Hej!
Dziś znów króciutko, bo gonią mnie terminy. Te wredne stworzenia naprawdę lubią się nade mną znęcać. Dobrze, że jeszcze tylko niecały miesiąc i pożegnam się z tymi dręczycielami ;) Niestety, obawiam się, że zostaną one zastąpione równie nieprzyjemnym w nadmiarze towarzyszem - samotnością. Ale póki co nie mam czasu na martwienie się na zapas.
Z wyżej wymienionego powodu dziś w ramach wstępu tylko informacja o Candy na http://blubeberry.blogspot.com/ w którym oczywiście biorę udział....
(Was również zapraszam ;)
... oraz życzenia wesołego i miłego Dnia Dziecka (tak, prawie o nim zapomniałam :P)! Mam nadzieję, że dostaliście świetne prezenty ;)
Tymczasem szybciutko przechodzę do rozdziału. Miłego czytania :)
Ostatni fragment - http://deterrasomnia.blogspot.com/2015/04/rozdzia-xiii.html (radzę przejrzeć, bo ostatnio urwałam w głupim momencie)
Zza kotary w rogu pokoju wyszedł
ciemny cień, który po chwili okazał się stosunkowo drobnym mężczyzną. Większość
młodych dziewcząt widząc wysuwającego się niespodziewanie z kąta pokoju obcego
człowieka pewnie wydałoby z siebie pisk lub inny dźwięk wyrażający zdumienie.
Jednak Zosia, która jeszcze kilka dni temu byłaby czymś taki co najmniej
zdumiona obecnie czuła tylko złość na samą siebie. Jak ona, żołnierz po
szkoleniach, mogła go nie zauważyć!
- Przepraszam, że przysłuchiwałem
się waszej rozmowie – rzekł, kłaniając się dziewczynie i przyjaźnie klepiąc
Adama po ramieniu.
- Trzeba przyznać, że ktoś taki
jak pani bardzo by się przydał. – kontynuował, jednocześnie przejeżdżając
dłonią przez swoje lekko przerzedzone już włosy. – Właściwie wszystko już zaplanowaliśmy.
Potrzebna była tylko pani zgoda. Choć…- uśmiechnął się lekko – od razu
wiedziałem, że ją dostaniemy.
- Chcę od razu zacząć pracę. – odparła Wolińska, przenikając swoim poważnym
spojrzeniem ciemne oczy rozmówcy, co zawsze robiła prowadząc trudną dla siebie rozmowę. Siedzący obok Adam z pewnym zaskoczeniem
uzmysłowił sobie, że obok niego nie siedzi już ta sama urocza, ale
niefrasobliwa przedwojenna Zosieńka.
- Musi pani od razu zacząć pracę.
– poprawił ją przybysz. – Zostanie pani przyjęta w trybie natychmiastowym, jako
że przesłano nam pani referencje z Londynu, a to, że przyszła pani właśnie
tutaj jest najlepszym potwierdzeniem tożsamości. Proszę wstać i powtarzać za
mną. – rzekł, wkładając na głowę wyciągniętą nie wiedzieć skąd wojskową czapkę.
Adam włożył w jej dłonie wysłużony, żelazny krzyż.
-W obliczu Boga Wszechmogącego… - rozlegały się słowa przysięgi, wypowiadane dwoma mocnymi głosami- …i Najświętszej Maryi Panny, Królowej Korony Polskiej… kładę swe ręce na ten Święty Krzyż, znak Męki i Zbawienia,…. i przysięgam być wiernym Ojczyźnie mej, Rzeczypospolitej Polskiej,… stać nieugięcie na straży Jej honoru i o wyzwolenie Jej z niewoli walczyć ze wszystkich sił …– aż do ofiary życia mego.
Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej i rozkazom Naczelnego Wodza… oraz wyznaczonemu przezeń Dowódcy będę bezwzględnie posłuszny…, a tajemnicy niezłomnie dochowam, cokolwiek by mnie spotkać miało.
Tak mi dopomóż Bóg.
-Przyjmuję Cię w szeregi Armii Polskiej, walczącej z wrogiem w konspiracji o wyzwolenie Ojczyzny. Twym obowiązkiem będzie walczyć z bronią w ręku. Zwycięstwo będzie twoją nagrodą.
Zdrada karana jest śmiercią. – usłyszała odpowiedź. Te kilka zdań miało w przyszłości zadecydować o całym jej życiu.
Po skończeniu ślubowania gospodarz udał się do kuchni, rzekomo w celu zrobienia herbaty. Tymczasem bezimienny dotąd wojskowy przedstawił się jako Stanisław Tatar, pułkownik zarządzający jednym z oddziałów Związku Walki Zbrojnej. Tak bowiem nazywały się obecnie struktury Polskiego Państwa Podziemnego.
- Wolałbym jednak gdybyś mówiła do mnie „Erazm”. – powiedział, zgrabnie gubiąc gdzieś tytuł „pani”, co zresztą bardzo odpowiadało Wolińskiej. Wreszcie poczuła, że ludzie z którymi rozmawia naprawdę robią coś innego niż picie herbaty i zastanawianie się.
- Czy Londyn przekazywał wszystkie informacje? – zapytała.
- Oczywiście, staramy się być w stałej łączności. Niestety, wszystko jest filtrowane przez Anglików. Dlatego byłbym wdzięczny gdybyś mi jeszcze raz powiedziała – tak na wszelki wypadek. – uśmiechnął się przyjaźnie, jednocześnie otwierając grubą teczkę z papierami, która również pojawiła się znikąd.
Spojrzała na niego uważnie. Niepojętość ostatnich wydarzeń kazała jej wykazać odrobinę niepewności. To działo się tak szybko! Naprawdę nie wiedziała już co o tym wszystkim myśleć.
Nagle jej wzrok spoczął na metalowym orzełku przyczepionym do czapki. Nie zastanawiając się już dłużej znowu rozpoczęła swoją, co raz dłuższą i ciekawszą, opowieść.
Gdy skończyła herbata była już prawie zimna, a mrok za oknem ciemny jak nigdy przedtem.
Jeśli macie jakieś sugestie, skargi, opinie, propozycje odnośnie powyższego "tworu" i dalszych losów Zosi Wolińskiej - będę wdzięczna za zgłoszenie w komentarzu. W końcu to Wy jesteście czytelnikami i chętnie wysłucham Waszego zdania :)
Trzymajcie się!
M
-W obliczu Boga Wszechmogącego… - rozlegały się słowa przysięgi, wypowiadane dwoma mocnymi głosami- …i Najświętszej Maryi Panny, Królowej Korony Polskiej… kładę swe ręce na ten Święty Krzyż, znak Męki i Zbawienia,…. i przysięgam być wiernym Ojczyźnie mej, Rzeczypospolitej Polskiej,… stać nieugięcie na straży Jej honoru i o wyzwolenie Jej z niewoli walczyć ze wszystkich sił …– aż do ofiary życia mego.
Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej i rozkazom Naczelnego Wodza… oraz wyznaczonemu przezeń Dowódcy będę bezwzględnie posłuszny…, a tajemnicy niezłomnie dochowam, cokolwiek by mnie spotkać miało.
Tak mi dopomóż Bóg.
-Przyjmuję Cię w szeregi Armii Polskiej, walczącej z wrogiem w konspiracji o wyzwolenie Ojczyzny. Twym obowiązkiem będzie walczyć z bronią w ręku. Zwycięstwo będzie twoją nagrodą.
Zdrada karana jest śmiercią. – usłyszała odpowiedź. Te kilka zdań miało w przyszłości zadecydować o całym jej życiu.
Po skończeniu ślubowania gospodarz udał się do kuchni, rzekomo w celu zrobienia herbaty. Tymczasem bezimienny dotąd wojskowy przedstawił się jako Stanisław Tatar, pułkownik zarządzający jednym z oddziałów Związku Walki Zbrojnej. Tak bowiem nazywały się obecnie struktury Polskiego Państwa Podziemnego.
- Wolałbym jednak gdybyś mówiła do mnie „Erazm”. – powiedział, zgrabnie gubiąc gdzieś tytuł „pani”, co zresztą bardzo odpowiadało Wolińskiej. Wreszcie poczuła, że ludzie z którymi rozmawia naprawdę robią coś innego niż picie herbaty i zastanawianie się.
- Czy Londyn przekazywał wszystkie informacje? – zapytała.
- Oczywiście, staramy się być w stałej łączności. Niestety, wszystko jest filtrowane przez Anglików. Dlatego byłbym wdzięczny gdybyś mi jeszcze raz powiedziała – tak na wszelki wypadek. – uśmiechnął się przyjaźnie, jednocześnie otwierając grubą teczkę z papierami, która również pojawiła się znikąd.
Spojrzała na niego uważnie. Niepojętość ostatnich wydarzeń kazała jej wykazać odrobinę niepewności. To działo się tak szybko! Naprawdę nie wiedziała już co o tym wszystkim myśleć.
Nagle jej wzrok spoczął na metalowym orzełku przyczepionym do czapki. Nie zastanawiając się już dłużej znowu rozpoczęła swoją, co raz dłuższą i ciekawszą, opowieść.
Gdy skończyła herbata była już prawie zimna, a mrok za oknem ciemny jak nigdy przedtem.
Jeśli macie jakieś sugestie, skargi, opinie, propozycje odnośnie powyższego "tworu" i dalszych losów Zosi Wolińskiej - będę wdzięczna za zgłoszenie w komentarzu. W końcu to Wy jesteście czytelnikami i chętnie wysłucham Waszego zdania :)
Trzymajcie się!
M
Twór...
OdpowiedzUsuńHmmmmmm ...
Sugesti brak :P
Styl pisania ,jak zawsze, świetny, treść super, no po prostu uwag nie mam :)
Powodzenia w candy, ja też biorę udział ;)
OdpowiedzUsuńA co do tworu świetne ;D
Nie mam sugestii ;P
Ostatnio coś strasznie dużo tych candy xD.
OdpowiedzUsuńMeh, samotność...Skąd ja to znam?
Masz naprawdę fantastyczny styl pisania, ciekawie prowadzisz narrację. Uwag brak.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Też biorę udział w tym Candy ^^. A weźmiesz w moim?:)
OdpowiedzUsuńTeż bierzemy udział.
OdpowiedzUsuńPozdr.
Wysłałam Ci wiadomość na mail'a. Odpisz jak najszybciej! :)
OdpowiedzUsuńCiekawy rozdział. Uwielbiam Twój styl pisania :)
Też biorę udział w tym candy XD
OdpowiedzUsuńJa też czekam na koniec szkoły;) W Candy również biorę udział powodzenia. Bardzo interesujący rozdział. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńgreenhillstable.bloog.pl
Też biorę udział w tym candy (nie jako pierwsza ci to piszę XD)
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo ciekawy, czekam na następny :)
Pozdro
Powodzenia w Candy! :)
OdpowiedzUsuńCiekawy rozdział ;)
Pozdrawiam
http://schleich-stajnia.blogspot.com/
Powodzenia w candy :)
OdpowiedzUsuńAch, nominowałam Cię do LA :) jakbyś miała chwilkę czasu byłoby mi bardzo miło jakbyś odpowiedziała :3
OdpowiedzUsuń