Dziś post naprawdę na bardzo wariackich papierach. Przede mną bardzo intensywny tydzień, za mną pracowita niedziela zwieńczona świetnym koncertem.
Aha - dziękuję wszystkim za uwagi dot. bloga (można nadal je zgłaszać :). Z pewnością je wykorzystam.
W ramach wstępu, jak co roku ogłoszę coś oczywistego - wiosna na horyzoncie!!
Moje modele również to zauważyły:
Oriens przesyła spóźnione życzenia z okazji Dnia Kobiet
Od wczoraj chodzę pijana słońcem po balkonie. Fenomen powrotu ciepełka zawsze mnie zadziwia :3
Przechodząc do tematu - według "rozkładu jazdy" miała być notka z moją pisaniną. Jednak z wyżej wymienionych powodów nie mam czasu ani siły na tworzenie czegoś (pseudo)kreatywnego. Zapraszam więc na opis bardzo romantycznego syna Walentyny. Przed Państwem obiecujący, młody ogierek - Heartbreaker!!
(aparat podczas sesji z lekka zwariował - przepraszam :P)
Model który teoretycznie ma być dodatkiem do klaczy był głównym powodem dla którego kupiłam ten zestaw. O ile do jego matki musiałam przekonywać się przez dłuższą chwilę, to ten młodzieniec od razu wpadł mi w oko. Wiedziałam, że będzie zjawiskowy i nie myliłam się.
Tak jak Valentine HB to figurka dłuta Brigitte Eberl, jednej z moich ulubionych artystek. I trzeba przyznać, że jest to dłuto mistrzowskie. Anatomia jest bez zarzutu (przynajmniej według mnie), a ilość rewelacyjnych detali zapiera dech w piersiach. Oczywiście strzałki i kasztany są na swoich miejscach. Oprócz tego źrebak ma niesamowity rysunek mięśniowy - to właśnie on wydaje mi się najlepszą częścią modelu. Najchętniej siedziałabym godzinami i dotykała tych wszystkich fałdek i fałdeczek. Zaznaczone są nawet najmniejsze ścięgna. Młodemu wystają także żeberka, co dodaje mu uroku. Głowa także pełna jest szczególików - widać nawet włoski w uszach! Grzywę i ogon również wykonano bardzo starannie. Właściciel tego pięknego ciałka biegnie leciusieńkim kłusem. Jego sylwetka jest przepiękna i bardzo harmonijna. Ma wesoły wzrok i ciekawsko postawione uszka.
Uważam, że pod względem malowania Meklemburczyk przewyższa syna Zenyatty, który powstał na tym samym moldzie. Maść jest dosyć prosta, jednak jakość cieniowania przechodzi wszelkie wyobrażenie! W słońcu Heartbreaker mieni się złotem. Uroku dodają też skarpetki.
Mimo wszystko figurka nie jest idealna. Mój egzemplarz ( i z tego co wiem nie tylko mój) po wyjęciu z pudełka miał olbrzymie problemy z ustaniem na swych cienkich nóżkach. Udało mi się troszeczkę to naprawić domowymi sposobami, lecz nadal dosyć mocno się chwieje.
Innymi wadami jest dość widoczny stempel z datą produkcji na nodze oraz kilka delikatnie widocznych łączeń.
Podsumowując - Gilen to mold który po prostu trzeba mieć w kolekcji. Osobiście polecam właśnie wersję Heartbreaker, jako że w bonusie dostajemy jeszcze jego mamę ;) Model ma ogromny urok osobisty, pięknie wygląda na tle stada i świetnie wychodzi na zdjęciach. Muszę jednak ostrzec, że powoduje wielkie zamieszanie w stadninie - zwłaszcza teraz, gdy przyjechały do niego dwie rówieśniczki ;)
Po kąpieli z mamusią
Biegnę uczyć się genealogii Jagiellonów (na co komu tyle dzieci??!!).
Spokojnego tygodnia!
M
Boskie zdjęcia! <3
OdpowiedzUsuńPozdr
Kasia Koniara
Fajny opis :)
OdpowiedzUsuńA według mnie to ostatnie zdjęcie to po prostu cudo *_*
http://kopytnapasja.blogspot.com/
Moje serducho też podbił ten źrebak :)
OdpowiedzUsuńO matko, jak ja nienawidzę uczyć się o tych wszystkich polskich dynastiach. To potwornie nudne, a nazwisk i kolejności za nic nie potrafię zapamiętać...
Wpadnij do mnie w wolnej chwili na opis stajni :)
Pozdrawiam!
Śliczny;)podoba mi się😀
OdpowiedzUsuńŚliczny;)podoba mi się😀
OdpowiedzUsuńŁamacz serc,jest cudowny ^_^.Nie przepradam za końmi z firmy breyer,ale jego bym przygarnęła. Szkoda,że nie da się go kupić samego ;c.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na n/n
mefistostable.blogspot.com
Hehe, ja też się upijam słońcem <3.I też przede mną bardzo pracowity tydzień xd.
OdpowiedzUsuńTeż zdecydowanie wolę Heartbreaker'a od źreba Zen.W tej maści mu do pyska!Ale jako mold sam w sobie jest fantastyczny!Ta szczegółowość i gracja *-*.Mały coś odziedziczył po mamusi :3.
Ostatnie zdjęcie cudowne!
Heh, akurat jutro mam historię i również ją spędzę w tym doborowym towarzystwie Jagiellonów :P.Meh.
Heartbreaker to prześliczny model. Może już się nie interesuję tak figurkami, z racji iż na pewno nie będę ich kolekcjonować, to bardzo miło się patrzy na taki cudowny model.
OdpowiedzUsuńZdziwiło mnie tło zdjęć, mieszkasz nad morzem czy coś takiego?
Z mamusią źrebol wygląda prześlicznie, a pomimo paru wad ogromnie chciałabym, by znalazł się na mojej półce. ;)
sage-servant1.blogspot.com
Nie, jestem tylko miłośniczką morza z Krakowa :P
UsuńHeartbreaker <3 Uwielbiam go :D Bardzo mi się podoba ostatnio zdjęcie. :3 Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia,śliczny konik czegoż chcieć więcej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
P.S Ja też upijam się słońcem :p
Ja kupiłabym Valentine tylko ze względu na Łamacza Serc :D Aparat faktycznie trochę zwariował, ale co tam! Mój też tak robi :P Mimo wszystko śliczne zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Gratki Heartbreaker'a! Mnie też się baaaardzo podoba, ale nim do mnie trafi ta para, no cóż... Minie trochę czasu (o ile wgl u mnie zamieszkają).
OdpowiedzUsuńPozdro
Mały jest świetny, to prawda, ale ja wolę tego haflingera w kwiatkach ;)
OdpowiedzUsuń