Mam nadzieję, że zgodnie z moim życzeniem początek roku okazał się dla Was szczęśliwy. Ja niestety znowu zrobiłam długą przerwę w pisaniu - trochę z winy otoczenia, trochę z własnej. Ostatni miesiąc był dla mnie bardzo pracowity - aktualnie jestem w finałach trzech konkursów kuratoryjnych ( historia, polski, angielski - human 100 % :)). No i egzaminy, egzaminy i jeszcze raz egzaminy!
Poza tym właśnie kończę ferie - ale jak widać to wcale nie świadczy o większej ilości wolnego czasu!
Jedną z głównych zalet mojego Krakowa jest mnogość kin studyjnych, które coraz częściej odwiedzam. Resztę czasu poświęcam książkom i muzyce ( moje ostatnie odkrycia - Jo Nesbo i Aerosmith). To wszystko oczywiście dopiero po nartach ^^.
Olimpiada historyczna dodała memu wielowymiarowemu istnieniu jeszcze więcej kolorytu. Tegorocznym tematem przewodnim jest dynastia piastowska, więc aktualnie prowadzę dodatkowo równoległe, średniowieczne życie. I wcale nie narzekam :D
Modelowo, można powiedzieć, bez zmian (oprócz kilku gumiaków, które po prostu musiałam przygarnąć ^^). Wszystko dlatego, że mam już wybraną następną ARkę. Póki co nie podaję szczegółów, ale czekajcie cierpliwie, bo naprawdę warto :D
Niestety, nie udało mi się ostatnio zrobić zbyt wielu figurkowych sesji, ale poprawę gdy tylko spadnie śnieg.
Jednak nie zostawię Was tak całkiem bez zdjęć ;) Jako, że ostatni raz zbiorowe zdjęcia kolekcji pojawiły się na blogu we wrześniu 2014, myślę, że czas na małe uaktualnienie.
(jakość marna, bo zima i ciemność)
Chwilowo nie miałam głowy, aby całe to stado podliczyć, ale postaram się niedługo wykonać takie zestawienie. W ramach zadośćuczynienia, mały bonusik dla wszystkich bibliofilów - część mojej biblioteczki :
Co do shota - ostatnio tragicznie mało piszę ( nie licząc jakże przeze mnie kochanych, egzaminacyjnych rozprawek), ale sami wiecie, że bez tego nie ma dla mnie życia :P Poniższy tekścik to owoc kilku ostatnich nocy i zarazem następne opowiadanie z wplecionym wątkiem historycznym (myślę, że chwilowo ostatnie, bo mam pewien chytry pomysł na mały cykl o innej tematyce). Fanom panny Wolińskiej obiecuję - jeszcze wrócimy do Warszawy. Ale póki co zapraszam do rewolucyjnego Paryża!
(prawda historyczna nie zawsze jest przeze mnie ściśle przestrzegana plus w pewnych momentach jest troszeczkę krwawo)
9 Thermidora
Wiosenny Paryż zawsze wzbudzał mój niekłamany zachwyt.
Jednak dziś w powietrzu zdaje się wisieć jakaś dziwna nuta. Otaczające mnie
dźwięki zlewają się w jedno przenikliwe buczenie, potęgujące jeszcze wrażenie
maszerujących mi po plecach dreszczowych mrówek.
Otaczający mnie ze wszystkich stron ludzie także wyglądają
na nienaturalnie niespokojnych. Szczelnie owinięci szarymi płaszczami zmienili
się w ogromną, bezkształtną masę z wystającymi miejscami owalnymi wysepkami
kapeluszy.
Mimo wyczuwalnego napięcia, zgromadzenie uparcie milczy.
Wszyscy wpatrują się umieszczone na środku zajmowanego przez nas placu
drewniane podwyższenie. Przedziwne uczucie mrowienia potęguje się z każdą
mijającą minutą, jakby przypominając o zbliżającym się, lecz nie znanym mi wielkim wydarzeniu.
Wtem ich widzę. Skazańcy. Wchodzą. Idą na śmierć, wiem to na
pewno. Widzę już gilotynę, dostrzegam kata. „ Zdrajcy, zdrajcy!” – pragnę
krzyczeć razem z ogarniającą mnie publicznością.
Lecz wtedy wstępująca na podium procesja gwałtownie
zatrzymuje się. Idący na śmierć nędznicy niespodziewanie obracają głowy w moją stronę. Powoli, powolutku, prawie
nieludzko.
Mają straszliwe twarze. Przeżarte zgnilizną mięso odsłania
kości. Z szyj, niczym czerwone wstążeczki, zwisają tętnice.
Chcę odwrócić wzrok, ale z przerażeniem uświadamiam sobie,
że nie mogę. Trzymający mnie za kark ucisk staje się coraz większy, a ja
stopniowo zaczynam rozpoznawać wpatrujące się we mnie maszkary.
Kobieta z okropną, ropną raną na brzuchu do złudzenia przypomina
mi moją matkę. Jej nabiegłe krwią, przerażone oczy budzą we mnie od
konsekwentnie wyrzucane z pamięci wspomnienia.
Tuż obok niej na kościstych nogach słania się bezgłowy
mężczyzna. Ten to chyba już posmakował gilotyny! Sądząc po ogólnej szpetocie toczącego
się obok korpusu oblicza, te dwie części połączone w całość byłyby kiedyś
Brissotem.
Kordon wchodzących postaci stale się wydłuża. Ze zdziwieniem
zauważam, że więźniowie zaczynają mieszać się z tłumem. A może to motłoch
miesza się ze zbrodniarzami? Nagle czyjeś zimne, śliskie ramię ociera się o mój
policzek.
Chcę wyrwać się z tłumu. Potrzebuję świeżego powietrza!
Jednak ucisk na szyi wcale nie zelżał. Tracę godność i cierpliwość. Miotam się,
wiję, próbuję wyrwać z potrzasku.
Udaje się! Nieznana siła znika tak samo niespodziewanie jak
się pojawiła. Ciesząc się wolnością, staram się dyskretnie wycofać w jakieś
mniej zatłoczone miejsce.
Robię krok do tyłu i …plask! Czuję, jak moja lewa stopa
grzęźnie w jakiejś podejrzanie kleistej substancji. Rozpaczliwie próbuję się
oswobodzić, lecz coś nagle łapie mnie za drugą nogę.
- To jeszcze nie wszystko! – słyszę tak dobrze mi znany
szept.
Mój krzyk rozdziera ciężkie powietrze gdy trup Dantona
wrzuca mnie w morze tańczących.
- Nie wrzeszcz pan tak! – słyszę czyjś stłumiony przez
ścianę głos.
Nie zważając na dudniący z tylu głowy ból zrywam się z
posłania, gorączkowo szukając podgniłego kordeliera. Jednak po krótkiej chwili
orientuję się, że makabryczna parada była tylko senną wizją. Jednak ciągłe
dreszcze, jakie przeszywają moje ciało, każą mi otworzyć oczy.
Znajduję się w
sławnym Conciergerie. Pałac Stróża, jak nazywają je paryżanie. Osobiście zawsze
lubiłem je nazywać przedpokojem gilotyny.
Nagle moich uszu dochodzi zupełnie nowy dźwięk. Chrobot w
zamku zwiastuje otwarcie się ciężkich, okratowanych drzwi. Przykre skrzypnięcie
zapowiada przybycie zgarbionego strażnika.
Szybko zamykam oczy i udaję, że drzemię. Słyszę brzęk
trzymanego przez chłopaka metalowego naczynia.
- Napić się. – rozlega się bezosobowe polecenie. Czy mam
spełnić to żądanie? Duma krzyczy, abym pozostał na miejscu, ale biedaczka
zostaje zagłuszona przez dawno niegaszone pragnienie. Gdy próbuję się podnieść,
obrażony na ułomne ciało honor daje o sobie znać. Gwałtowny ból w szczęce
promieniuje aż do potylicy, sprawiając, że z cichym jękiem opadam na koc.
W końcu młody nadzorca decyduje się napoić mnie
własnoręcznie. Niezrażonym oblaniem całej mojej kamizeli, chwyta mnie w pas i
prowadzi na więzienny korytarz.
Budynek sprawia wrażenie opustoszałego. Dziwne, przecież od
kilku lat niemal nieustannie pełen był po brzegi!
Wtem zza zamkniętych krat zaczynają wydobywać się pojedyncze
z początku okrzyki.
- Zdrajca! Tyran! – słyszę ciągle potężniejący chór głosów.
- Na gilotynę! – radzą męskie, kobiece i dziecięce skowyty.
Do wyjścia odprowadzają nas pogróżki dochodzące już teraz z
każdej zajętej celi.
Na zewnątrz czeka na mnie duszne, lipcowe powietrze. W samym
jego środku, jakby zawieszona stoi specjalnie przygotowana więźniarka. Każą mi
do niej wsiąść, argumentując swe racje bezceremonialnym pchnięciem w brzuch.
Ląduję na śmierdzącej, drewnianej podłodze i natychmiast
ruszamy. Miarowy stukot kół o stołeczny bruk pozwala moim galopującym myślom
wyhamować.
Z odrętwienia wyrywa mnie dopiero trzask otwieranych drzwi.
Czyjeś niedelikatne ręce wyprowadzają mnie z pojazdu.
Oczekują mnie. Morze ludzi, setki, tysiące, dziesiątki
tysięcy. Znów krzyczą coś zbrodniach i karze.
Obłudnicy! – mam ochotę im odpowiedzieć. Przecież to właśnie
ja dałem wam wolność! Chcecie Dantona? Na cóż wam Danton?! To mnie
potrzebujecie! To ja czynię Francję wielką!
Ale oni mnie nie wysłuchają. Owładnięci żądzą zdrady,
prowadzą mnie ścieżką wybitą w samym środku oszalałej tłuszczy. Nazywają mnie
tyranem. O, głupcy, gdyby nie ja nie moglibyście bezkarnie bluźnić!
Popchnięty przez kogoś z tłumu padam na ziemię. Usta szybko
wypełnia rdzawy smak krwi. Teraz wszystko nabiera tempa. Moje potkniecie,
skwitowane skwapliwym chichotem gapiów, pachnące absurdem wyszczekane
oskarżenia, gwizdy, chóralne buczenia i chłód podgłówka. To wszystko uświadamia
mi, że przecież jeszcze nigdy nie oglądałem śmierci z tej perspektywy!
Mam nadzieję, że było przynajmniej ciekawie.
Tymczasem wracam do Piastów :P
Tymczasem wracam do Piastów :P
Do napisania!
M
Woow toż to modelowy zawrót głowy *o*! Biblioteczka też okazała :) Gratulacje i powodzenia na egzaminach (też mam teraz tonę konkursów, testów i egzaminów ehh...:/)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ;)
Cóż to za siwy piękniś Traditional obok Myrtle?
OdpowiedzUsuńCóż to za siwy piękniś Traditional obok Myrtle?
OdpowiedzUsuńArabek Peter Stone - Shadow (limitowany dla MPV)
UsuńAh, ta cudowna trzecia klasa ^^.
OdpowiedzUsuńJa też kończę ferie ;-;. Już nie mogę się doczekać, żeby znowu zostać niewyspanym zombie!
Jo Nesbo cieszy się dużą popularnością, ale ja tam za kryminałami (prócz Sherlocka <3) nie przepadam :P.
U mnie na szczęście śnieg stopniał i jest plusowa temperatura. Oby tak do wiosny ;).
Woow, modele wyglądają okazale :D.
Bibilioteczka *.*. Śpieszmy się kochać miejsce na półkach, tak szybko odchodzi ;D.
Widzę Sherlocka *.*. Ukradnę *.*. Kiedyś muszę sobie kupić te płyty <3.
Złodziejka książek! Kiedy ja to wreszcie przeczytam? Już jakoś rok mi zalega na półce xd.
Ooo, i widzę Trudi Canavan i Pratchetta ^^.
Ty weź mi nawet nie mów o rozprawkach xd.
Shota sobie później na spokojnie czytnę :).
Powodzenia z Piastami, ja spędzę uroczy weekend z globalizacją oraz drganiami i falami ;P.
Dałabyś więcej zdjęć Shadow'a? Fanny post ;)
OdpowiedzUsuńDałabyś więcej zdjęć Shadow'a? Fanny post ;)
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział! Epitety rozwalają, tak samo jak liczne porównania <3
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - gratuluję takich osiągnięć w konkursach kuratoryjnych! Wiem przez jakie piekło przechodzisz, ja też starałam się przygotowywać jak najwięcej, niestety nie udało się. Mam jednak dalsze cele - egzaminy gimnazjalne (dobrze by było przyzwoicie napisać) i egzamin First Certificate (czerwiec albo listopad, a tyle jeszcze pracy!). Gratuluję raz jeszcze, byle do przodu ;)
OdpowiedzUsuńWspaniała kolekcja, tyle pięknych modeli. I Peter Stone, i customy, i dwie ARKI (przybij Snegira :D), i tyle starych Tradów (Isadora, Headley Brittania, ach piękności), i Little Bits i jeszcze mogę bez końca wymieniać.
One Shota przeczytam obowiązkowo w tym tygodniu, już bez tego wiem, że będzie świetny. Po co to mówić osobie, która tak dobrze pisze? ;)
Pozdrawiam
Geniuszu, gratuluję sukcesów w konkursach.
OdpowiedzUsuńNa ferie jeszcze czekam. ;-----; i sie chyba nie doczekam.
Zacna kolekcja, fajnie wyglądają te upchane modele. xd
Aww opowiadanie ma swój klimacik.
Może naskrobiesz coś piastowskiego? ;D
Pzdr!
Jakie zacne modele masz na półkach *-*. Najbardziej chwytają mnie a oko AR-ki i wszystkie koniowate w skali TR ^^. Pozdrawiam i zapraszam na n/n :) : figurkischleich.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBrawo,Brawo co za cudna kolekcja i ta modelowanie i ta książkowa ;) Cudownie ogląda się się tyle cudeniek w jednym miejscu. Trzymam kciuki na egzaminach ^^ pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOch co za kolekcja ♡
OdpowiedzUsuńOddaj Nokotę ;) A tak wgl to skąd bierzesz ARki? Proszę o odpowiedź ^^
Dziękuję i zapraszam do mnie
Czterokopytna pasja
ARki kupuje się albo bezpośrednio od rzeźbiarzy ( tak było ze Snegirem), albo (jak w przypadku mojej Myrtle) od malarza, czy też po prostu z drugiej ręki
UsuńCo za kolekcja! Zazdroszczę tylku modeli :O szczególnie Nokoty, Pogodynki i Chili'ego... Gdzie ich kupiłaś? :c książkowa kolekcja też naprawdę spora :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!