nalegam.
W końcu
udaje się ze mną. Wyjątkowo durna sztuka! Już po pół godzinie jej brzuch jest
równiutko rozcięty, a ja trzymam rękę w jej ciepłej macicy. Ją sobie zatrzymam.
Nie wiem, dlaczego ten organ lubię najbardziej. Wycinam jeszcze nerkę i pędzę
do domu – niedługo poranek.
To była
dobra noc.
Spokojnie, jestem całkiem normalna :) Czasami tylko mi tak odwala :P
Miłej niedzieli!
M
Śliczne fotki, urzekła mnie Bahama <3 Mi też nie wystarczają te 24 godziny... Pozdrawiam i zapraszam na n/n
OdpowiedzUsuńŚwietne fotki, czekam na część 2 ;) . Bahama jest prześliczna ;) .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na n/n
figurkischleich.blogspot.com
Wszystkie zdjęcia mnie zachwyciły, jaka piękna Bahama, zarówno ta mała i duża. :D
OdpowiedzUsuńCo do one shot'a - najpierw napomnę, że też piszę, i jestem pod wrażeniem twojej twórczości ^^
Wszystko z tobą okey, moje opowiadanie, których nie publikuję i kryję w sobie nie mogą obejść się bez homoseksualistów, śmierci, psychopatów, kazirodzctwa, wojen, krwi.. eh, nie wgłębiajmy się w to.
Swego czasu też interesowałam się Rozpruwaczem i innymi sadystycznymi mordercami, naprawdę wciągający temat, teraz poczytuję sobie Stephena Kinga, naprawdę poolecam!
Miałam większość jego książek ;)
Sherlock Holmes i Doctor Who, choć mniej drastyczni, są moimi ulubionymi bohaterami serialowymi, polecam obie te serie, choć Holmes'a wolę w książkowych wersjach.
Przyjemnie się czyta, drastyczne momenty są moje ulubione, a i zakończenie godne pochwały.
Lecisz do zakładek i obserwuję, czekając przy okazji na dalsze historie spod twego pióra. :)
Fajny blog :)
OdpowiedzUsuńZdjęcie dużej Bahamy-♡♡♡♡
OdpowiedzUsuńZdjęcie małej BaBahamy-jeszcze ładniejsze! !!! PS. Fajny blog^^
Pozdrawiam i zapraszam do mnie♧
ARka *____* Lepiej nie kupuj i nie pokazuj, bo dowiemy się gdzie mieszkasz i ukradniemy :P.
OdpowiedzUsuńFajna interpretacja vintage i nekkid :).Też mam zamiar zrobić to wyzwanie, ale jeszcze nie wiem kiedy mi się uda złapać trochę światła xd.
Flaki, flaki everywhere... xD
U mnie nn :).
Bardzo ładne zdjęcia. :)
OdpowiedzUsuńCzekam na AR'kę. :)
Opowiadanie zapowiada się bardzo ciekawie. Mam nadzieję, że dokończysz też to o Zofii.
Pozdrawiam. ;)
Śliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńAgh, Kuba Rozpruwacz zasze kojarzy mi sie z Grellem z Kuroshitsuji <3 :-) jaa też lubie trupy, krew itp. Dla mnie to normaalne xdxd
OdpowiedzUsuńMasz bujną wyobraźnię^^Oby tak dalej! ZZapraszam na mojego bloga
OdpowiedzUsuńCo do tych maili - odpiszę jak tylko będę miała siły usiąść do komputera. Jak na razie kuruję się w łóżku i wspomagam tabletem xd. Już się nie mogę doczekać relacji z Walentynek ^^.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńNic niewnoszące komentarze usuwam.
Usuń