15 czerwca 2016

ARka no.3 - wiosenne aktualizacje

Witajcie :)

*Post piszę w dość sporym wzburzeniu, gdyż złośliwość mego laptopa jest zatrważająca :P

Ledwie na chwilę się rozstaliśmy, a wiosna zdążyła rozkwitnąć na dobre. Chyba właśnie za to najbardziej ją lubię - nigdy nie zapomina o elemencie zaskoczenia. A także rozleniwienia, ale to już chyba najlepiej widać po mnie ;)

Nie mam najmniejszej ochoty znowu pisać o szkole, więc tylko życzę wszystkim powodzenia w tej samej końcówce gorącego okresu poprawiania ocen i prób "zrobienia czegoś z niczego" :P NA pocieszenie dodam tylko, że w tym roku to nie mój problem :* Przeskoczywszy próg olimpijski o włos, jestem już przyjęta do nowej klasy i aktualnie zaczynam poznawać środowisko, w którym mam nadzieję przetrwać następne kilka lat. Jak wiecie, konieczność dokonania wyboru była dla mnie koszmarem, ale w końcu zdecydowałam się na historię, wiedzę o społeczeństwie i geografię (polski NA PEWNO rozszerzę sobie sama :D). I mam wrażenie, że nie mogę się doczekać!

W kolekcji natomiast od pewnego grubszego zakupu (więcej już za chwilę), żadnych większych zmian nie widać. W związku z zakupem sporej ilości suchych pasteli (okazja - grzech nie brać!) planuję natomiast nabycie kilku Classiców do malowania. Za to dzięki pogodzie sesji nie brak.

Wiosna to dla mnie jak zwykle także czas wyjazdów i podróży. W tym roku aż dwóch. Pierwszą z nich był jednodniowy, ale bardzo intensywny wypad do Wrocławia. To miasto zyskuje z każdym przyjazdem.




Moja miłość do Ostrowa Tumskiego jest właśnie w fazie rozkwitu ^^


Nie obyło się oczywiście bez odwiedzin u manatów.

Ledwie rozpakowałam walizki, nadszedł czas na ten dłużej oczekiwany z dwóch wyjazdów. Tym razem wywiało mnie do Pragi.







To miasto pełne detali i drobnych przyjemności dla oczu, które podczas zwiedzania należy mieć szczególnie szeroko otwarte. Mimo ogromnych tłumów w ścisłym centrum, można także znaleźć dość sporo spokojnych i ciekawych zakątków. Zainteresowanym na pewno spodobają się muzea Muchy i Kafki. Osobiście szczególnie doceniam praskie katolickie i żydowskie cmentarze.

Wracając do spraw bliższych modelarstwu... Jakiś czas temu swe od dawna przygotowane miejsce zajęła trzecia ARka w moich zbiorach. To Nazeer, ogier arabski autorstwa Brigitte Eberl, malowany przez niezastąpioną Metalfish (koniecznie odwiedźcie bloga, na którym wraz z innymi artystkami radzą, jak malować i nie tylko ;) - http://zjemymodel.weebly.com/)



Każde spojrzenie na ten niezwykły model pozwala odkryć niezauważone dotąd szczegóły. Eberl jak zwykle  wykonała niesamowitą robotę. Ogromne znaczenie ma też olbrzymia praca wykonany przez Metalfish przy preppingu. Piękna, bardzo harmonijna ogiera budowa zachwyciłaby na pewno niejednego sędziego pokazowego. Od urodziwej, bardzo typowej głowy o wyraźnym szczupaczym profilu, niesamowicie realistycznych oczach, ruchliwych uszach przez proporcjonalną kłodę aż do świetnych, praktycznie pozbawionych wad budowy nóg - wszystko jest na 10+ punktów. Rysunek mięśniowy zachwyca - zaznaczone są nawet drobne ścięgna, dzięki czemu często zaniedbywane okolice kończyn, szyi czy nawet brzucha wyglądają niezwykle naturalnie. Wielkiego uroku dodają bujna  grzywa i ogon, rzeźbione właściwie włosek po włosku, a także niesforna grzywka rozsypująca się na czole ogiera. Jednak prawdziwymi arcydziełami wśród detali fałdek i fałdeczek są chrapy - najpiękniejsze, jakie miałam okazję oglądać w skali mniejszej niż 1:1. Wrażenie robią też kopyta, bardzo dokładnie rzeźbione z każdej możliwej strony. Zadbano także o kasztany i puzdro.


Myśląc o zakupie ARki, zawsze marzyłam o koniu arabskim w pozycji pokazowej. Nazeer jest właśnie długo wyczekiwanym spełnieniem tych zamiarów. Względnie statyczna poza pozwala na jeszcze lepsze zaprezentowanie cech charakterystycznych dla rasy. Pozorny bezruch przełamują postawione  uszy, a także gęsta, opadająca na oczy grzywa. W dodatku doskonałość rzeźby pokazuje także rysunek  mięśniowy. Budową i typem Nazeer może przypominać konia arabskiego w bardziej polskim typie - inaczej niż na przykład ten ze Stone Horses.


Malowanie to temat na osobny poemat pochwalny. Cieniowanie przebiło wszystkie moje oczekiwania, nie pozostawiając w pozornie jednolitej skarogniadej maści miejsca na nudę. Mistrzowsko dobrane odcienie rozjaśnień i przyciemnień tworzą niezwykłą głębię maści, którą trudno uchwycić w opisie lub nawet zdjęciach. Równie ważne są detale. Czy nie zdarza Wam się czasami "czuć na sobie wzroku swoich modeli"? Wśród ponad 300 par oczu spoglądających z moich półek chyba najmocniej pada spojrzenie arabskich oczu Nazeera. Metalfish udała się niezwykle sztuka uchwycenia w nich tej szczególnej intensywności, którą znają wszyscy koniarze. Ogromem detali zaskakują także kopyta i uszy.



Zalety można by wymieniać jeszcze kilka następnych notek, czego zapewne nie omieszkam w najbliższym czasie zrobić :P Wszystkie one tworzą idealne w swym realizmie odwzorowanie magii końskiego piękna. A przecież właśnie o to w całym naszym modelarstwie chodzi. O uchwycenie tego szczególnego "czegoś" połączone z oddaniem rzeczywistości. Nazeer doskonale wpisuje się w ten ideał.Uważam, że był warty każdej wydanej na niego złotówki.



To wszystko na dzisiaj. Czas na mnie - sporo pisania czeka.
Miłego lata życzę :)
M

4 komentarze:

  1. I znowu nie wiem od czego zacząć. Często tak mam, kiedy odwiedzam Twój blog.
    Po pierwsze - znowu pogratuluję tak dobrych wyników w nauce. Ja sama jestem całkiem zadowolona z średniej 5,55, a wyniki egzaminu poznam w piątek. Do tego jeszcze pisałam ostatnio egzamin FCE i z lekkim strachem czekam na wyniki (myślę, że nie poszedł mi źle, ale próg 84 % trochę mnie przeraża).
    Życzę Ci wielu sukcesów w nowym zespole! Nie wyobrażam sobie, jak można iść na profil historyczny, dla mnie jedyną drogą do upragnionej weterynarii jest biol-chem.
    Gratuluję wyjazdów, sama byłam niedawno w Pradze po raz enty już w swoim życiu.
    Zaopatrzyłam się podobnie jak Ty w pastele - zamierzam w wakacje pomalować kilka figurek na zamówienie.
    I najważniejsza część mojego komentarza - gratuluję Ci serdecznie cudnej AR! Nazeera podziwiałam już niejednokrotnie na stronie Metalfish, zachwyca mnie swoim arabskim urokiem i właśnie tą charakterystyczną pokazową pozą. Sama czekam na dwie AR Trad, jedna z nich na pewno dojdzie mi przed wakacjami, więc cieszę się, że również będzie mi dane cieszyć się takim dziełem sztuki.
    Jeszcze raz gratuluję zakupu, niech Cię cieszy jak najdłużej.

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie: theblackhorse5.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matko, czemu ja napisałam "cieszyć" trzy razy pod rząd? Diabelskie powtórzenia :')

      Usuń
  2. Oho ho zakończenie roku... Mam już dość, 3gim wymeczyla mnie całkowicie... ce już wolne :'( wyjazdy bardzo ciekawe, niestety ja nie byłam ani w Pradze ani we Wrocławiu... Gratuluję ci tej pięknej ARki *u* wygląda genialnie! Wygląda mega realistycznie :) Metalfish wykonała kawał dobrej roboty przy tej maści ^^
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Intensywny wypad do Wrocławia. :>>>

    OdpowiedzUsuń