6 kwietnia 2015

- Mała Bahama i Wrocław -

Witajcie!
(dzisiejszy post będzie prawdopodobnie dosyć długi, ze wstępem o moich jakże głębokich przemyśleniach)

Przede wszystkim życzę każdemu z Was,  tym obchodzącym i tym nieobchodzącym Wesołych Świąt!
Osobiście zdążyłam już się objeść do nieprzytomności, więc może życzenia są trochę post factum, ale lepiej późno niż wcale, prawda?
(teraz będę nudzić - uwaga!)
U mnie po staremu - miałam ambitny plan przysiąść, wyrzucić wszystkie dekoncentrujące elementy otoczenia i napisać tą nieszczęsną pracę na konkurs. Ale oczywiście póki co się nie udało :P
Natomiast wreszcie miałam czas troszeczkę pomyśleć. Bo nie wiem czy Wam mówiłam, ale jakiś czas temu wkurzyłam się na moją wiecznie nudzącą rodzinkę i stwierdziłam, że dobra, OK, zachowam się jak grzeczna, racjonalnie myśląca dziewczynka jaką znali i kochali, porzucę swoje największe marzenie - wyjazd do obcego kraju i pracę z orkami, a zostanę notariuszem, znajdę sobie bogatego męża, urodzę dwójkę ślicznych dzieci, będę nosić zupki starym rodzicom, zostanę jedną z wielu, a potem strzelę sobie w łeb.  Dobra, bez dramatyzmu. Powiedziałam po prostu, że w takim razie ja chcę iść na medycynę *wszyscy zachwyceni, że zmądrzałam*. Sądową *jednak nie*.  Po czym zaczęło się narzekanie, że nie dam rady itp. Ja w sumie też nie wiem, czy podołam - ale jak to mówią kwestia przyzwyczajenia. Już zaczęłam intensywnie kuć atlas anatomiczny, oglądać sekcje, skrobać ryby (:P) i szukać najlepszych klas biologiczno-chemicznych. Bo mimo że serce każe mi iść do klasy klasycznej z łaciną, to rozum przypomina, że po niej będzie tylko prawo. A ja nie chcę na prawo.
To się tak wydaje, że jeszcze mam czas, ale jedno jest pewne - czas dorosnąć.
Nie lubię świąt - przypominają, ile dni bezpowrotnie straciłam.
Nie chcę wakacji.
Strasznie dziś zgorzkniała jestem :/ Pewnie dlatego, że od 3 dni mam bardzo mały kontakt z Kimś Bardzo Ważnym... Błagam, zabierz mnie na spacer!
Ale ogólnie to chyba jestem szczęśliwa. (Mimo że ciągle patrzę na niewyobrażalne cierpienie umierającego człowieka, co z kolei spędza mi sen z oczu.)
Po pierwsze - Sophijce wydarzyło się takie coś, coś COŚ!!
Po drugie - mam niesamowite szczęście, że los postawił na mojej drodze pewnego Człowieka. Nawet jeśli on nie czuje tego, co ja (najprawdopodobniej, choć teraz już nic nie jest takie, jak wcześniej).
Nareszcie przekonałam się, że mam naprawdę niesamowitych przyjaciół.
Ale boję się przyszłości. Boję się, że będę nikim.
Dobra, KONIEC ZANUDZANIA

Oprócz intensywnego zastanawiania się nad życiem poświęciłam też kilka(naście) godzin na usunięcie z modeli poremontowego kurzu.

(dobrze, że miałam pomocników ^^)

Straszna u mnie posucha modelowa. Jedynym zakupem w ciągu ostatnich dwóch miesięcy był Collekciak w Rossmanie. No, ale AReczka coraz bliżej :3 Jeszcze tylko walczę z rodziną.

Tymczasem zapraszam na krótkie sprawozdanie z wycieczki do Wrocławia, bo jeszcze główny temat czeka!

Głównym powodem wyjazdu było pojawienie się we wrocławskim ZOO manatów


Jestem naprawdę zachwycona Afrykarium! Mimo że widziałam zdecydowanie większe tego typu obiekty za granicą, to ten jest naprawdę niczego sobie i przede wszystkim znajduje się w Polsce! To naprawdę wielkie uczucie - zobaczyć manaty żyjące w godnych warunkach w moim kraju.

Dalsze części ZOO również bardzo mi się podobały. Widać, że cały czas pracuje się nad zapewnieniem zwierzętom dobrych warunków. W porównaniu z moim krakowskim ZOO jest wielkie i bardzo nowoczesne. Oczywiście nasze też ma swój urok ;)

\

Udało mi się zobaczyć nowo narodzone koźlęta i cudowne karmienie nosorożców pokazujące jak ogromną więź zbudowały one z trenerem. Były też oczywiście moje ukochane tapirki, kotiki, a także jedyne w Polsce okapi.

(specjalnie dla Was ciekawski haflinger)


W pozostałym czasie dogłębnie zwiedziłam miasto, kuląc się w strugach deszczu. Taki mamy klimat!
Widziałam wszystkie "must-see" - Panoramę Racławicką (bardzo ładna diorama!), Halę Stulecia, Sky Tower, stare miasto. Ossolineum (niestety nie byłam w środku), Uniwersytet Wrocławski (świetny "zestaw małego patologa" - też taki chcę!).... Szczególnie podobał mi się Ostrów Tumski i wszystkie gotyckie kościoły. Wracając do domu odwiedziłam jeszcze Pałac w Większycach.




To chyba był najdłuższy wstęp, jaki kiedykolwiek wyprodukowałam :P 

Tymczasem przejdźmy do tematu.
Jak zwykle  tak bardzo  ja zorientowana zagapiłam się i nie zrobiłam zdjęć Schleichom, które czekają na opis już prawie rok. Biję się w piersi i obiecuję poprawę, a póki co prezentuję wcale nie gorszą Mini-Bahamę!


Model ten customem na moldzie Gretel Breyera w skali Classic. Oryginalnie była to znana większości z Was haflingerka. Dzięki Metalfish stała się mniejszą kopią mojej ukochanej Bahamy. Ela z wielką cierpliwością stosowała się do moich uwag oraz zaleceń.

( duża Bahama)

Czasami gdy widzę swoją półkę mam wrażenie, że patrzy na mnie żywa hucułka.


Malowanie jest... Cóż, po otwarciu paczki z klaczką nie wiedziałam, co powiedzieć.
Jest doskonałe! Od cudownie wykończonych kopyt przez namalowane z wielka dbałością łaty o przepięknych brzegach aż do mądrych, głębokich oczu. Przejścia są wręcz mistrzowskie! Klacz ma niesamowitą wręcz liczbę detali - domalowane kasztany, różowa część chrap, włoski w uszach... Każdy kosmyk w grzywie jest widoczny! I to cieniowanie! Odmiany są wykonane z niezwykłą dbałością. Czy wspominałam już, że kopyta i oczy to prawdziwe arcydzieła? 


Dziurka wentylacyjna została przeniesiona z kącika chrap między nogi, co uważam za bardzo praktyczne rozwiązanie.


Rzeźba to dzieło Brigitte Eberl - autorki mojej (prawdopodobnie) przyszłej ARki (yay!). Kobyłka przedstawiona jest w stępie, z lekko wygiętą szyją. Mimo swojej pozornej statyczności poza ta zdecydowanie ma swój urok i dodaje figurce naturalności.  Jako laik nie wypowiadam się fachowo na temat anatomii, jednak wydaje mi się ona idealna. Wszystkie proporcje zostały zachowane. Mięśnie, a także inne fajne zmarszczenia i żyłki są dobrze widoczne. Głowę uważam za bardzo szlachetną. Uroku dodaje bujny ogon i grzywa o niesfornych kosmykach, rozłupany zad a także ciekawskie uszy. Duży plus za bardzo poprawne nogi. Strzałki są zaznaczone na wszystkich kopytach. 


Klacz emanuje taką ciepłą dobrocią i spokojem ( czego akurat nie powiedziałabym o "dużej" Bahamie). Jej rozumne spojrzenie przypomina wejrzenie prawdziwego konia. Jakby figurka rozumiała, co się do niej mówi!Posiada wszystkie cechy dobrotliwej mamy. Dodam, że mam już na oku źrebaka dla niej.


Mold jest bardzo dobry i zasługuje na miejsce na półce każdego kolekcjonera. Zapewne haflingerka trafiłaby do mnie nawet w wersji OF.  Jednak ten  custom, owoc pracy dwóch wspaniałych artystek jest wprost niebywały! Nie można oderwać od niej oczu.

Oczywiście bardzo polecam również Metalfishart. Ela ma niesamowity talent, jej prace wręcz odbierają mowę! Nasza współpraca w tworzeniu idealnej kopii Bahamki przebiegała bardzo pomyślnie. Zresztą wystarczy spojrzeć na rezultaty :)


Mam nadzieję, że dotrwaliście do końca?
Wszystkiego dobrego ;)
M

9 komentarzy:

  1. Skąd ja znam tą sytuację, kiedy planujesz coś zrobić, a i tak wychodzi jak zawsze? xd
    Również mam problem z przyszłością. Od zawsze chciałam być weterynarzem, ale moi rodzice twierdzą teraz, że niedługo nie będzie to opłacalny zawód. Praca ze zwierzętami byłaby dla mnie spełnieniem marzeń, a praca alternatywnymi metodami jeszcze większym. [Rozwala mnie fakt, że dziadek co roku w Boże Narodzenie życzy mi w przyszłości pracy w jakimś zacnym urzędzie. xd] Ale chyba najbardziej cieszyłabym się, gdybym mogła pisać. Chcę być pisarką. Tyle, że jest to zawód jeszcze mniej pewny niż weterynarz. Nigdy nie wiesz, czy ktoś zechce wydać to, co napiszesz (nie mówię, że trzeba pisać tylko dla pieniędzy, ale jeśli już jesteś pisarzem i rzuciłeś wszystko, żeby pisać, miło byłoby, gdyby ktoś zechciał ci za to zapłacić). I to mnie bardzo martwi :/. Ale myślę, że i tak pójdę na profil biologia-chemia. Na polonistykę nie pójdę w życiu. Choć polski całkiem lubię, tak historii wprost nie znoszę. I brat cioteczny mnie wystraszył całkowicie ilością lektur jego kolegów z polonistyki. W życiu nie dałabym rady...
    I "mała" i "duża" Bahama jest świetna. Ogólnie uwielbiam dobrze zrobione customy. Szczególnie przez osoby, które się na tym znają. Potrafię spędzić nawet godzinę na oglądaniu takowych customów na DA. Ale wracając do Baham Jest świetnie odwzorowana :)

    Dotrwałam do końca, przyjemnie się czytało :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mała Bahama cudowna! Duża zresztą też :p

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja niedawno wróciłam z wyjazdu do Babci, więc wyobraź sobie jaka jestem objedzona :P.
    Też ostatnio się zamartwiam przyszłością.Wiem co bym chciała robić, ale nie wiem co mogę robić.Realnie.Z jednej strony chcę wyjść w świat, z drugiej boję się, że ten świat okaże się mniej bezpieczny niż się wydaje.Wiesz, w sumie nigdy do końca nie wiesz, co przyniesie los.Idź na taki kierunek do liceum, w którym będziesz się dobrze czuła, bo tylko sobie postrzępisz nerwy.Ja mam problem już z samym profilem, bo samo prawo i prawo.W sumie jest jedno wymarzone liceum, w którym mogę iść nawet na humanistyczno-prawniczy, ale nie będzie się łatwo dostać.A na studia to kompletnie nie mam pomysłu.Pewnie, bibliotekoznawstwo albo polski, ale wszyscy mi mówią, że będę kopać rowy.Dziękuję świecie za kopanie w moje marzenia, bardzo dziękuję -.-.Ugh, widzę, że właśnie przechodzimy ten okropny okres, kiedy nikt nie wie, kim może być i co tu, tak właściwie do cholery robi.A kierunek studiów zawsze można zmienić.Mój Brat tak miał.Owszem, zmarnował trochę czasu, ale przeniósł się i robi, to co chce.
    Na maila odpiszę najszybciej jak mogę, ale widzę, że moje wariackie papiery już do mnie machają.Meh.A już widzę, że tyle mącznych spraw mnie omija :o!
    Kurz ;-;.Nie znoszę gościa.
    Do swojego zoo bardzo lubię jeździć i co roku w wakacje organizuję tam wyprawę z Mamą :).
    Samą haflingerkę niezbyt lubię, ale świetny z niej materiał na custom :).Jest przepiękna w wersji bahamowej!
    ...
    Oddawaj :P.
    O wiele lepiej jej w takiej weselszej i nietypowej maści, zazdroszczę :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie martw się, nie tylko Ciebie przeraża przyszłość.. Ostatnio mam fatalny nastrój i ciągle myślę, że nawet gimnazjum nie przejdę, co dopiero studia. Nie żebym się źle uczyła (mam średnią powyżej 5,20) ale strasznie mi się już nie chce uczyć i boję się, że nie wytrzymam do wakacji. Mam serdecznie dość wkuwania przedmiotów, które mi się do nieczego nie przydadzą w dorosłym życiu. Marzę o pracy jako trenerka koni, weterynarz, może A gdzieś w jakiejś dużej stajni za granicą, a może otworzę własny szpital. A tymczasem muszę uczyć się matmy, historii i wosu - po co mi to? Biologia, polski, angielski, niemiecki, wf, chemia - ok to się przyda na 100 %. Niestety na razie nie spędzam zbyt wiele czasu z końmi - ledwo 1,5 h tygodniowo, a i o ten czas muszę walczyć. Och, ile bym dała, żeby czas spędzony na naukę niepotrzebnych przedmiotów zamienić na naukę pracy z końmi i innymi zwierzętami..
    Custom cudowny, moja haflingerka jest obecnie przerabiana u DP :) kurzu na modelach nienawidzę :/
    No cóż, trzeba dalej walczyć o marzenia :) Ach, zazdroszczę, że masz Tego Jedynego Człowieka. Zawsze pocieszy, porozmawia, weźmie na spacer.. Dałabym wszystko za swojego własnego. Szczęściara z Ciebie.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Piekne zdjęcia :) Mała Bahama,jak i duża Bahama śliczne :)
    Pozdrawiam i zapraszam na n/n
    figurkischleich.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczne fotki. Bahama śliczna (i w wersji modelu i w tej wersji żywej ;D). Co do kurzu, to powiem tyle- jest ciężko, bardzo ciężko. Jeden dzień nie biorę danego modelu w ręce i już na następny widzę na nim "Kurzową derkę". Najbardziej kurzą mi się Breyery. Albo po prostu na nich najbardziej ów kurz widać ;-;
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Prześliczne fotki :D Obie Bahamz s cudne, wielkie zazdro miniaturki ukochanego konia :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Bahama jest przepiękna, custom jak żywy! Zazdroszczę takiej błyszczącej perełki w kolekcji!
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawe plany masz na przyszłość, trzymam kciuki :)
    Gratuluję wycieczki, ale szalenie gratuluję customa Metalfish - jest czego zazdrościć :D

    OdpowiedzUsuń