Dziś znowu ja, Malia. Sophija wyjechała w bezinternetowe krainy, więc z żalem zawiadamiamy, iż posta dodać nie może. Niech się dziewczyna cieszy końcem wakacji!
Ja również nadal w rozjazdach. Opuściłam moja wieś na rzecz jeszcze mniejszej miejscowości - Regietowa. Tak jest, jestem "na hucułach". Pisząc to, intensywnie pachnę koniem, koło mnie suszą się grzyby, a do okna puka pliszka. Po drodze odwiedziłam jeszcze kilka miejsc, które widuję zwykle zasypane śniegiem... Ale o tym już w następnej notce.
Wakacje spędziłam robiąc wszystko, oprócz realizowania swoich planów :P No, udało mi się zrobić może jedną setną tego, co zamierzałam. Powstały dwa kantary. Tak wiele :P! Dokleiłam też pasek łączący nachrapnik z podgardlem do kantaru, który przyjechała z Chillim. Zresztą Chilli się go zrzekł (był dla niego za duży) i od dziś jego oficjalnym posiadaczem jest Czesiek.
Myślę, że nie są bardzo złe? Z pewnością lepsze, niż to, co mi dotychczas wychodziło, a to już coś!
Jeszcze apropo ostatniej zagadki - moim najnowszym nabytkiem jest oczywiście Strapless, a dokładniej Headley Britannia, jak trafnie zgadła Aredhel. Był to jeden z moich wymarzonych modeli i klacz z miejsca stała się moją ulubienicą. Opis niebawem.
No i oczywiście wreszcie uzupełniłam posta o Katinie filmikiem. Jego zrobienie zajęło mi dwa miesiące, ale ponoć jest dobry.
Czas mija tak szybko..... Wolność się kończy :( Tymczasem rok szkolny jeszcze się nie zaczął, a ja już mam serdecznie dość tego wszystkiego! Różne sprawy bardzo się skomplikowały...
Ale teraz nie chcę już o tym myśleć. Zgodnie z tytułem dziś coś czarodziejskiego (tak w ogóle czy ktoś oprócz mnie uwielbia zespół Queen?). Bo to jest jakaś magia! Koń nie może być taki malutki!
Od lewej - mój największy model - Lary, Pink Magnum, bohaterka tego posta
Magic to część zestawu Magic and Hamlet. Jest na moldzie Midnight Tango autorstwa Sommer Prosser. Przyjechała do mnie z niemieckiego MPV dzięki uprzejmości Mangalargi. Jako że nie lubię mieć dwóch takich samych moldów w kolecji Hamlecik poszedł w dobre ręce.
Oba koniki są częścią organizacji Gentle Carousel. Są bardzo znane ze swoich osiągnięć w hipoterapii (więcej na ten temat w zalinkowanej stronie). Magic jest natomiast najsławniejsza z całego stadka - zdobywczyni wielu tytułów, pomogła już wielu ludziom - chorym, weteranom wojennym itp.
Z tego też powodu Breyer postanowił uhonorować ją własnym modelem.
Poza jest naprawdę niezła - bardzo dynamiczna. Rozwiana grzywa i piękny, długi ogon dodają uroku figurce, lecz jej nie przytłaczają. Ładnie wygląda również ciekawie ułożona grzywka oraz nogi. Rysunek mięśni jest chyba mniej więcej poprawny, aczkolwiek mógłby być bardziej szczegółowy.
Paryżanka :)
Magic moim zdaniem zdecydowanie wygrywa z Hamletem malowaniem. Jej jasnoniebieskie oczy są przepiękne - moim zdaniem bardziej naturalne niż u Cześka. Klacz ma śliczne różowe chrapy oraz ciekawe odmiany. Reszta ciała jest jednolicie kara.
Cóż więcej mogę o niej napisać? Zdjęcia mówią same za siebie. Magic jest śliczna i urocza, mimo iż są bardziej doskonałe modele. Mały rozmiar jest jej atutem - wyróżnia się. Z pewnością jest godna polecenia. Jedynym minusem jest sam zestaw - moim zdaniem kupowanie dwóch modeli różniących się tylko malowaniem troszkę mija się z celem, aczkolwiek jeśli tak jak ja znajdzie się chętnego na drugą figurkę, to wszyscy są zadowolenie :)
Ze zdjęć to tyle, bo ten internet odmawia współpracy. Cóż, uroki wsi... Miały być zdjęcia książeczki z zestawu kreatywnego.... Obiecuję, że dodam jak będę w domu!
Dodam tylko, że Magia bardzo polubiła się z Magnumem.
Miłego tygodnia!
M
Gratuluję nabytku:)
OdpowiedzUsuńJa bym sobie oba zostawiła XD
No niezłe halterki, podobają mi się :D \
Zapraszam na blackfriesianstudio.blogspot.com.
Pozdro :)
Strapless jest śliczna, a maluch uroczy :) Kantarki też zacne ^ ^
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na n/n
Kantarki są śliczne :).Najlepiej chyba wygląda ten rószofffy na twej nowej pannie z jej wydatnym ganaszem :P.
OdpowiedzUsuńFilmik jest świetny, fajnie wszystko zmontowałaś do muzyki :D.
Ah, Lary Diamencik :*
Magic jest urocza, ma ładną bujną grzywę i ogon.I ciekawą pozę.I śliczną odmianę i pyszczek i niebieskie oczęta...Cała jest śliczna :P.
U mnie nn :).
Gratualcje nabytku :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjecia :).
U mnie nn
Przepiękne zdjęcia i superkowe kantarki :P Zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńMałe, z wyłupiastymi oczętami i...breyer... a mimo to mi się podoba. Zaczynam się siebie bać O.o Gratuluję malucha :)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia :)
Kantarki ładne. Filmik też fajniutki :D
Tytuł skojarzył mi się z piosenkami Ronniego Jamesa Dio. Może była taka? Nie pamiętam. xD
OdpowiedzUsuńUroczy breyerek. Taki malutki, a tyle uroku w sobie ma! Gratty!!
Pozdrawiam!
Magic, zdecydowanie jest warta uwagi, taka radosna i piękna.
OdpowiedzUsuńLary wielkolud, cudo!!!
Pozdrawiam
http://stadninaschleich.blogspot.com/
Zaintrygował mnie tytuł posta :D Mała jest cudna ^^ Kantarki również zacne :3
OdpowiedzUsuńSzalenie przepraszam za taką nieobecność na Waszym blogu ;-; Sorkiii :(
Pozdrawiam ^^
Filmik genialny! Chyba najlepszy ze wszystkich!!!
OdpowiedzUsuńMagic uroczy, a te niebieskie oczy <3 (och! ach!) - kiedyś do mnie przygalopuje :P
Klejone kantarki, tak? Pomysłowość przede wszystkim ;) - notabene bardzo dobrze wyszły!!
A zdjęcia zacne - bardzo fajna notka!
Rany, rany Magic! Maleńkie cudo ;*
OdpowiedzUsuńOch, gdyby nie było tyle koni na chciejliście... kantarki boskie. Ja nie mam takiego talentu i nigdy mi nie wychodzą.
Pozdrawiam i zapraszam na n/n
theblackhorse5.blogspot.com
Oczy ma piękne, takie hipnotyzujące.
OdpowiedzUsuńAle jednak bardziej zazdroszczę Larego i Britannii ;)
I hucułów...
Queen to mój ulubiony zespół.