9 listopada 2014

Rozdział 10!!

Witajcie!

Dotrwaliśmy do długiego weekendu! Co prawda osobiście spędzam go grabiąc liście w zimnie, ale przynajmniej wreszcie mogę się wyspać. Bo ostatnio wieczorami płaczę już ze zmęczenia.
Oczywiście najważniejszą olimpiadę z biologii prawdopodobnie zawaliłam, ale udało mi się przejść z angielskiego, historii oraz prawie na pewno z polskiego. Mogłoby być lepiej, ale w sumie nie narzekam...
Teraz nareszcie mogę poczytać coś, co nie jest Homerem (Odyseja była lekturą do olimpiady). Zabrałam się za "Świat bez końca". Całkiem zgrabnie napisane. A Wy, czytaliście kiedyś Kena Folleta?
Co do mojego samopoczucia również bywały wzloty i upadki. Ale chyba jest lepiej.

Wrzucam obiecane zdjęcie naszyjnika z Antibes. Chciałam zaprezentować też koszulkę  z Helu, ale chyba jest jednak trochę zbyt zimno :P

Kupiłam go  w sklepiku przy basenach z orkami. Niby nic szczególnego, ale dla mnie jest najcenniejszą biżuterią. Noszę go codziennie.

Wrzucam jeszcze świeżo skończony filmik o Trurze.



Tymczasem zapraszam na dziesiąty odcinek powieści! Czas leci... Wprowadziłam kilka zmian, ciekawam, czy się Wam spodobają?


- Może pani pomóc? – spytał szamoczącą się z walizką drobną brunetkę, stojącą tuż obok niego. A  każdy szanujący się Włoch, za jakiego niewątpliwie uważał się Salvatore Cascio Ferro, nie może w takim przypadku stać spokojnie.
- Jeśli byłby pan tak dobry. – dziewczyna uśmiechnęła się przyjaźnie, jednocześnie z ulgą zrzucając ciężar w jego ręce.
- Była już pani kiedyś w Stuttgarcie? – zagadnął, gdy wysiadali.
- Nie miałam jeszcze przyjemności.
-Och, ja bywałem tu wielokrotnie. To piękne miasto, lecz niestety wojna odebrała mu trochę uroku.- odparł.
- Jak każdemu miejscu. Dziękuję panu za pomoc. – powiedziała, wsiadając do czekającego na nią samochodu.
- Dla mnie to czysta przyjemność. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy.
- Ja również. Do widzenia!
Nie wiedział, że jego życzenie spełni się tak szybko.

Okazało się, że nie było to takie proste. Zosia myślała, że rozpocznie swą pracę jeszcze przed Nowym Rokiem, tymczasem gdy pierwszy raz stanęła w hallu budynku ekspozytury terenowej Abwehry w Stuttgarcie był już maj.
Zaczęło się od wyjazdu Philla Watsona, przesłuchującego ją bruneta. On także był podwójnym agentem. Został wysłany, aby opowiedzieć Niemcom o Zofii jako osobie chętnej do współpracy. Tymczasem ona przechodziła intensywne szkolenia wojskowe. Był to dla niej ciężki okres, każdy dzień przynosił zmęczenie zarówno fizyczne i jak i psychiczne, jednak jej wola walki przyniosła szacunek i uznanie Anglików.
Przez pewien czas była także śledzona przez wysłanników Wehrmachtu. Zaliczyła tez spotkanie z jednym z nich. W końcu Phill przekazał jej, iż została zaproszona do Rzeszy, aby spotkać się z dowódcami i omówić warunki współpracy.

Gdy tylko przedstawiła się sekretarce, ta natychmiast poprowadziła ją na miejsce spotkania. Wepchnąwszy ją bezceremonialnie do pokoju wraz torbą podróżną, szybko oddaliła się.
- Proszę usiąść! – usłyszała polecenie, wydane szorstkim, nieznoszącym sprzeciwu głosem.
Spojrzała na swego rozmówcę. Był to barczysty blondyn, siedzący za równie masywnym biurkiem. Jego twarz nie była ani brzydka, ani piękna, za to szare oczy wpatrywały się w nią ze złowrogim napięciem.
- Dzień dobry! – uśmiechnęła się uprzejmie.
- Pani Zofia Wolińska? – zapytał.
-Tak.
- Czekaliśmy na panią. – rzekł tonem, który mógłby zabijać. – Słyszeliśmy, że ma pani ciekawe informacje. Proszę się nimi podzielić.
Niewiele myśląc spełniła jego życzenie. Churchill przekazał jej kilka mało ważnych szczegółów, które spokojnie mogła sprzedać.
- Dobrze. – pochwalił ją lakonicznie gdy skończyła. – Takich ludzi nam potrzeba. Będzie nam pani dostarczała takich ciekawostek, a my panią nagrodzimy. Jednak gdy przyjdzie pani do głowy brykać.. – mówiąc to, przeszedł za jej fotel i nachylił się nad nią tak, że mogła czuć jego oddech.- … to wie pani, co panią czeka.
- Oczywiście. – odparła bez śladu nerwowości.- Ale co do nagrody…
- Tak? – jego pytanie brzmiało jak warknięcie psa.
- Chciałabym walczyć za Rzeszę. Realizować się jako żołnierz.
- Myślę, że da się to załatwić. Słyszała pani o Brandenburczykach?
Wolińska wstrzymała oddech. Chcą ją wcielić do elitarnej jednostki specjalnej. Pracując w takiej organizacji mogłaby pozyskać wiele informacji!
- Oczywiście. Należenie do nich byłoby dla mnie zaszczytem.
- Zamierzamy przeprowadzić lądowanie na terenie Wielkiej Brytanii. Musiałaby pani najpierw przygotować tę akcję, a potem możemy zaproponować ubezpieczanie jej. Szkoda, że nie mamy czasu na sprawdzenie pani umiejętności, ale z pewnością umie pani latać ze spadochronem, prawda?
- Ma się rozumieć! – odrzekła, niekoniecznie zgodnie z prawdą.

Miłego wypoczynku!
M

13 komentarzy:

  1. piękny naszyjnik oraz rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny naszyjnik :) Rozdział bardzo ciekawy! U mnie n/n

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję 10. rozdziału. :) Niestety nie powiem, co o nim myślę, bo musiałabym resztę nadrobić (za dużo tego. ;-;), ale może kiedyś mi się uda. <3

    Wgl, Malia (wcześniej było tu imię, ale nie byłam pewna czy chcesz abym je podawała ;p). Jesteś w domu? Bo nudzi mi się. Idziesz jutro do kina?
    A jak było u pani P.? :D Poznałaś córkę?

    Pozdrawiam. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poszłabym, ale niestety jestem na wsi, jakieś 40 km od najbliższego kina.
      Nie poznałam córki - były tylko koty. Ale za to siedziałam koło Telekomunikacji <3

      Usuń
  4. Śliczny naszyjnik :) Przepraszam, że dziś tak na szybko i nie przeczytałam rozdziału... Postaram się nadrobić zaległe rozdziały oraz ten w najbliższym czasie :) Pozdrawiam
    Zapraszam: schleich-stajnia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Komputer się zbuntował i już po raz trzeci piszę ten komentarz...
    Rozdział zacny, a że 10 - phi, mam nadzieję, że ty dopiero się rozkręcasz!
    Gratuluję olimpijskich osiągnięć!
    Filmik bardzo, bardzo mi się podoba!
    Zadzwonię jutro, w porządku?

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny naszyjnik :3 . Rozdział zacny miło się czyta :)
    Pozdrawiam i zapraszam na n/n
    figurkischleich.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Śliczny naszyjnik, niby taki prosty i drobny, niby nic wyjątkowego, a jednak swoją wartość ma i tyle wspomnień... :) Muszę wreszcie nadrobić rozdziały twojego opowiadania, wiem, że warto ale jednak ta ilość mnie przeraża, pisz dalej pisz bo niewątpliwie masz do tego talent.
    Wiem, że to twój post Malia, ale MUSZĘ pogratuować Sophijce wygranej w Candy!!
    Pozdrawiam
    http://stadninaschleich.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ładny naszyjnik :) Masz talent do pisania opowiadań :) Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Naszyjnik jest śliczny a rozdział super. Masz talent.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie: naverick.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Niecałe, bo dzisiaj w szkole byłam ;-; , dwa dni na czytanko :D!Łiiiiii!
    Wisiorek jest cudny :).Skromny, ale...no nie wiem, jakiś taki urokliwy i fikuśny :P.

    OdpowiedzUsuń
  11. Śliczny ten naszyjnik! Rozdział równie zacny jak filmik :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń