1 lutego 2015

One shot no.1 + BCS Photo Challenge cz.1

Witajcie!

Dziś post bardzo krótki - mam tak dużo do zrobienia! Gdyby doba miała choć 36 godzin, życie byłoby o wiele prostsze :P Dobrze przynajmniej, że skończyły się etapy rejonowe olimpiad - u mnie wynik 1:1 - 1 dla mnie za finał z angielskiego, 1 dla złośliwego Losu za polski. A Wy pisaliście coś?

W mojej kolekcji ostatnio niewiele się zmienia, jednak jest spowodowane zbieraniem pieniędzy - muszę Wam wyjawić, że w tym roku zamierzam zakupić pewną ARkę. Jaką? Zobaczycie ;)

Tymczasem postanowiłam wziąć udział w BCS Winter Photo Challenge - nie zamierzam wysyłać zdjęć, bo niestety w tym poście nie zrealizuję wszystkich podpunktów, ale trochę zabawy nigdy nie zaszkodzi.

Vintage


Schleich 13209 - Ruthenia (rocznik '88)

Nekkid 


Jeszcze niepomalowany Eclipse

I see spots


Portrait


Duża Bahama...


...i mała Bahama.

The great outdoors


Cały Akashay... Kocham to zdjęcie

Przechodząc do tematu... Dziś miał być rozdział 12, ale.... W ogóle nie wiem, czy ktoś to jeszcze czyta ( co mi nie przeszkadza), muszę przemyśleć kilka wątków... Zarówno mi, Wam jak i Zofii Wolińskiej przyda się chwila przerwy. I tu wkracza Kuba Rozpruwacz!

Tak jest, dobrze czytacie. Nie wiem czy wiecie, ale od jakiegoś czasu fascynuję się psychopatami, mordercami, sekcjami zwłok. Nie wiem czy to dobrze, ale cóż ;) Poniższe opowiadanie, oparte na PRAWDZIWEJ historii jest owocem mojej niezdrowej, "fascynacji"... Jeśli Wam się spodoba, mogę zrobić podobne nowelki o innych "psychicznych".

Drogi Szefie,
Ciągle słyszę, że policja złapała mnie, ale nie przymkną mnie, na razie. Śmieję się, gdy oni wyglądają tak mądrze i mówią o byciu na właściwym tropie. Ten żart o Skórzanym Fartuchu naprawdę mnie ubawił. Nie trawię dziwek i będę je rozpruwał, dopóki nie zostanę zamknięty. Ostatnia praca była wspaniałym dziełem. Nie dałem damie czasu na kwik. Jak złapią mnie teraz. Kocham swoją pracę i chcę znowu zacząć. Wkrótce usłyszysz o mnie i moich małych sztuczkach. Zostawiłem trochę stosownej czerwonej substancji w butelce po piwie imbirowym po ostatniej robocie aby napisać nią ale zgęstniała niczym klej, więc nie mogę jej użyć. Mam nadzieję, że czerwony tusz wystarczająco pasuje ha. ha. Pracując następnym obetnę damie uszy i wyślę funkcjonariuszom policji, tak dla zabawy. Zatrzymajcie ten list aż nie zrobię trochę więcej, później go wydajcie. Mój nóż jest tak miły i ostry oraz chcę dać mu zajęcie, kiedy tylko będzie taka możliwość. Powodzenia, Pozdrawiam,
Kuba Rozpruwacz

(autentyczny cytat z XVIII-wiecznego listu)

I pięknie – myślę sobie, kończąc ostatnią literę eleganckim zawijasem. Teraz tylko wysłać i znowu będę mógł patrzeć jak ci nieudacznicy śmiesznie się miotają. Ktoś mógłby powiedzieć, że jestem nierozsądny  i pewnie miałby rację. Jednak nie potrafię sobie odmówić tej przyjemności.

Patrzę na zegarek – no, czas już na mnie. Jutro, jak każdy porządny poddany Jej Królewskiej Mości muszę pofatygować się do pracy, posłuchać trajkotania głupich księżniczek i hrabin, udając zainteresowanie opowiadaniem o polowaniach wielkich w swej dufności lordów. Jednak już w weekend będzie można się zabawić!

***

To dziś. Dziś będzie dobry dzień. A raczej dobra noc. Mówiąc szczerze, nie mam ochoty nigdzie się ruszać – strasznie boli mnie głowa. Przekonał mnie jednak widok Londynu, błyskającego swymi światłami za moim oknem. Za ścianą słyszę śmiech i to mobilizuje mnie do działania.  

Jak dobrze, że nie poszedłem do królowej na jej cudownie snobistyczną herbatkę. Dzięki mojej rozsądnej decyzji wymykam się teraz z mojej eleganckiej rezydencji, idąc naprawiać świat. Czuję zimny dotyk noża pod moją koszulą.

Uwielbiam chodzić pieszo, patrząc jak wylizane trawniki sprzed rezydencji ustępują miejsca skromnym, drobnomieszczańskim skwerkom, a potem obrzydliwej warstwie śmieci rzuconych na wydeptaną ziemię.
Te wszystkie nędzne dziewczyny z pewnością byłyby mi wdzięczne – uwalniam je z  piekła jakim jest Whitechapel. Jedynie śmierć jest prawdziwą wolnością – nie muszą już hańbić się prostytucją, nigdy już nie są głodne. Razem z ich życiem ich wulgarna głupota znika z powierzchni ziemi. Czyż nie jestem zbawicielem ludzkości? Gdyby wszyscy myśleli tak jak ja świat byłby lepszym miejscem.


Idę Flower and Dean Street snując swoje wizje, gdy zauważam wychodzącą z tamtejszego przytułku postać. Nie wygląda ona na kobietę sukcesu – jej włosy są zaniedbane, chyba nieźle się upiła. Prawda, widziałem osoby w gorszym stanie, jednak ta tutaj wzbudza jakąś szczególną litość.
- Dobry wieczór! – zagaduję.
- A dobry, żeby wiedział, że dobry! – bulgocze. – Kończę z nim!
- Z kim? – pytam ciekawie.
- Z tym niemytym gburem! Nie lepszy on niż mój były!
- Któż mógłby nie szanować takiej kobiety jak pani?! – pytam z oburzeniem.
Jest moja. Zanim doszliśmy do Berner Street, poznaję całą jej historię – śmierć męża i dzieci, jej chorobę (bronchit – muszę uważać!), nowego kochanka.
Po piętnastu minutach znajomości ze mną poznaje także mój nóż, który z miłym zgrzytem przejeżdża przez jej tchawicę. Krew zaczyna spływać po moich palcach, gdy słyszę kroki. Ach, dlaczego zabierają mi tą przyjemną chwilę?! Z daleka widzę konnego strażnika – to niestety koniec mojej przygody z tą panną!


Rozeźlony wracam do domu, gdy nagle z bramy wyłania się następna posiadaczka matowych włosów i chudego ciała. Mam zamiar ją wyminąć, jednak ona sama do mnie podchodzi.
- Przepraszam, ma pan dobrodziej funta dla skromnej biedaczki? – pyta z nadzieją.
Musi być zdesperowana.
- A w czym panią tak los pokrzywdził? – pytam, wyplątując monetę z kieszeni.
- A wie pan dobrodziej, jak to biednym wiatr w oczy – pieniądze się skończyły.
- Tak, tak. A może zechciałaby pani ze mną – mam kontakty w noclegowni, przyjęliby panią za darmo.
- Oh, jaki pan miły! Ale nie mogę się zgodzić!
- Nalegam.
W końcu udaje się ze mną. Wyjątkowo durna sztuka! Już po pół godzinie jej brzuch jest równiutko rozcięty, a ja trzymam rękę w jej ciepłej macicy. Ją sobie zatrzymam. Nie wiem, dlaczego ten organ lubię najbardziej. Wycinam jeszcze nerkę i pędzę do domu – niedługo poranek.
To była dobra noc.


Spokojnie, jestem całkiem normalna :) Czasami tylko mi tak odwala :P

Miłej niedzieli!
M


13 komentarzy:

  1. Śliczne fotki, urzekła mnie Bahama <3 Mi też nie wystarczają te 24 godziny... Pozdrawiam i zapraszam na n/n

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne fotki, czekam na część 2 ;) . Bahama jest prześliczna ;) .
    Pozdrawiam i zapraszam na n/n
    figurkischleich.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkie zdjęcia mnie zachwyciły, jaka piękna Bahama, zarówno ta mała i duża. :D
    Co do one shot'a - najpierw napomnę, że też piszę, i jestem pod wrażeniem twojej twórczości ^^
    Wszystko z tobą okey, moje opowiadanie, których nie publikuję i kryję w sobie nie mogą obejść się bez homoseksualistów, śmierci, psychopatów, kazirodzctwa, wojen, krwi.. eh, nie wgłębiajmy się w to.
    Swego czasu też interesowałam się Rozpruwaczem i innymi sadystycznymi mordercami, naprawdę wciągający temat, teraz poczytuję sobie Stephena Kinga, naprawdę poolecam!
    Miałam większość jego książek ;)
    Sherlock Holmes i Doctor Who, choć mniej drastyczni, są moimi ulubionymi bohaterami serialowymi, polecam obie te serie, choć Holmes'a wolę w książkowych wersjach.
    Przyjemnie się czyta, drastyczne momenty są moje ulubione, a i zakończenie godne pochwały.
    Lecisz do zakładek i obserwuję, czekając przy okazji na dalsze historie spod twego pióra. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny blog :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdjęcie dużej Bahamy-♡♡♡♡
    Zdjęcie małej BaBahamy-jeszcze ładniejsze! !!! PS. Fajny blog^^
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie♧

    OdpowiedzUsuń
  6. ARka *____* Lepiej nie kupuj i nie pokazuj, bo dowiemy się gdzie mieszkasz i ukradniemy :P.
    Fajna interpretacja vintage i nekkid :).Też mam zamiar zrobić to wyzwanie, ale jeszcze nie wiem kiedy mi się uda złapać trochę światła xd.
    Flaki, flaki everywhere... xD
    U mnie nn :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ładne zdjęcia. :)
    Czekam na AR'kę. :)
    Opowiadanie zapowiada się bardzo ciekawie. Mam nadzieję, że dokończysz też to o Zofii.

    Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Agh, Kuba Rozpruwacz zasze kojarzy mi sie z Grellem z Kuroshitsuji <3 :-) jaa też lubie trupy, krew itp. Dla mnie to normaalne xdxd

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz bujną wyobraźnię^^Oby tak dalej! ZZapraszam na mojego bloga

    OdpowiedzUsuń
  10. Co do tych maili - odpiszę jak tylko będę miała siły usiąść do komputera. Jak na razie kuruję się w łóżku i wspomagam tabletem xd. Już się nie mogę doczekać relacji z Walentynek ^^.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń