Na wstępie muszę się troszeczkę nad sobą poużalać. No bo jak to jest - ptaszki śpiewają, słoneczko świeci, wszyscy chodzą na modelowe sesje, a ja? A ja leżę w łóżku i jestem taka wściekła!! Prawdopodobnie podtrułam się wodą na Orliku. NIGDY nie pijcie brudnej kranówki, dobrze Wam radzę :P
Dobrze, ponarzekałam, mogę pisać dalej. Aczkolwiek dziś też raczej krótko, bo mimo choroby (musi mi przejść do poniedziałku) jestem mega zapracowana. W przyszłym tygodniu mam tyle ważnych rzeczy, między innymi sławetny projekt gimnazjalny, który trochę czarno widzę, więc trzymajcie kciuki! Muszę też pomyśleć, co zrobić z blogiem w wakacje (brak internetu). Kto wie, może Sophijka zgodzi się na chwilowe zastępstwo?
Tymczasem ogłaszam, że biorę udział w jeszcze dwóch rozdawajkach (sama również planuję Candy na drugie urodziny bloga ^^).
Pierwsza z nich odbywa się na blogu Kopytna Pasja...
... a druga na Galopem przez życie.
Również zapraszam do udziału ;)
Przechodząc do tematu głównego - dziś zamierzam zasypać Was zdjęciami jednej z moich ukochanych klaczy, ale również posiadaczki jednego z najgorszych charakterków wśród moich breyerów. Oto nieokiełznana Isadora Cruce!
(sesja prosto z Cannes, a także z mojego ogrodu - w końcu taka gwiazda potrzebuje godnych plenerów ;)
Przechodząc do figurki - Isadora to klacz na moldzie Nokota autorstwa Kathleen Moody, produkowana w latach 2010-2011.
Jest to portret prawdziwej mieszkanki Rezerwatu Wilbur Cruce w USA.
Rzeźba moim zdaniem przedstawia się naprawdę nieźle. Kasztany oraz strzałki są oczywiście na swoich miejscach. Strasznie podoba mi się również bardzo wyraźny i szczegółowy w każdej części ciała ciała rysunek mięśni (mistrzowskie są pod tym względem nogi), duża liczba wszelkich zmarszczek (szczególnie na szyi i w okolicach słabizn). Ta klacz to dosłownie skłębiona, gotowa do skoku kula mięśni! Głowa jest naprawdę przepiękna (choć asymetryczna), w typie mustanga, z zaznaczonymi żyłkami.W świetnie ułożonej grzywie, ogonie, na szczotach, a nawet w ruchliwych uszach zaznaczono praktycznie każdy włosek. Ale prawdziwy majstersztyk to kopyta, ze zniszczoną koronką oraz pęknięciami - tak charakterystyczne dla dzikich koni! Jednym słowem, liczba detali wprost zapiera dech w piersiach - niejedna ARka odpada w przedbiegach! Co prawda do ogólnych proporcji i anatomii po dłuższym namyśle można mieć delikatne zastrzeżenia, ale w sumie zalet te wady nikną.
Malowanie ma swoje gorsze i lepsze strony. Srokata maść co prawda maskuje niedociągnięcia anatomiczne i w sumie jest bardzo ciekawa, ale niektóre detale nie zostały należycie wyeksponowane. Mi jednak najbardziej podoba się właśnie ten wariant kolorystyczny Nokoty. Wykonanie, trzeba przyznać, naprawdę zacne - świetne cieniowanie (szczególnie grzywa, ogon i okolice pręgi grzbietowej), niesamowicie realistyczne (IMHO lepsze niż u Cześka) oczy. Jedynie żółte kopyta do mnie nie przemawiają.
I przede wszystkim - ruch i ekspresja! Poza, ach ta poza! Isadora to istna bomba energii - spójrzcie tylko na ten dziko rozwiany włos (każdy kosmyk w inną stronę), kopiące nogi, dynamizm głowy, napięte mięśnie... Nic tylko patrzeć i robić tysiące zdjęć! Bo trzeba przyznać tej diablicy, że strasznie fotogeniczna! W dodatku można z nią robić przeróżne rzeczy :
Podsumowując - Isa to chyba mój ulubiony Breyer w kolekcji. Jest zdecydowanie warta każdej wydanej złotówki ( a nawet więcej). Mam nadzieję, że niedługo znowu stanie się moldem regularnym, bo to must-have każdego kolekcjonera. Jedyny problem to zamieszanie jakie powoduje w stadninie - zarówno wśród koni, które często kopie i gryzie, jak również wśród ludzi, którym niezwykle trudno zmusić ją do współpracy. Ale myślę, że niedługo się dogadamy :)
Miłego weekendu (nie chorujcie, bo nie warto!)
Trzymajcie się :)
M
Chora nie jestem, ale za to popażona słońcem xD to też coś...
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Isię to na mojej liście oczywiście też jest :P
chociaż skala trochę nie taka (portfel będzie protestować) wolałabym za to kupić kilka mniejszych qni, albo coś dla żywego :P (olać krzyczący portfel)
Zgodzę się iż Isia jest słodziuchna ;)
UsuńNie martw się!!! ( chorować, nie choruję) ale też mam na poniedziałek 4 ważne projekty a kończę dopiero 2...
Nie ważne...
Gratki klaczki i powodzenia :)
Isadora jest przecudna! Właśnie takie dynamiczne modele lubię najbardziej :) Gratuluje nowego nabytku :)
OdpowiedzUsuńU mnie nowy wpis. Bardzo zależy mi na Twojej interpretacji ostatniego filmiku (będziesz wiedzieć o co chodzi, gdy wpadniesz na mojego bloga).
Zapomniałam dodać - zrobiłaś jej śliczne zdjęcia. Mistrzowskie ujęcia :)
UsuńUuuu, zazdroszczę Wam tych wszystkich breyerów wycofanych *-*
OdpowiedzUsuń(No dobra, dobra, mam Kriptona, ale on wymięka przy Waszych :p)
Ostatnio na blogach ogólnie zamodowało robienie candy bodajże 4-5 osób już robi, a Ty i Capricorn planujecie, ale się tego uzbiera ^-^
Przepraszam Cię, że ostatnio nie komentowałam ;)
Pozdrawiam :)
~ Zafira
PS nowy post na blogu ;)
Ja tam nie piję kranów, bo mam trochę, ale tylko trochę bzika na punkcie czystości i odkażania :P.Zdrowiej!Musisz być przecież zdrowa na spacery ^^.
OdpowiedzUsuńZa projekt trzymam kciuki, ja swój przedstawiam na koniec czerwca ;-;.
Isadora jest PRZEPIĘKNA *-*!Nawet troszeczkę, ociupinkę lepsza od Lary'ego...Tylko mu nie mów, bo się czuję jak zdrajca xD.Eh, do obu modeli mogę sobie powzdychać :P.
Oh, tak, tak, jak ja pragnę moldu Nokota w regularnej sprzedaży!To by było jak spełnienie marzeń *-*.Nawet w innym malowaniu zawsze można podrzucić komuś na cm.
Ostatnie foto niesamowite, genialnie uchwyciłaś oba konicha :D!
W candy oczywiście do wygrania będzie Izka i Diamencik, nie xD?
Nie wiem co takiego jest w tym modelu :/ fakt, poza przyciąga wzrok ale jak dla mnie nic więcej. Jest ładna, ale bez szału. Takie me odczucia do tego modelu. Chociaż... Widziałabym ją w jakimś skomplikowanym wzorze maści overo, jakiś ciemnych łat. Taką bym wzięła na półkę <3, choć Isadorą też bym nie pogardziła :) bo w końcu od czegoś są farby i osoby z talentem... :D
OdpowiedzUsuńZdjęcia ładne, szczególnie podobają mi się te z morzem.
Pozdrawiam :)
Mnie model również się spodobał!! Jest cudny! To breyer Traditional czy Classic? I gdzie go kupiłaś? Jaka oryginalna nazwa? Śliczniutki, nie dziwię się, że to twój ulubieniec:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Prim:3
Isadora Cruce ( nigdy ni nazywam modeli własnymi imionami) to Trad. Sprowadziłam ją ( a właściwie Dorotheah) z włoskiego sklepu stacjonarnego.
UsuńŚwietny jest ten model. Bardzo bym chciała ją mieć w swojej kolekcji, ale nie liczę na to ze względów, po pierwsze, jest wycofana, a po drugie, pewnie jak jakaś znajdę to osiągnie ogromne sumy, które ie będą na moją obecną kieszeń - inne wydatki też są. Nie ma to jak dorosłe życie. xd
OdpowiedzUsuńNiemniej cudna jest i podziwiam zdjęcia. Maił być spa jej fotkami, ale nadal czuję niedobór. Jak już będziesz miała czas - zrób więcej, jest cudowna! :D
Pozdrawiam.
Isadora jest piękna, dynamiczna i wspaniała w każdej sytuacji! Na zdjęciach wygląda wspaniale, dziko . Piękny model! Ja już w szkole mam właściwie spokój więc trzymam kciuki, żebyś wszystko łatwo zaliczyła :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piekny koń, zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrówka.
OdpowiedzUsuńPiękny koń...
Ja tam mam tylko jednego breyer-a SM :/
!!!Skąd takie modele? Szukam tej Nokoty i nigdzie jej nie ma :/ Zdradz proszę skąd bierzesz te cudeńka :) (poważna zazdrość 😄)
OdpowiedzUsuńNokota jest ze mną już od dawna. Została sprowadzona z Włoch
UsuńMusisz szukać okazji ;)
Powodzenia