Dotrwaliśmy do długiego weekendu! Co prawda osobiście spędzam go grabiąc liście w zimnie, ale przynajmniej wreszcie mogę się wyspać. Bo ostatnio wieczorami płaczę już ze zmęczenia.
Oczywiście najważniejszą olimpiadę z biologii prawdopodobnie zawaliłam, ale udało mi się przejść z angielskiego, historii oraz prawie na pewno z polskiego. Mogłoby być lepiej, ale w sumie nie narzekam...
Teraz nareszcie mogę poczytać coś, co nie jest Homerem (Odyseja była lekturą do olimpiady). Zabrałam się za "Świat bez końca". Całkiem zgrabnie napisane. A Wy, czytaliście kiedyś Kena Folleta?
Co do mojego samopoczucia również bywały wzloty i upadki. Ale chyba jest lepiej.
Wrzucam obiecane zdjęcie naszyjnika z Antibes. Chciałam zaprezentować też koszulkę z Helu, ale chyba jest jednak trochę zbyt zimno :P
Kupiłam go w sklepiku przy basenach z orkami. Niby nic szczególnego, ale dla mnie jest najcenniejszą biżuterią. Noszę go codziennie.
Wrzucam jeszcze świeżo skończony filmik o Trurze.
Tymczasem zapraszam na dziesiąty odcinek powieści! Czas leci... Wprowadziłam kilka zmian, ciekawam, czy się Wam spodobają?
Ostatni fragment - http://deterrasomnia.blogspot.com/2014/09/rozdzia-9-i-spis-powszechny.html
- Może pani pomóc? – spytał szamoczącą się z walizką drobną brunetkę, stojącą tuż obok niego. A każdy szanujący
się Włoch, za jakiego niewątpliwie uważał się Salvatore Cascio Ferro, nie może
w takim przypadku stać spokojnie.
- Jeśli byłby pan tak dobry. –
dziewczyna uśmiechnęła się przyjaźnie, jednocześnie z ulgą zrzucając ciężar w
jego ręce.
- Była już pani kiedyś w Stuttgarcie?
– zagadnął, gdy wysiadali.
- Nie miałam jeszcze
przyjemności.
-Och, ja bywałem tu wielokrotnie.
To piękne miasto, lecz niestety wojna odebrała mu trochę uroku.- odparł.
- Jak każdemu miejscu. Dziękuję
panu za pomoc. – powiedziała, wsiadając do czekającego na nią samochodu.
- Dla mnie to czysta przyjemność.
Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy.
- Ja również. Do widzenia!
Nie wiedział, że jego życzenie
spełni się tak szybko.
Okazało się, że nie było to takie
proste. Zosia myślała, że rozpocznie swą pracę jeszcze przed Nowym Rokiem,
tymczasem gdy pierwszy raz stanęła w hallu budynku ekspozytury terenowej
Abwehry w Stuttgarcie był już maj.
Zaczęło się od wyjazdu Philla
Watsona, przesłuchującego ją bruneta. On także był podwójnym agentem. Został
wysłany, aby opowiedzieć Niemcom o Zofii jako osobie chętnej do współpracy.
Tymczasem ona przechodziła intensywne szkolenia wojskowe. Był to dla niej
ciężki okres, każdy dzień przynosił zmęczenie zarówno fizyczne i jak i
psychiczne, jednak jej wola walki przyniosła szacunek i uznanie Anglików.
Przez pewien czas była także
śledzona przez wysłanników Wehrmachtu. Zaliczyła tez spotkanie z jednym z nich.
W końcu Phill przekazał jej, iż została zaproszona do Rzeszy, aby spotkać się z
dowódcami i omówić warunki współpracy.
Gdy tylko przedstawiła się
sekretarce, ta natychmiast poprowadziła ją na miejsce spotkania. Wepchnąwszy ją
bezceremonialnie do pokoju wraz torbą podróżną, szybko oddaliła się.
- Proszę usiąść! – usłyszała
polecenie, wydane szorstkim, nieznoszącym sprzeciwu głosem.
Spojrzała na swego rozmówcę. Był
to barczysty blondyn, siedzący za równie masywnym biurkiem. Jego twarz nie była
ani brzydka, ani piękna, za to szare oczy wpatrywały się w nią ze złowrogim
napięciem.
- Dzień dobry! – uśmiechnęła się
uprzejmie.
- Pani Zofia Wolińska? – zapytał.
-Tak.
- Czekaliśmy na panią. – rzekł tonem,
który mógłby zabijać. – Słyszeliśmy, że ma pani ciekawe informacje. Proszę się
nimi podzielić.
Niewiele myśląc spełniła jego
życzenie. Churchill przekazał jej kilka mało ważnych szczegółów, które spokojnie
mogła sprzedać.
- Dobrze. – pochwalił ją
lakonicznie gdy skończyła. – Takich ludzi nam potrzeba. Będzie nam pani
dostarczała takich ciekawostek, a my panią nagrodzimy. Jednak gdy przyjdzie
pani do głowy brykać.. – mówiąc to, przeszedł za jej fotel i nachylił się nad
nią tak, że mogła czuć jego oddech.- … to wie pani, co panią czeka.
- Oczywiście. – odparła bez śladu
nerwowości.- Ale co do nagrody…
- Tak? – jego pytanie brzmiało
jak warknięcie psa.
- Chciałabym walczyć za Rzeszę. Realizować
się jako żołnierz.
- Myślę, że da się to załatwić.
Słyszała pani o Brandenburczykach?
Wolińska wstrzymała oddech. Chcą
ją wcielić do elitarnej jednostki specjalnej. Pracując w takiej organizacji
mogłaby pozyskać wiele informacji!
- Oczywiście. Należenie do nich
byłoby dla mnie zaszczytem.
- Zamierzamy przeprowadzić
lądowanie na terenie Wielkiej Brytanii. Musiałaby pani najpierw przygotować tę
akcję, a potem możemy zaproponować ubezpieczanie jej. Szkoda, że nie mamy czasu
na sprawdzenie pani umiejętności, ale z pewnością umie pani latać ze
spadochronem, prawda?
- Ma się rozumieć! – odrzekła,
niekoniecznie zgodnie z prawdą.
Miłego wypoczynku!
M
piękny naszyjnik oraz rozdział! :)
OdpowiedzUsuńPiękny naszyjnik :) Rozdział bardzo ciekawy! U mnie n/n
OdpowiedzUsuńGratuluję 10. rozdziału. :) Niestety nie powiem, co o nim myślę, bo musiałabym resztę nadrobić (za dużo tego. ;-;), ale może kiedyś mi się uda. <3
OdpowiedzUsuńWgl, Malia (wcześniej było tu imię, ale nie byłam pewna czy chcesz abym je podawała ;p). Jesteś w domu? Bo nudzi mi się. Idziesz jutro do kina?
A jak było u pani P.? :D Poznałaś córkę?
Pozdrawiam. <3
Poszłabym, ale niestety jestem na wsi, jakieś 40 km od najbliższego kina.
UsuńNie poznałam córki - były tylko koty. Ale za to siedziałam koło Telekomunikacji <3
Śliczny naszyjnik :) Przepraszam, że dziś tak na szybko i nie przeczytałam rozdziału... Postaram się nadrobić zaległe rozdziały oraz ten w najbliższym czasie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZapraszam: schleich-stajnia.blogspot.com
Komputer się zbuntował i już po raz trzeci piszę ten komentarz...
OdpowiedzUsuńRozdział zacny, a że 10 - phi, mam nadzieję, że ty dopiero się rozkręcasz!
Gratuluję olimpijskich osiągnięć!
Filmik bardzo, bardzo mi się podoba!
Zadzwonię jutro, w porządku?
Śliczny naszyjnik :D
OdpowiedzUsuńPiękny naszyjnik :3 . Rozdział zacny miło się czyta :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na n/n
figurkischleich.blogspot.com
Śliczny naszyjnik, niby taki prosty i drobny, niby nic wyjątkowego, a jednak swoją wartość ma i tyle wspomnień... :) Muszę wreszcie nadrobić rozdziały twojego opowiadania, wiem, że warto ale jednak ta ilość mnie przeraża, pisz dalej pisz bo niewątpliwie masz do tego talent.
OdpowiedzUsuńWiem, że to twój post Malia, ale MUSZĘ pogratuować Sophijce wygranej w Candy!!
Pozdrawiam
http://stadninaschleich.blogspot.com/
Ładny naszyjnik :) Masz talent do pisania opowiadań :) Pozdrawiam ^^
OdpowiedzUsuńNaszyjnik jest śliczny a rozdział super. Masz talent.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie: naverick.blogspot.com
Niecałe, bo dzisiaj w szkole byłam ;-; , dwa dni na czytanko :D!Łiiiiii!
OdpowiedzUsuńWisiorek jest cudny :).Skromny, ale...no nie wiem, jakiś taki urokliwy i fikuśny :P.
Śliczny ten naszyjnik! Rozdział równie zacny jak filmik :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam